Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dołek w brodzie


jacek_sojan

Rekomendowane odpowiedzi

Nie pamiętam już w jakim mieście,
i jaki to był wtedy dzień;
na tramwajowym przystanku
stałeś jak ścięty pień.

Mżył deszczyk, gdy gestem wodza
rozpiąłeś triumfalnie parasol;
w zgolonej na gładko brodzie
dołeczek - kuszące gniazdo

na wszystkie dziesięć paluszków,
zziębniętych wtedy od słoty.
Nasiąkałam wodą jak gąbka,
morska meduza u portu.

To mogłeś być ty - wspaniały,
dzierżący parasol w chmurach;
to byłeś ty, niewzruszony,
a obok ja - zmokła kura.

Podziwiałam twoją pogardę
dla żywiołów, co przeciw nam szły;
czy z powietrza, czy losów koleją,
tak kazały nam w miejscu tkwić.

Nie narzekam, stałabym dzień cały,
w strugach wody - jak stałam - o krok;
lecz się rozległ stukot tramwaju -
z niego wyszedł potworny Ktoś

kto zawładnął twym parasolem,
a ty z tyłu dreptałeś truchtem;
tramwaj ruszył, zamknęły się drzwi,
został - dołek - dołeczek z twej bródki!

Jeśli z państwa ktoś spotkał pana
z parasolem, szukającego coś
w swojej brodzie zwichrzonej - dołeczek!
Zgubą jego jest właśnie to.

- Fikuśny dołeczek z bródki,
dołek - kuszące gniazdo
na wszystkie dziesięć paluszków,
to jest to co po tobie zostało.

Gdyby jakimś niezwykłym przypadkiem
nasze drogi się zeszły - kto wie,
oddałabym... pod jednym warunkiem,
że nie stałbyś - jak ścięty pień

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...