Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Romany Sebory - gdybaniem o markecie i wierze w boga zgrzeszone.


Rekomendowane odpowiedzi

wokoło las, gdzie Romany Sebory,
przy drodze łąka, sklep na niej i piecyk,
weszły dwie kumy, idąc na nieszpory
i tak im błogo czas do zmroku leci,
że wieczór już ci, o mój ty aniele,
toż to niedziela, a my nie w kościele,

a sklep bez klamki, same drzwi latają,
żar jak z ołtarza tak cudactwem bije,
że wszystkim zda się, że poddani rajom
i te „dwa-cztery-ha” jak wejdzie klient
to błyska jeno ponad świerków czuby,
niby ptaszysku z pióro-barwnej chluby,

lecz nagle pryska wioskowe gdybanie,
gdy „trza” zapłacić, a tu nie ma czym i
ani do chaty albo ździebko taniej,
stąd też ochrona i kto tam wyrywny
to prądem bodą, do samego rana,
z chłopskiej głupoty i „nie mania” siana

tak to spod sklepu, kto tam żyw, to w knieje
lub do kapliczki po resztki pokory,
by twarz móc unieść, kiedy wokół zdnieje
i zbudzi wioskę Romany Sebory
i gdy kto spyta – gdzieś ty rano latał?
mów, że w markeci byłeś po roratach.

----------------------------------------------
od autora:
Romany Sebory – wieś na pł od Przasnysza, kiedyś tam wśród lasów, przy drodze stał sklep, zapamiętałem, bom się bawił w dostawcę chleba (pracowałem w piekarni) – może jeszcze i piekarnia i sklep istnieje? Sam nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jeśli nie w Romanach Seborach, to w innym europejskim siole znajdzie się jeszcze taki sklepik. Jeden znam osobiście :-)))
Czytając trochę się śmieję, trochę zamyślam, ale przede wszystkim podziwiam Twój dar łączenia poczucia humoru z wrażliwością na los tych wszystkich ludzkich robaczków.
Pięknie :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jeśli nie w Romanach Seborach, to w innym europejskim siole znajdzie się jeszcze taki sklepik. Jeden znam osobiście :-)))
Czytając trochę się śmieję, trochę zamyślam, ale przede wszystkim podziwiam Twój dar łączenia poczucia humoru z wrażliwością na los tych wszystkich ludzkich robaczków.
Pięknie :-)
dziękuję Fanaberko - wiesz, co wioska to zwyczaj
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A masa ta, Lila, szalona. I pianola z sali lata sama...      
    • @Leszczym No mi "zaszalało" ... ..."pojemne zdanie"...

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • plotą się węzły w ustach moich drażnicielek (pismo antyobrazkowe, weźmiesz w palce takiego guzka - i nie dość, że nie odczytasz ani słowa, to jeszcze istnieje ryzyko, że na jakiś czas pogorszy ci się pamięć lub wzrok), aż tracę pewność siebie, nachodzą dziwne pytania i wątpliwości. natłok ich, gniazdo szerszeni, w które uderzam sękatym patykiem. piruecą mi w głowie strykociali tancerze baletowi wyglądający jak Leif Segerstam w swoich ostatnich latach. zastanawiam się, czy czasem nie lepiej istnieć w znacznym oddaleniu od wszelakich aktualności, tylko po to zanurzyć się w nurt bieżących spraw, by go dla siebie odwrócić. kopniakiem, prosto w świetlistą, ekranowo-matrycową wodę. chcę być retro i na przekór, podstawiać niegdysiejszych artystów w miejsce tych z młodego pokolenia. Aleksander Żabczyński to nowa Wiktoria Gąsiewska. Sannah tak naprawdę jest przypudrowanym Mieczysławem Foggiem. pod ksywą Bambi ukrywa się Adam Aston, co przedawkował botoks! pragnę zostać brudną dominantą, oblepionym wieloletnią sadzą, nie pasującym do nowoczesnej kuchni pojemniczkiem na sól, który przylazł prosto z opuszczonej chałupy, gdzie przez lata stał na fajerkach – i nie dość, że rozpaczliwie szpeci wnętrze, to jeszcze wrywa się w pamięć każdego, kto przyjdzie. gruzlą się sznury w pyskach, a ja oglądam przedwojenne melodramaty na Cartoon Network. triumf celuloidu nad pikselami. dumam, czemu nie można powiedzieć: "Pamiętasz piłkę o chłopcu, którą ci wczoraj opowiadałem?", dlaczego szybkopędny obraz nie może być rzeczą materialną, kim są dekoratorzy zakurzonych po sam sufit, zamurowanych pomieszczeń, w których źli bohaterowie dramatów i horrorów skrywają truchła, ważne dokumenty i kosztowności? kto uczył fachu tych durniów? moje wahania to czyste efekciarstwo, pani w sukni od Diora przerżnięta na pół przewróconym nagle klawicyterium. staram się wydusić z niej choć nutkę, póki nie ostygła.
    • @Domysły Monika Dziękuję serdecznie za miłe słowa.
    • @Leszczym

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...