robię sobie naleweczki:
dzika róża, orzech włoski.
nigdy nie chodziłam po lnie
- gdzie mi tam do równowagi?
a ty myślisz:
„zamknęła się w słoiku”.
na ile?
mówisz, że wolność jest trudna,
przekonujesz,
a ja się tylko boję.
nie wierzymy sobie.
więc piwnica.
tak, piwnica.
zostanę tam
na długie cisze i zimy
- jak zawsze.
ale czasem,
nawet tam,
nalewka pachnie różą
i przez małe okienko
przecieka światło.
@Florian Konrad
Twój wiersz porusza trudne pytanie - o opuszczone miejsca, ale i o ludzi, którzy sami czują się jak pustostany.
Miejsca mogą zostać ograbione i zapomniane, ale dopóki człowiek żyje, póty może coś zrobić - choćby najmniejszy gest, najmniejszy ślad. Nikt za nas tego nie zrobi.
Przypomniała mi się moja stara fraszka:
Dokonałam małego odkrycia,
że chwila jest dłuższa od życia.
By doczekać tego dziwu,
musi wejść do obiektywu.
Ludzi już nie ma, a zdjęcia zostają.