Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wiersz mocno marudny


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mnie też się podoba pomysł, choć sama forma, moim zdaniem, wiele do życzenia pozostawia. Nawet nad takim prościutkim wierszykiem trzeba się zastanawiać, poprawiać, szlifować. Wulgaryzm, uważam, nie dodaje mu nic, raczej odwrotnie. Spróbowałem przeróbki "po Jacusiowemu":

Obieram ziemniaki
w upale przy piecu,
już dał się we znaki
palący ból pleców

i palce mnie bolą,
gdy dłubię i drobię,
kartofle miętoląc
kunsztownym sposobem.

A w radiu ktoś drętwy
się gubi w szczególe,
gdy ja z nożem tępym
wciąż pitwam te grule,

aż w głowie się kręci;
kolejny do gara
obdarty już z łęcin.
Najgorsza to z zaraz.

Lecz teraz wam mówię
otwarcie i szczerze,
bo przez tę harówę
mam nastrój do zwierzeń:

Nie cierpię w obierkach
tak długo się grzebać,
lecz przecież, cholerka,
coś w końcu jeść trzeba!


Pozdrawiam
Ja.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow! To mi pojechałeś. Rzeczywiście. Ale wulgaryzmu będę bronił, podkreśla on nastrój peela. Wyobraź sobie kogoś wkurwionego, bo od godziny obiera kartofle, naprawdę myślisz, że ktoś taki użyłby sformułowania "gubić się w szczególe" zamiast "pierdolić trzy po trzy"? Nie sądzę. W twojej wersji nie narasta też tak napięcię jak u mnie. Ale ok przyznaję, że twoja jest o wiele lepsza. Notomiast nie zgodzę się, że wierszyk jest prościutki pod względem formy. Nie wiem jak dla ciebie (poprawianie po innych zaliczam do odmiennej kategorii), ale napisanie heksametrem, ze zgodnymi akcentami i niedokładnymi rymami krzyżowymi 6 strof o obieraniu kartofli, szło mi mniej wiecej tak samo jak to obieranie peelowi - mozolna robota.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Hm. Pewnie masz rację, że użyłby takiego sformułowania. Ale wszak pisanie wiersza niekoniecznie polega na dosłownym przedstawianiu rzeczywistości. W moim odczuciu w sformulowaniu "gubi się w szczgółach" zawarte jest dokładnie to, co Ty chcesz powiedzieć dosłownie. A cała finezja w tym właśnie niedopowiedzeniu. Jak w tym kawale tramwajowym: Panie, co się pan tak pchasz na chama! - Och! przepraszam! Nie wiedziałem na kogo się pcham!
Pozdrawiam
Ja.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

De gustibus... A ja znowuż, jeżeli już, to lubię wulgaryzm finezyjnie przemycony, bez kawęnaławienia. Przykładem może być limeryk Szymborskiej o rybaku na Gwadelupie:

Pewien rybak żył na Gwadelupie,
co był zdania, że to bardzo głupie
znać do wyspy tylko jeden rym
i w szalupie popisywać się nim
przy biskupie lub w grupie przy zupie.


Albo np. mój ulubiony limeryk prof. Jacka Balucha o kowalu z miasta Löbau:

Żył raz kowal w pobliżu Löbau,
co się ognia ni młota nie lękał,
ale cne te zalety
gasły wobec kobiety.
Młot wypadał mu z ręki i klękał.


Pozdrawiam.
Ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...