Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kości zostały rzucone


Nechbet

Rekomendowane odpowiedzi

Kości zostały rzucone
dziś wygrywam ja
z ironicznym uśmiechem
ściskam w dłoni resztki
wczorajszego zawahania

błyskiem oka manipuluję
konglomeratem słów

poczekaj
pomińmy zasady
schematyczność
budzi we mnie odrazę

czołgam się
między konwenansami
ścierając kolana
indywidualności

jeszcze tylko raz
pozwól mi
rzucić

może
znów uda się
zdmuchnąć
papierowe ludziki
oddechem
stanowczości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam na forum tytuł po łacinie brzmi ALE ICTA EST i ten tekst był moim mottem życiowym w okresie studiów, co do wiersz to rzeczywiście jeden z naj debiutów od długiego czasu, nie roztrząsasz problemów egzystencjalnych (miłość, cierpienie) tylko bawisz się słowem nadając wieloznaczności, a to jak najbardziej na plus

nisko się kłaniam i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czemu ściskasz w dłoni...wczorajsze zawahania
czyżby tęsknota za rozwichrzoną niewiedzą
Gałczyński pisał:
czy to już tak zawsze, ze wszystkiego
będę słowa wyrywał w rozpaczy
i sitowia, sitowia zwyczajnego
nogdy już zwyczajnie nei zobaczę"
i czemu
konglomerat słów
dla mnie słowa są jak wiedza tajemna, jak pieśń uwięziona
a jesli
zmagamy się z papierowymi maskami
czy to nie jest daremny trud

czemu mam tyle pytań do ciebie
czemu

pozdrawiam
seweryna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście jak na debiut dosyć „niedebiutowo”. jeśli miałbym się podczepić:
-słownictwo: indywidualności/ stanowczości/ schematyczność/ konglomerat słów/ konwenanse (to ostatnie razi trochę mniej).
Osobiście radziłbym postawić na prostotę, przy okazji unikając wkradających się gdzieniegdzie rymów- zwłaszcza, że moim zdaniem lepiej byłoby zamienić kolejność zwrotek czwartej z piątą (przeplatasz opis własnego położenia ze zwrotem do adresata, co nie wygląda zbyt ciekawie).
Nie mniej, jak na debiut- jak najbardziej

Pozdrawiam

Fei

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



prostotę słów miałem na myśli, bo o słownictwie była mowa. Z tym czepianiem na siłę się nie zgodzę- wytknąłem to, co moim zdaniem razi w wierszu (bardzo życzliwie zresztą ;). Nikt nie karze Ci niczego zmieniać, broń Boże! ;)

Pozdrawiam Serdecznie

Fei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdzież Poeta? wskażcie go! wskażcie go,  Na dziewięć muz! bym i ja poznał go. Człowiek ten człowiekowi każdemu Jest równy, czy to Królowi, Czy żebrakowi najbiedniejszemu Czy innemu świata cudowi Ktoś pomiędzy małpą a Platonem; Człowiek, co gdy ptakom towarzyszy, Strzyżyk czy Orzeł, wie gdzie skupione Są ich instynkty; który słyszy Jak Lew ryczy i ujmuje w słowa Co jego gardło zadziorne dręczy, Tygrysów pomruk niczym mowa Jest mu zrozumiały i dźwięczy W jego uszach jak język ojczysty.   I John (1848): Where's the Poet? show him! show him, Muses nine! that I may know him. Tis the man who with a man Is an equal, be he King, Or poorest of the beggar-clan Or any other wonderous thing A man may be 'twixt ape and Plato; Tis the man who with a bird, Wren or Eagle, finds his way to All its instincts; he hath heard The Lion's roaring, and can tell What his horny throat expresseth, And to him the Tiger's yell Come articulate and presseth Or his ear like mother-tongue.
    • siku siku gulgu gulgu humor świetny zimne krwinki do szklaneczek leje krewny na sześćdziesiąt sześć sposobów wyżłopiemy blisko grobów żeby później znów w trumienkach grzecznie spać   nagle weszły we futerkach skryte całe wilkołaki przydreptały na pochlanie wrzeszczą krzyczą serenady do księżyca bez żenady niby krewni po kisielu skrzepłym też   mlasku mlasku ciągle rośnie nasz apetyt żeby było nam wesoło w czasie hecy kły o szkiełka wciąż stukają marsz żałobny wygrywają wnet chrupanie rozpoczęte skrzepłej krwi   cukiereczki to wiekowa jest tradycja każdy nimi przełyk trzewia dziś zachwyca dziadek co mu kły wypadły tylko jakiś podupadły bo wnerwiony gryźć nie może biedak nasz   w progu stoi krewna tego co nie ciućka oj przydatna biedakowi taka wnuczka chrupie żwawo cukiereczki wypluwając do miseczki dziadek mymla uśmiechnięty krwisty miał   aż tu nagle omyłkowo trafił człowiek niepodobny do ferajny każdy powie sytuacja jakże cudna głowę nagle ktoś mu urwał przeto szampan już otwarty siku sik   ꓷǝʞɐos ꓷoupı̣    
    • Siedzę przy stoliku takim małym okrągłym w tłumie samotnych spojrzeń zasypiam z rozbrajającym uśmiechem wpół cieniu niedopitej kawy w melancholijnym spojrzeniu osłodzonym łyżeczką cukru czekam z rozbrajającym uśmiechem wspomnienia miały być takie piękne życie kolejny raz ze mnie zakpiło z rozbrajającym uśmiechem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...