Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

confiteor cz.I


Confiteor

Rekomendowane odpowiedzi

już na kolanach
dłonie sklejone
usta otwarte w pragnieniu
szczerości
dusza łaknąca wolności
i ręce gotowe na więcej

zmierza do celu zwolna
spotkanie lęku przy kratkach
na pozór rzecz łatwa
wymyka się chwili skupienia
i odnajduje sprawcę

im wcześniej tym lepiej
zakończyć ten spisek

winy zostały ci odstawione
idź grzeszyć więcej
(wolne są ręce)

ulga i wiara
przestrzeń otwarta
zagląda przez ramię
już nie ucieka
jest blisko i czuje się dobrze
po takiej kąpieli
pachnące ciałko

zostaje się przytulić
być zakochanym na nowo
ale jeszcze nie teraz
za kilka dni może
albo później
odpoczywać należy dłuższy czas
żeby się nie zestarzeć
zbyt szybko

po odstępie czasu
zbiera się w sobie i walczy
z naciskającym sumieniem
na skraju otępienia
wyrzuca z wnętrza odpadki
przedłużając bieg po okręgu

a więc zabrakło mi czasu
zapatrzyłem się na polerowane schody
stały się zbyt śliskie by ryzykować
chodzenie do góry myślami
bywałem gdzie indziej niż roje snobów
skleszczone między dziurami murów mieszkalnych
takie bywanie zaprowadziło mnie
do niebycia

***
BOHATER leży na ziemi, gada coś do siebie, obok przechodzi jakiś osobnik (kobieta albo mężczyzna) zatrzymuje się spostrzegając leżącego i mamrotającego

BOHATER
Widziałem dwoje i krew

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
(z zaciekawieniem, siadając na krześle)
Widziałeś krew? Jesteś pewien

BOHATER
(nadal do siebie jakby nie zauważając osobnika)
Tak. Nie, to nie była krew

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Więc co to było

BOHATER
To...to była miłość

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Ktoś kogoś kochał?

BOHATER
Nie, zupełnie inaczej. Miłość była więzieniem

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Dla kogo

BOHATER
Dla niej albo dla niego. Jedno musiało być więzione.

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Dlaczego

BOHATER
Morderca – któreś było mordercą

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Ktoś zabił?

BOHATER
Tak, może tylko ranił ale bardzo głęboko

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Jak głęboko?

BOHATER
Nie wiem, już i tak zbyt późno by zmienić

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Gdzie teraz są?

BOHATER
Daleko stąd, bardzo wysoko a może nisko...bardzo

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Gdzie to jest?

BOHATER
Na samym końcu wszystkiego

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Jak tam dotrzeć?

BOHATER
Jedyną drogą – przez życie

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Zaprowadź mnie tam

BOHATER
Nie, już nie trzeba

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Ale ja muszę

BOHATER
Nikt nie musi

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Ja muszę

BOHATER
(wreszcie odwraca się do siedzącego człowieka)
Masz zapałki?

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Nie

BOHATER
To nic i tak wszystko płonie

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Wszystko? Cały świat?

BOHATER
Cały

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
A ludzie, co z ludźmi?

BOHATER
Podpalacze!

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Co z nami teraz będzie?

BOHATER
Żyjemy dalej

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
A ogień?

BOHATER
Nam nie straszny

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Całe szczęście

BOHATER
Nam nie straszne nic, bo my nie z tego świata

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Jak to?

BOHATER
Nas zrodziła bestia, jakiej nie zna ten świat

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Skąd się tutaj wzięła?

BOHATER
Z nas – my tchnęliśmy w nią życie ona w nas

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Więc jesteśmy źli?

BOHATER
Wszystko jest złe, więc zło nie istnieje

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
A co istnieje?

BOHATER
Same tylko śmiecie

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Czyli co?

BOHATER
My na przykład

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Nie ma nic naprawdę ważnego?

BOHATER
Ważne rzeczy okazują się złudzeniami, więc czy mogą być coś warte?

PRZYPADKOWY BOHATER
Więc nie ma nic, o co można walczyć? W czym można byłoby pokładać nadzieję?

BOHATER
Ależ jest, przecież mówię, w koło jest mnóstwo złudzeń

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Ale co nam po złudzeniach?

BOHATER
Mnie o to nie pytaj, ja już stąd znikam

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Gdzie się wybierasz?

BOHATER
Zmierzam tam, gdzie kończy egzystencję świadomość

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
A gdzie to jest?

BOHATER
Mam nadzieję się dowiedzieć

PRZYPADKOWY ŚWIADEK
Czyli wolisz błądzisz w ciemnościach?

BOHATER
Wolę znać prawdę a ona nie pochodzi z tego świata
Idź już sobie, męczy mnie ta paplanina, nie chcę na ciebie patrzeć

PRZYPADKOWY ŚWIADEK odchodzi

BOHATER
Co za miernota, pusty debil

..............................................

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @Rafael Marius :) w sumie...ja też lubię, zwłaszcza w połączeniu z bujną roślinnością lecz... gdyby te wszystkie zwierzęta uciekły z niewoli...strach się bać;) Dzięki:)       @jan_komułzykant  Dziękuję bardzo   (nie chcę napisać gorąco, bo dziś to byłoby niewłaściwe - 35stp.!)           @Marek.zak1 :))) Dzięki i również pozdrowienia      @agfka :)    
    • sympatyczny obraz, z nostalgią w tle… Chętnie się czyta teraz takie migawki. Stylistycznie jeszcze dopracowałabym tekst, bo lirycznie trochę mało się dzieje pomiędzy zdaniami, nie wszystko też jest jasne jeśli chodzi o specyfikację miejsca (jej ( latarni) kamienne schody ), a po zdobyciu schodów - dziewczyna i chłopak nagle : są rozsypani piaskiem (  ?), myślałam, że są już na szczycie latarni… takie nieścisłości troszkę burzą tekst, pozdrawiam miło.
    • @Amberporannie, kanikuła kojarzy z rosyjskim, wakacje jednak polskie są. 
    • Szept bohaterów z przeszłości… Niosąc się znad kart podręczników historii, Dotykał w dzieciństwie naszej wrażliwości, Ucząc miłości do dziejów ojczystych… Gdy w budynkach szkół starych z sypiącym się tynkiem, Młode nauczycielki swej pracy oddane, Tak wielu z nas odmieniły życie, O historii ojczystej ucząc wciąż pięknie…   Gdy pośród radosnego dzieciństwa chwil beztroskich, Serdecznymi słowami ambitnej nauczycielki, Tak bardzo po temu zachęceni, Zatapialiśmy się w świat zamierzchłej przeszłości… A przepięknie wydanych historycznych powieści, Kolejne z zapałem przewracając karty Bacznie śledziliśmy bohaterów ich losy, Odmalowując je pędzlem dziecięcej wyobraźni… By długimi księżycowymi nocami, W bezdennej snu otchłani skrzętnie ukryci, W czytelniczych emocjach wciąż zatopieni, O ukochanych bohaterów przygodach śnić...  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Szept bohaterów z przeszłości… Gdy snem znużone przymkną się powieki, W szaty słów barwnych się przyoblókłszy, Aż po najodleglejsze świata zakątki, Muśnięciem niewidzialnej swej dłoni, Dotyka długimi nocami rozbudzonej podświadomości, Śpiących snem kamiennym milionów ludzi, By snem otulone emocje poruszyć…   By poprzez snów barwne obrazy, Opowiadać o losach partyzantów niezłomnych, Którzy w godzinie życiowej próby, Wzorem swych przodków przenigdy nie zawiedli… Z bezwzględną walką o niepodległość Ojczyzny, Mężnie niegdyś spletli swe losy, Z tlących się z wolna zalążków konspiracji, Tworząc kolejne zwarte oddziały… A pod osłoną rozległych lasów i borów, Gdy zabrzmiał praojców złoty róg I nastał upragniony czas odwetu, Brali zemstę na znienawidzonym wrogu…     Szept bohaterów z przeszłości… Choć ludzkim uchem pozornie niesłyszalny, Zarazem tak poruszający i tajemniczy, Dotyka strun naszej wrażliwości… Każdej smolistej bezchmurnej nocy, Przypominając o tamtych czasach okrutnych, Gdy mroki bezwzględnych dyktatorów duszy, Rozpleniając się glob cały niemal spowiły…   Gdy świat zalała powódź nienawiści, Kolejnych blitzkriegów niszczycielskimi falami, W imię krwi wyższości i postępowej eugeniki, Budząc w ludziach najprymitywniejsze instynkty… W wzniesionym ludzką ręką ziemskim piekle, Odgrodzonym od świata kolczastym drutem, Oni nie wahali się ofiarować swe życie, By w chwili próby ratować cudze… Widząc co dzień upadlanych swych bliźnich, Towarzyszy tamtej okrutnej niedoli, Uczyli ich niestrudzenie chrześcijańskiej miłości, Nie bacząc na doznane od świata krzywdy…     Szept bohaterów z przeszłości… Niosący się znad nadniszczonych obrazków świętych, Między starych modlitewników kartki I stuletnie niekiedy do nabożeństw książeczki, Pomarszczoną dłonią z czcią nabożną wetkniętych, By w smutnej niekiedy życia jesieni, Kierować ku nim rzewne modlitwy, Wypatrując z nadzieją choć nikłej pociechy,   Niejednej schorowanej staruszce, W ostatniej życia już dobie, Nim zakończyło ono długi swój bieg, Upragnioną zesłał pociechę… Gdy w drewnianym kościele spowitym półmrokiem, Pośród pustych odrapanych ławek, Na lat swych młodzieńczych odległe wspomnienie, Otarła ukradkiem gorzką łzę… Wspominając jak z niezłomnych partyzantów oddziałem, W kilkuosobowym zastępie sanitariuszek, Ofiarowywała najpiękniejsze lata Ziemi Ojczystej, W której otulona snem wiecznym spocznie...  
    • Rozległa plaża, opustoszałego wybrzeża z widokiem na morską latarnię, nawołuje. Słoneczny krąg w kolorze pomarańczy przesuwa się na nieukołysanym błękicie. Od strony lądu wyrastają budowle. Pas gorącego piachu odgradza wzburzoną wodę od miasta, prowadzi do latarni. Kamienne schody pokonane w pośpiechu, podwójnie wyczerpują. Fala za falą zalewając plażę okala wyciem starych murów blok. Na miejscu zmęczony oddech rozdziera płuca. Dziewczyna i chłopak, rozsypani piaskiem.   Ona wyczesuje promienie słońca z włosów. On zmysłowo ogarnia ją spojrzeniem kochanka. Patrzą w zdziwieniu na biegnacy dołem pasaż. Szeroki jak autostrada prowadzi donikąd. Droga bez końca utraciła początek.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...