Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

mówiłem ci o
zrzucaniu masek O'Hary o
odbiciach w szybie o
tym upewnianiu się - to ja
i głos dybuka gdzieś
martwo usiedzianego ojca
wskazującego
tam próg
urasta
do rozmiarów milczenia

poetka recytuje;
wszystko mija
(niby obietnica pocieszenia)

siedzę na przeciw sklepu i
pluję słonecznikiem
w szybie wystawowej
jestem -
to tak jeszcze raz
dla pewności i
ponownego poznania
cisza we mnie -
czekam;
tramwaj wzlatuje w chmury
matki z rakami w piersiach;
nikt już nie ucieka donikąd i
poszły w cholerę cienie
które mnie tak długo owijały

zza rogu wychyla się kapelusz
potem cała postać

Opublikowano

mówiłem ci o
zrzucaniu masek O'Hary
odbiciach w szybie
o tym upewnianiu się - to ja
i głos dybuka gdzieś
martwo usiedzianego ojca -----> "usiedzianego" czy może "usadzonego"?
wskazującego
tam próg
urasta
do rozmiarów milczenia

poetka recytuje;
wszystko mija
(niby obietnica pocieszenia)

siedzę na przeciw sklepu i
pluję słonecznikiem
w szybie wystawowej
jestem -
jeszcze raz
dla pewności
i ponownego poznania
cisza we mnie -
czekam;
tramwaj wzlatuje w chmury
matki z rakami w piersiach;
nikt już nie ucieka donikąd i |
poszły w cholerę cienie |--------> te trzy wersy mi nie pasują; chyba trochę psują
które mnie tak długo owijały | całość

zza rogu wychyla się kapelusz
potem cała postać


Pozwoliłam sobie odrobinę zmienić.
Z wyjątkiem owych trzech wersów Pański wiersz bardzo mi się podoba; chyba nawet jeden z lepszych tutaj.


pozdr

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Przychodzi drań niespodzianie porywa w domu na dworze w konwulsje ciało wprawia obłapia mięśnie jak może.   Lecz po cóż mi jego siła waleczność i święty upór gdy może on tylko dowieść jak taniec wygląda trupi.   Podrywa mnie nagle z łóżka rozwiera szczękę i oczy maluje barwą poranka jakbym się w cud przeistoczył.   Na sam przód bieży dostojnie! na prostych i sztywnych nogach a potem członki roznosi jak w biegu po śliskiej drodze.      Bo gdyby to w samotności zakała mi dokuczała to niech tam oczy nie widzą drgawkami rozrywaj ciało.   Ale nie, nie będzie słodko! musi być spektakularnie w szczytowym żądz uniesieniu przeszywa członki figlarnie.   Bo kiedy wrócą marzenia młodzieńcze szały podniety to ciało musi nadążyć by wzbudzić w żonie apetyt.   I wtedy już żadne pląsy mi w ruchach nie przeszkadzają w miłosnych słów uniesieniach ze skurczem w parze chadzają.    
    • @Berenika97 Bereniko. A niech duch Łyska hula po niebieskich pastwiskach. Niech mu nie braknie trawy soczystej, wody żródlanej, ciepłej stajenki. Za głód, wysiłek, ciemiężenie, niech dłoń przyjazna czesze jego grzywę. Niech tak będzie !   A mnie prześladuje sekwencja z filmu Rejs. Z tym pięknym - patataj !   I to życie. Nasze życie które pędzi nas ku niewiadomemu. Gdzie się w końcu odnajdziemy ?   My, jak te Łyski ?   Bereniko - zawsze mnie wewnętrznie rozbudzasz ! I czuję się z tym znakomicie :) Dziękuję.
    • @MIROSŁAW C. To bardzo odważny wiersz - bez patosu, bez usprawiedliwień. 
    • @Annna2 Z Twojego wiersza wylewa się miłość do ziemi ojczystej, dbasz o odrębność Warmii, o jej piękno i wyjątkowość. I robisz to cudnie - poprzez najważniejsze obrazy z historii w lirycznych ramach, pokazujesz, jak skomplikowane były losy tego regionu i jego ludzi. Puenta wiersza jest przepiękna - ten obraz "lemieszy na glebę" i "chleba jak miłość, który zawsze wraca" to metafora nadziei i ciągłości życia mimo historycznych tragedii. Świetny!    ps. "brutalnie tłumili powstania Prusaków" - "brutalnie tłumili powstania Prusów"
    • @MigrenaNo to pogalopowałeś z Łyskiem czy na Łysku przez dekady i świat. Świetny pomysł z humorem, groteską, smutkiem na końcu. Ten smutek mnie bardzo zasmucił, pozwoliłam sobie się nie zgodzić z Tobą, co losu Łyska i jego potomków.    Legenda mówi – Łysek żyje. Nazywa się Duch – symbol nieśmiertelności. łeb nosi wysoko w chmurach, kopyta znaczą szlaki dla wędrowców. Dobry duch naszych czasów. Jest, jaki jest. I nigdy nie zemdleje. Łysek z pokładu Idy – legenda. Nie krzyk, lecz pieśń o przetrwaniu, kopyto, co zostawia ślad nadziei. Źrebaków Łyska znajdzie każdy, kto spojrzy na wolne łąki.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...