Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pan Retardo postanowił napisać wiersz
podchodząc do zadania ambitnie
przyjął politykę nieingerencji
w warsztat ligwistycznego blacharza

długo mącił papier
klozetową wodą myśli

uparcie darł szablony
i sklejał na nowo
taśmą za złoty dwadzieścia
wyznaczając nowe trendy
w arte cifra

podmiot liryczny nie miał lekko
spadł z mamuta
po czym czuł się zupełnie popękany
dziękował spod stołu
że nie musi siedzieć u pana Boga w kominie
ani być gołym jak święty uzbecki

wciąż jednak miał tyle
co żbik nasmarkał
i zmuszony był jeść renklody
zasypywane w popiele

a wszystko przez to
że był rozbulgoatny emocjonalnie
za postępowaniem karnym
drezyny
którą czuł do pewnej kobiety

nieusatysfakcjonowany cierpieniami
młodego Wertera
pan Retardo dokonał jeszcze
pomarańczowej rewolty
na polach semantycznych
przypisał kolorom
nieco hipotetycznego popędu
narastającego pod wpływem
bodźców środowiskowych
i zachowań podejmowanych z zamiarem
sprawienia bólu

przeżywanie uczuć
o jednostronnie ujemnym zabarwieniu
sobie darował
jak się okazało ktoś go ubiegł

podczas procesu dekreacyjnego
osiągnął takie mistrzostwo formy
że krytycy jej czystej odmiany mogli
mieć się ze smacznego
sam Witkacy zapewne tryumfalnie
przekorkociągował się
na drugą flankę

po długich bojach
cumowniczych też
powstał wiersz ...

filigranowa dziewczyna
znalazła w całej treści
pierwiastek siebie
w postaci kropek

Opublikowano

pododawaj szczegółów choć i tak jest tego ogrom
z zegarkiem w ręku co sekundę napisz jakieś słowo
wyjdzie proza i może nawet wygrasz jakiś konkurs wydasz
"coś" czego i tak nie kupię ale pisz po swojemu pisz tak jest
pisz a teraz

bywaj

ps. nie widzę tego w terminie wiersz


teraz możesz prawić mi albo nie prawić bo pewnie sie nie chce
co jest wierszem co moze być co mogłoby być itd itp

Opublikowano

zmęczył mnie ten wiersz, jest tu coś fajnego, dobrze się zaczyna, ale potem to się rozgaduje i robi się z tego szkic do eseju o poezji, może warto zastanowić się nad rozwinięciem tego tematu właśnie w tym gatunku, było by to bardzo interesujące, takie metapoetyckie rozważania o poezji...

pozdrawiam
Tomek

Opublikowano

za brak sensu
za wydumane wyobrażenie zrozumienia przez drugiego człowieka
za formę o braku formy(chyba lepsze sš rymowanki)
za treœć o braku spójnoœci
za przekorkocišgowanie (nagroda 1 -go stopnia im. prof Miodka)
itd . ,etc. etc.

Opublikowano

Bardzo rzetelna ta krytyka.
Najbardziej podoba mi się punkt drugi: drogi czytelniku, najwyraźniej przeceniłem twoje możliwości intelektualne - kajam się w popiele niedługo zamieszczę wersję skróconą z odpowiednimi przypisami.
Ciekawie brzmi też "forma o braku formy" - i mnie zarzucany jest bezsens...
Treść o braku spójności - a co jest niespójne i jak powinno wyglądać według szacownego krytyka, żeby było spójne (w jego mniemaniu).

Cały dowcip w krytyce polega nie tylko na tym, żeby ponarzekać, ale też żeby uargumentować.
Pozdrawiam.

Opublikowano

a teraz do rzeczy-jeśli chodzi o możliwości intelektualne to utwór twój pokazuje je w pełni i wszelkie porównania nie mają tu sensu ,a odpowiednie odnośniki są nie potrzebne
narzekanie -jest to niewątliwie jedna z form krytyki , którą także ty stosujesz i to nader często
argumenty-przy takiej formie krytyki jak narzekanie-uważam ,że są potrzebne tylko osobom ,które przyjmują tylko formę ,a nie treść krytyki
ale mogę się mylić-jeśli się mylę ,to myślę ,że ten utwór powinien spróbować swych sił na forum poezji współczesnej ,która jest równie zagmatwana jak nasza rzeczywistość
ale jeśli się nie mylę- jeśli się nie mylę ,to proszę o odpowiedż na pytanie :"po co pisać ,żeby pisać"?
przesłanie -chcesz oceniać ,zacznij od siebie
nic osobistego do autora
to jak paragraf 22 czytany w wieku 10lat
tyle ,że do tego utworu nikt nie dojrzeje
życzę sukcesów

Opublikowano

Genialne przesłanie: "chcesz oceniać zacznij od siebie" - może źle zrozumiałem, ale to wciąż odnosi się do autora nie do wiersza. To w jaki sposób ja komentuję utwory nie ma tutaj nic do rzeczy. Chcesz sobie ponarzekać na moją formę krytyki zrób to pod swoim wierszem (o ile znajdziesz tam mój komentarz), albo załóż wątek na forum dyskusyjnym.
Póki co, ten wątek ma już całkiem sporo komentarzy raczej negatywnych i żaden z nich nie odniósł się do konkretnego wersu, czy sformułowania w powyższym utworze. O ile dobrze rozumiem ideą działu P jest jest to, że osoby komentujące udzielają takiej krytyki, która ma pomóc autorom doskonalic swój warsztat - pisać lepiej. Jak narazie padły same ogólniki, które równie dobrze mogą swiadczyć o miernocie mojego utworu, jak i o niskim poziomie twojej percepcji. To już Tomasz Biela się bradziej wysilił, bo chociaż zarzucił mi nadmiar szczegółów.

Opublikowano

Dzięki Izo! Nareszcie ktoś się konkretnie wypowidział (a że pozytywnie to tylko się zarumienić mogę). Już tłumaczę "drezynę" - jest taki idiom "czuć do kogoś pociąg" - Pan Retardo też się nim odpowiednio zajął i stad efekt.
Pozdrawiam.

Opublikowano

wiwat witkacy-to wspomnienie chyba ze względu na zbliżające się święto zmarłych?
wiwat klakierzy-z drezyną do pana retardo
a pan retardo ?-klozetowa woda
renklody w popiele ?
a może cebula z dżemem?

Opublikowano

''każdy może tworzyć byle co i ma prawo być z tego zadowolonym,byleby nie był w swej pracy
szczerym i znalazł kogoś ,który równie kłamliwie będzie to podziwiał......................
O BLAGO ,Czysta Blago -któż cię przelicytuje?!!! ''

(Fragmenty manifestu)
Witkacy ! na zdrowie !
- niech każda nowotwora znajdzie swego amatora !

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
    • @Dagna tym się nie stresuj. Dobry psychiatra wyprowadzi cię z tego. Jeżeli nie.......to już Tworki. Bay, bay.     A tak w ogóle to po co mnie prowokujesz? Nie znamy się, za emocjonalne słowa przeprosiłem, a ty ciągle swoje. Dlaczego ?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...