Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ostatnio Gustaw lubi być nierozsądny:
nie dosypia, zrzucił trzy z pięciu
warstw ubrań, wczoraj nad ranem
pływał w lodowatym strumieniu
i teraz kicha. Oj, Gustawie, Gustawie.

Podobają mu się dreszcze i gorączka,
nigdy nie chorował, jeszcze nie wie co
mu jest. Skulony w nieczynnej norze
zlizuje z palców miód i wzdycha. Od kilku
dni zwierzęta podglądają Gustawa zdziwione,

ale na razie nikt o nic nie pyta.

Opublikowano

Mała demonstracja niezależności? „Oj, Gustawie, Gustawie” ;-).

Na tym etapie dojrzewania ciało traktowane instrumentalnie wydaje się wieczne, a fakt jego zawodności pozostaje daleko poza świadomością. Nora nieczynna? Ooo!! To straszne marnotrawstwo, można by tu nieźle napsocić. Cóż, w powyższych okolicznościach łakomstwo wydaje się być jedyną dostępną psotą główną :-)).

Nikt o nic nie pyta? To się pewnie zmieni, ale kto miałby pytać? Zwierzęta nie mają takiego zwyczaju, zaspokoją ciekawość i odejdą wydeptaną ścieżką w stronę pastwisk i wodopoju.

Mimo przeczucia, że dreszcze i gorączka przekroczą bezpieczny poziom, a choroba okaże się nieuleczalną, czekam na ciąg dalszy.

Pozdrawiam :-). Fanaberka.

Opublikowano

Kilka lat temu w radio puślili reportaż o jednym "Gustawie", który zaszył się w lesie (w ziemiance - wlasnoręcznie zbudowanej) i sobie żył. Jak Robinson, jak zwierz jakiś. Ciekawe miał zwierzenia. Nie zwierzęce. ;)
Z czasem opanował (panowaniem ideowym i autorytetem - nie autorytarnym) okolicę, miejscowe babki i dziatki, tudzież poniektórych tzw. dorosłych; został znawcą tajemnic życia, znachorem (czyt. lekarzem) ciał i dusz. Chciano mu załtwiać renty-emerytury etc.
A On zdejmował i zakładał "warstwy ubrań" zależnie od dyktatu przyrody - i nic.
Podejrzewam, że ten Gustaw tego nie przeżyje - nie dla słabości ciała. Poza desperacją jakąś - dalej nie widzę w nim ducha. Martwota jakaś, a Narrator spuścił z tonu, ino labidzi, no co się porobiło? ;)
Studiuję 'Dziady' szukając analogii, ale zdaje się, że autor wpuśił nas do lasu...
pzdr. b

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...