Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dr_Ops

Użytkownicy
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Dr_Ops

  1. Kiedy Gustaw marznie, myśli o Janince. Jeden raz ją widział, a wciąż patrzy na ścieżkę i czeka. Nie mówiła, kiedy wróci - pociąga smętnie nosem. I za nic nie może się ogrzać. Zimno od środka i szczypiąco. Wie, że nie pomoże gruba kapota. Tylko Janinka - miałby do niej parę spraw. Czuje się mniej samodzielny, ale co to za zmartwienie. Odkąd znowu ma do kogo mówić, nie musi się chować jak kiedyś. Nie chce. Wtedy też nie byłem sam - nagle widzi ciepły piec w hałaśliwej izbie. Kto się tak radośnie śmieje? Gustaw nie pamięta, ale słyszy. Aż mu cieplej od tego. I lżej się czeka.
  2. Panie Romanie - dziekuję bardzo. Ten Gustaw został napisany 1 listopada właśnie i dobrze się kojarzy. Panie Tadeuszu, no, nie nie, ale to absolutnie nie szkodzi:) Proszę nie glosować nigdzie na Gustawa, tylko czytać, będzie mi bardzo miło. kłaniam Panom - Dr_Ops
  3. Gdzieżeś miał oczy, ty ślepoto?! Gustaw pociera stłuczone kolano. Nie widział dotąd wystającego z ziemi krzyża. Jak to się stało? Zezłoszczony mocno siedzi przed kamiennym grobem z kawałkiem piaskowca w ręce. Myśli. Podobny, ale nie ten - Gustaw zamyka oczy. Może coś mi się otworzy w głowie? - duma. Czeka nieruchomo, ale dzisiaj wie, że coś musi do niego przyjść, jest tak pewny, aż go z tego ciarki oblazły. Groby, kopczyki, krzyże koślawe, dziecięce palce oblepione woskiem. Mamuś! - krzyczy; zdaje mu się, że z kamienia patrzą na niego siwiutkie oczy i słyszy znajomy płacz. A tutaj tylko las i bezimienny kamień w garści. Jakiś żal go ściska, szuka na popękanej płycie znaków, co się odezwą, ale tam nic nie ma. Jak już cię znalazłem - mówi nagle i oczy mu się śmieją mokro: wiem, jakie dam ci imię, bo jesteś mój.
  4. Ale mała ta osóbka! - dziwi się Gustaw ukryty w paprociach; od rana chodzi za nią, podglądając jak odgarnia siwe włosy i zbiera kawałki kory. Nie chce spłoszyć. Nie ukryjesz się chłopcze przede mną, Janinka ma oczy naokoło głowy, ale nie bój się. Mysz i niedźwiedź - siedzą pod drzewem naprzeciw siebie. Skądżeś się tu wziął wielkoludzie? - kładzie na trawie czerwone jabłko. Gustaw bierze je do ręki, wącha. Chce odpowiedzieć, ale nie jest przygotowany. Ja spod lasu, a ty z lasu synku - uśmiecha się. Gustaw notuje ten głos w pamięci - to już drugi który zna. Pokażę ci Panienkę z Dziupli, Janinko. Powoli, nie spuszczając z oczu, idą do siebie.
  5. Jakie wielkie i brudne - Gustaw patrzy na swoje ręce i szybko odkłada kawał chleba. Kopał dzisiaj rów ochronny; zbiera się na deszcz i nie ma co czekać. Jest brudny i zmęczony, a chleb taki czysty. Hop, hop, żołądku, musisz zaczekać, Gustaw urządza kąpiel i wielkie pranie! Ciało wyszorowane piachem szorstkie i czerwone, jeszcze trzeba brodę rozplątać, włosy palcami rozczesać. Ile to przy jednym człowieku roboty - denerwuje się Gustaw. Ubranie schnie na gałęziach. Wygodnie ci z tą nagością, bezwstydo - oj, ale dobrze! Bieli się na trawie jak chleb i wyciąga po niego rękę, urywa po kawałku - smakuje mu ta czystość.
  6. W obejściu u Gustawa - ruch od rana: na drzewie zbudował pokład, teraz wiąże ostatni sznurek przy drabince. Nareszcie mam drzwi i schody - myśli - To mój prawdziwy adres. Na górze mało miejsca i kręci mu się w głowie, a ziemia dziwnie faluje. Dlatego ćwiczy odwagę, otwiera oczy, i spogląda w dół. Próbuje nie myśleć o schodzeniu, ale wie, że się nie da. Muszę się stąd porozglądać - leży na brzuchu i wydaje mu się, że jest większy niż na ziemi, że przychodzi jakaś siła, całkiem inna niż ta do dźwigania, wypełnia szybko, aż Gustaw krzyczy i wie, że zaraz zejdzie na ziemię albo sfrunie, jeśli inaczej nie można.
  7. Patrz ojciec, znowu nasz Gustaw nie upilnował krów na łące, co za dziecko rozlazłe, ino śpi czy coś - kiedyś sam się zgubi. Przyszło wreszcie to zbawienne spanie; mocne, głośne - porwało go na tę noc z lasu, niesie zwiniętego jak szczeniaka. Szuka śladów ostrożnie, żeby nie zbudzić. W wielkim łóżku leży czworo dzieci, przykryte kraciastą pierzyną posapują cicho. Tylko chłopiec z ogoloną głową nie śpi, gładzi po włosach najmłodszą siostrę i cicho śpiewa. Pokażę ci dzisiaj bagna Gustawie - ojciec prowadzi go do lasu. Potem już się tam nie zbliżaj, bo nie wrócisz. Mały kiwa głową. Tata ma rację - myśli. Ale wie, że pójdzie. Mamo, jak tu ciemno - wyciągnij mnie stąd, już nigdy nie pójdę sam do lasu, przysięgam.
  8. Droga Pani, natura czasem jest okrutna, ale przecież wiek dokucza także drzewom, wystarczy niewielki wiatr, by powalić te najstarsze. Podobnie z gniazdami. Czasem zawistne ptaki niszczą i nie mamy na to wpływu. Kłaniam - Dr_Ops dziękujemy z Gustawem za życzliwość i zainteresowanie. Także Panu Romanowi.
  9. Dziękuję:) i kłaniam - Dr-Ops
  10. Wielkie pęcherze aż pulsują na rękach. Gustaw ogląda je z dumą, chociaż trochę cierpi. Hej roboto, roboto, wcale się ciebie boję - pokrzykuje. Oj, nic się dzisiaj Gustaw nie oszczędzał, pół dnia usuwał z duktów powalone drzewa, ponaprawiał gniazda, na ostatek przyciął krzaki i odkrył do siebie ścieżkę. Właśnie na nią patrzy. Może ktoś tu w sam raz zbłądzi? - ta myśl przypadła mu do gustu. Kładzie się pod drzewem, chce sobie powyobrażać różne rzeczy. Na leżąco dobrze mu się śni i myśli.
  11. Droga Fanaberko - Gustaw jest człowiekiem z krwi i kości, skądś musiał się w tym lesie wziąć. Na razie nic nie wiemy na ten temat - ale jedno jest pewne - jego żywot nie zaczyna się w lesie - to dorosły człowiek. instynktownie ( a może nie tylko) umie rozróżniać jasne i ciemne strony swoich zachowań. Kolejne historię rzucą nieco światła na tę sprawę. kłaniam - Dr_Ops
  12. Ile Gustaw ma dzisiaj ważnych spraw! Postanowił podliczyć swoje złe i dobre uczynki. Czochra się po głowie i rozdziela żołędzie na dwie kupki. Za Przenajświętszą Panienkę z Dziupli przyznał sobie aż trzy. Ale i ta gorsza kupka rośnie - wczoraj trochę figlował: ćwiczył rozbieg i zburzył mrowisko. Gustaw już się domyśla - kiedy coś przeskrobie, czuje w brzuchu drapanie i nie może zmusić się do uśmiechu. Pokutę załatwia odmawiając sobie ciasta. Takie to wszystko trudne na jeden raz - mówi do Panienki zawstydzony, a potem idzie się gdzieś pomęczyć za karę.
  13. Mała już nie walczy, ale wciąż nieufna. Gustaw pokazuje jej skaleczoną rękę, żartobliwie grozi palcem. Jest w dobrym humorze - skrzydło zaczyna się zrastać. Czuje, że trzeba komuś za to podziękować. Jestem taka pusta Gustawie, kiedyś mieszkały we mnie ptaki, ale odleciały. W kawałku kory otworzyły się szeroko oczy. Gustaw właśnie kończy wycinać nożem usta. Uśmiechają się do siebie. Jeszcze tylko fałdy sukni, a potem uroczysta przeprowadzka do dziupli. Będzie ci tu wygodnie Święta Panienko, - myśli Gustaw. Z sową na ręce klęczy pod drzewem, patrzy w górę. Chce coś powiedzieć, ale jeszcze nie wie, od czego zacząć: od matki, ojca czy od siebie.
  14. Noc przyniosła ze sobą chłód i szelest liści. A Gustaw jeszcze na chodzie, lubi poziewać porządnie i czekać aż spanie zaatakuje go znienacka. Kto ci złamał skrzydło bura sowo? Szukaj, szukaj. Niedaleko jest Gustaw. Zraniła go w rękę, aż pisnął z bólu. Obrona czy ostrzeżenie, że nawet ranna, nie podda się? Gustaw tamuje krew kępką mchu i obmyśla sposób. O, już wie - rzuca kapotę i przyciska ptaka do siebie: Nie drap, dopierom się wylizał z jednego, starczy żeś ty chora. Gustaw ostrożnie kołysze zawiniątko, a jutro poszuka czegoś, żeby nie bolało.
  15. Aż sobie ze strachu zajrzałem w spodnie! Uff!!:) kłaniam - Dr_Ops
  16. Gustaw trzyma na kolanach wielki bochen chleba, dotyka. Wydaje mu się, że to policzek dziecka, kiedy głaszcze ciepłą skórę: będę cię jadł tak, żeby nie bolało - mruczy i wdycha zapach. Już się nie boi wypełnionego raz w tygodniu kosza. Ktoś o nim myśli. Gdy od wioski słychać dzwony, a na skraju lasu leży owinięty płótnem drożdżowy placek, Gustaw czuje, że to nie jest zwyczajny dzień. W jego życiu pojawiła się prawdziwa niedziela i robi mu się jakoś słodko i wtedy nic nie robi.
  17. :))) To jest ktoś inny:) labidzenia chyba nie ma. źle się Pan zagłębia
  18. Ostatnio Gustaw lubi być nierozsądny: nie dosypia, zrzucił trzy z pięciu warstw ubrań, wczoraj nad ranem pływał w lodowatym strumieniu i teraz kicha. Oj, Gustawie, Gustawie. Podobają mu się dreszcze i gorączka, nigdy nie chorował, jeszcze nie wie co mu jest. Skulony w nieczynnej norze zlizuje z palców miód i wzdycha. Od kilku dni zwierzęta podglądają Gustawa zdziwione, ale na razie nikt o nic nie pyta.
  19. Patrzcie, jak Gustaw się spieszy, ale go wzięło! Nic mu nie podpowiem, pozacierał za sobą ślady. A może to mnie wypchnęło na zewnątrz? Oparty o drzewo układa dla niej pieśń, ale nie umie śpiewać. Gdzie ci do ptaków Gustawie, gdzie ci do niej ty niedźwiedziu. Czuje się nieswojo z tą miłością. Peszy go. Grubym kijem Gustaw tasuje liście, stawia sobie kabałę. Przeczucia go niepokoją, ale z lasem ułożył się już dawno i ufa. O, z liści wyłania się pierwsza dama i Gustaw myśli ciekawe czy mnie widzi
  20. Gustaw urósł o siedem dni, ma zarost i śniła mu się kobieta. Jest dobrej myśli. Ciekawi go własna twarz - robi miny do lustra, porównuje. Coś już wie. Tylko ją widział, bo szła za cicho. Nie chciałam cię spłoszyć Gustawie, dopiero układam się w całość, szykuj dla mnie miejsce, ale nie wycinaj drzew. Gustaw ma większe szczęście do miejsc niż do ludzi, ale dzisiaj nie chce uciekać. Na ścianie wiesza pustą ramę, zagląda do środka. Coś tam drży i ściana się otwiera. Woła.
  21. przykro mi, nic z tego:) kłaniam - Dr_Ops
  22. Światło razi Gustawa, spowiada się do lampy, szczerze na siebie donosi. Przyszedł ostatni, a poszedł na pierwszy ogień. Powiedz nam o swoich grzechach Gustawie - niewidzialne ciągnie za język, cień na ścianie grozi palcem. Która ze świętych kobiet jest opiekunką naiwnych? Wymódlcie je dla niego, niech zlecą się wszystkie. Gustaw nie jest przygotowany na żadną okoliczność, ssie palec jak dziecko i ma dużo dobrej woli. Chciał inaczej, a wyszło źle. Grzebał w ziemi tyle lat, żeby rozplątać wszystkie nerwy, pilnować korzeni. Stróż podziemnego ogrodu, wielki, siwy kret. Teraz jest głównym podejrzanym, jedynym dowodem. Wylicza się z każdego dnia, ale nie wie przed kim. I nie wie, o co chodzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...