Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Plastik, kompakt, kreatywny.
Pesel, audio, komercyjny.
Biznes, konto, kompetentny.
Inter, burger, nip, bezwzględny.
Asortytment, szczebel, na ra.
Siema, kurwa, fuck you, stara.
Co jest grane, spoko, klima.
Konfrontacja, piźdźi zima.
Disko, alter, w deche fura.
Paker, skóra, puk, komóra.
Dochód, lifting, pin, wydajny.
Big brother, @, centralny.
Kapitał, cool, obiektywny.
WWW, solarium, com, destrukcyjny.
Market, opcja, kontaktowy.
Casting, bilbord, komórkowy.
Fart, promocja, lukratywny.
Gratis, porno, efektywny.
System, akcje, popkultura.
Głupota ludzka i czarna dziura!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie bądź żenującą zupą pomidorową. "poszerzyc horyzonty"?? w taki sposób??
tu nie ma czego bronić i tyle. zupa musi zdać sobie sprawe, że jest niesmaczna.

nb
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie bądź żenującą zupą pomidorową. "poszerzyc horyzonty"?? w taki sposób??
tu nie ma czego bronić i tyle. zupa musi zdać sobie sprawe, że jest niesmaczna.

nb
poszerzyć horyzonty w postrzeganiu poezji!!!
większość wierszy tu publikowanych brzmi tak samo, zero świeżości, nuuuuuda!
ale każdy ma swoje zdanie... :)
Opublikowano

rynce mi opadają... nie wchodze w żadną dyskusje.

to co sie z miski wylało to ani wiersz, ani żaden fragment, tylko pospolita, prostacka, wyliczanka prostackim rymem. jest swieże jak skarpetki korzeniowskiego po biegu.

pa

nb

Opublikowano

hahaha - a mi się podoba.

Kto wie, może nawet na pamięć się nauczę...:-))

Czuję, że w wielu sytuacjach potem da się wykorzystać - hihihihi

Ta poezja wyprzedza epokę - nie może się więc podobać dzisiaj. Ale kto wie, może w niedalekiej przyszłości już tylko taka zostanie?

Może właśnie pora zacząć się przyzwyczajać?

Pozdrawiam
Zofia

Opublikowano

wystraszyłem się kiedy zobaczyłem tytuł, nie zdziwiłem spostrzegając że to debiut a właściwie trudno to określić tym mianem bo to nie jest wiersz a jeśli już się uprzeć to napewno nieudany
to nie wyprzedza epoki, dla mnie nie ma tutaj co rozumieć, wszystko jest jasne, podane na tacy, żadnego konceptu
polecam czytać dużo i pracować dużo
pozdr

Opublikowano

ta poezja na pewno nie wyprzedza epoki, a autorka chyba za mało czyta (tutaj) skoro twierdzi że wszystkie wiersza brzmią tak samo...... ten zlepek słów tylko na pierwszy rzut oka różni się od dada, ale może jakiś zespół hh by to kupił, ja nie

pozdrawiam/a

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Agnes, (i inni wcześniejści komentatorzy)

przyznaję Wam rację, ale...

1. Prowokacja udana - POMIDOROWA ZUPA nie minie bez echa jak np. też debiut Waldemara Kowalika " Bezsensowne pragnienie" - autor prawdopodobnie niecierpliwie czeka na komentarze... może nawet sprawdza codziennie i nic... Ale tam trudniej, bo żeby coś napisać, trzeba jakiś wysiłek umysłowy wykonać.

2. "poezja na pewno nie wyprzedza epoki" - można mieć wątpliwości, czy utwór kwalifikuje się do poezji, ale na pewno w czasach Mickiewicza jego napisanie byłoby niemożliwe

3. To interesujące - odpowiednią manipulacją można "nakręcić" czytelnictwo

( inny przykład: 'Gdybym dał tytuł "przebudzenie" - pies z kulawą nogą by nie zajrzał, proszę więc polubić tytuł jaki jest.
pzdr. b ')

Pozdrawiam
Zofia
Opublikowano

ta prowokacja minie tak szybko jak się pojawiła i każdy kto przeczytał ten tekst raczej nie będzie już zaglądał do poezji Pani Pomidorowej, chyba że z czystej ciekawości (co rzeczą ludzką) a nie dla wartości poezji samej w sobie.

oczywiście że napisanie takiego utworu w czasach romantyzmu chociażby byłoby niemożliwe jednak mamy rok 2005 i takie rzeczy już nie szokują, nie przyciągają, przynajmniej odbiorcy obeznanego w tzw poezji współczesniej.

prowokacja, komercja, oraz manipulacja jest tu zauważalna nie tylko w tytule, sam nick wzbudza już ciekawość, pytanie na jak długo....

pozdrawiam wszystkich serdecznie/a

Opublikowano

Boże to ma być podane na tacy, a kto powiedział że poezja nie może być lekka i łatwa,
że nie może sięgać do języka potocznego, że musi charakteryzować się zawiłościami metafory,
wszyscy patrzycie na poezje tak samo, według ustalonego modelu i w ten sposób oceniacie co
dobre a co nie!ktoś zrobił coś innego na tyle prostego a jednocześnie na tyle ciekawego, że
powstała nie mała dyskusja! Miło jest nareszcie poczytać coś innego! A koncept właśnie polegał na tym by w sposób dosłowny,surowy przedstawić język XXI wieku poza którym nic więcej nie ma, nie ma w tym języku liryczności, poprawnej polszczyzny są skrótowce, słowa techniczne, chwyty marketingowe byc może tak nasz język bedzie wyglądał za kilkanaście lat juz taki jest po części
dziś!
mi się podoba bardziej niż "przez sen łapczywie wysysam do bólu
deszczowe dachy pachnące ozonem" yyyyy???

Opublikowano
masala wydaje mi się że nie dyskutujemy tu o gustach, nigdzie nie napisałam że tekst mi się nie podoba ( choć to prawda) , ale ze nie ma w nim nic oryginalnego, takie próby podejmowano już lata temu, więc wcale wiersz nie tchnie tu świeżością. Poza tym, wg mnie nie niesie ze sobą żadnego znaczącego przekazu, ale oczywiście dla każdego coś miłego...

ja już nie zaśmiecam miejsca pod wierszem, jesli ktoś jest zainteresowany jeszcze dyskusją zapraszam na priva.

czekam z niecierpliwością na zdanie autorki
pozdr. a
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ojjjj nieeee przykro mi ale to co autor(ka) zrobił(a) nie zasługuje nam miano wiersza
wg ustalonych modeli ustalone m były w Mickiewiczu i do teraz się zachowały ale jest coś takiego jak biały wiersz...Miło jest przeczytać coś miłego? to gratuluję gustów może to będzie dla pani masali czy pana inspiracja do stworzenia czegoś na wzór...powodzenia w takim razie...gdyby mnie to zainspirowało skończyłbym w psychiatryku
może na laptopie Zupa zasuwa i gdzieś się chowa w jakimś zakładzie...
to taka litania którą Zupa sama sobie miesza w kółko łyżką samo zachwytów...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tyle złamań to rzadkość. Ja po czołowo - bocznym zderzeniu z ciągnikiem miałem tylko 4, a samochód był do kasacji:). Pozdrawiam. 
    • Wieczór kawalerski, czyli jak wędzenie zamieniło się w ortopedię   Nic nie jest trwałe. Na pewno nie żebra, nie obojczyk i - jak pokazuje życie - nie małżeństwo. Moja przyjaciółka Hania może to potwierdzić. Miała męża, Jana. Już go nie ma. Jak śpiewają Rosjanie: „paszoł k drugoj”. Jego strata. Próżnia długo nie trwała - pojawił się Marcin. Gość w porządku, choć formalista.  A jak formalista, to wiadomo - ślub. A jak ślub, to i wieczór kawalerski.  A jak wieczór kawalerski, to... ortopedia. Ten wieczór zapamiętam na długo. I nie tylko dlatego, że karkówka była tak dobra, że można było ją opatentować jako broń masowego rażenia. Ale też dlatego, że od tamtej pory moje żebra grają na zmianę z obojczykiem koncert bólu, który zna tylko ten, kto próbował zasnąć z klatką piersiową w wersji origami. Wieczór był połączony z wędzeniem - taki kulinarny multitasking. Produkty miały trafić na stół weselny. Trafiły. Ja natomiast trafiłem na SOR. Następnego dnia. Złamanych dziewięć żeber i obojczyk. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale też nikt nie ostrzegał, że będzie aż tak... dramatycznie. Wszystko zaczęło się klasycznie: chłopaki ze wsi, kilka piw, rozmowy o sporcie, narzekania na politykę, grill, karkówka, steki, kiełbasa z nutą dymu i testosteronu. Po kilku godzinach - piątka na pożegnanie. Do domu miałem niedaleko, z górki. I właśnie ta górka okazała się zdradliwa.  Spadł deszcz, droga śliska, a mój telemark wyglądał bardziej jak taniec godowy pingwina. Padłem. Usłyszałem chrobot żeber. Zakląłem. Nie mogłem wstać - ból jakby Chuck Norris kopnął mnie w klatkę piersiową z orbity. Wstałem, zrobiłem kilka kroków i… znów gleba.  Kolejny chrobot. Tym razem obojczyk. Ale o tym dowiedziałem się dopiero na SOR-ze. Proces wstawania przypominał narodziny żółwia z betonu, ale udało się. Ból nieziemski, ale cóż to dla młodego mężczyzny 60+? Dałem radę. Do domu miałem 300 metrów. Zakomunikowałem żonie, że wszystko wyjaśnię rano, umyłem zęby i poszedłem spać. Rano - konsternacja.  Nie mogę wstać z łóżka.  Po kilku godzinach prób, okraszonych przekleństwami i jękami godnymi opery, zrezygnowałem. Rodzina wezwała posiłki - czyli karetkę. Ratownicy po wstępnych oględzinach uznali, że kręgosłup jest cały, i pomogli mi usiąść, używając siły, której nie powstydziłby Hulk. Nie było to przyjemne, ale przetrwałem i nawet nie zawyłem z bólu. Jak już usiadłem, okazało się, że mogę też chodzić - czyli do karetki doszedłem sam, jak bohater filmu akcji klasy B. Kilka godzin oczekiwania na swoją kolej. Indywidualny spacer do RTG, zdjęcie i potem zdziwienie personelu: siedem żeber z prawej, dwa z lewej, obojczyk z przemieszczeniem. Dostałem zakaz chodzenia, więc dalsze procedury już na wózku, pchanym przez pielęgniarza, który wyglądał jakby właśnie wrócił z maratonu. W końcu wylądowałem na sali, gdzie leżało dziesięciu takich połamańców jak ja, czekających na decyzję, co dalej. Obok mnie turysta z Tajlandii z pęknięciem czaszki -pobity przez turystów z Chin. W pierwszym odruchu przeprosiłem go za Polaków, bo myślałem, że to nasi pokazali „gościnność”. Tak zaczęła się moja rehabilitacyjna przygoda.  A wieczór kawalerski?  Cóż... niech będzie przestrogą dla wszystkich, którzy myślą, że po piwie z górki to tylko zjazd do domu.  Czasem to zjazd do ortopedy.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      On jest nie tylko tutaj. On jest w wielu miejscach. Zapytaj go, czy ma tego świadomość...  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Gąska Balbinka ;-)   Pzdr :-)
    • No ja mam inny pogląd ;-)   (Czy on wie, że jest tutaj?)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...