Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kobieta od szczęścia


Rekomendowane odpowiedzi

dla Kasi Rybak


I.
Jest pragnienie i jest
Smak wolności
Jest skasowany bilet tramwajowy
I jest kobieta od szczęścia
Są oczy łzawiące
Są usta bez słów
Jest Bóg
Którego nigdy
Nie było


II.
Przyszedł do mnie pewien pan. Przyszedł do mojego pokoju. Spojrzał na moją twarz. Na moje łzy. Usiadł na nich. Usiadł na krześle. Wyciągnął pasek od spodni. Mówił- szeptem bezkarności. Widziałem siebie w jego oczach. „Jesteś nikim”-„Jesteś niczym”- krzyczał. Zostawił swoje słowa. Musiałem- nie mogłem mu tego zrobić. Już nigdy- Ciebie nie widziałem. Już nigdy -Ciebie nie usłyszę. Nie chce nikogo.

Widzieć
Słyszeć i
Kochać

Obiecał mi to wszystko- za pierwszym razem. Kłamał. Jeszcze nikt nie był- tak dla mnie dobry. Jestem sam w domu. Nie umiem pisać. Głowa z gazem- z miłości do bólu. Ręce z krwią- bo tego pragną. Pozbierałaś na kilka-krótkich- chwil moje ciało. Droga K.
Śnię. Dalej. Jest ta godzina. I ten czas. Jest ten dzień. I ta zła pora. Wolę umrzeć. Wolę być sam. „Jesteś przecież taki szczęśliwy”- mówią..
„Chce się z Tobą spotkać. Bardzo. Tęsknie do tego. Przyjedź do Warszawy. Choć na jeden dzień. Idioci-poeci będą …mieć dla siebie cały dzien. Będziemy dla siebie istnieć”.
Pragnę tego. Ale teraz jestem zmęczony.
Ale teraz jestem zmęczony.
Bo za często oddycham. Bo za często oddycham.
Ojciec nie chce-abym oddychał. Matka nie chce-abym istniał. Wszyscy nie chcą- chcieć. Nikt nie chce mnie widzieć.
Wszyscy chcą abym płakał. Tak jak teraz. Tak ja wczoraj. Nie chce już więcej –płakać. Śmiać się. Nie chce nic pisać. Chce napisać że chce: Pragnąć.
Tak mało. Tak wiele.

Chce Cię ujrzeć.
Nawet teraz- gdy nie istniejesz.
Biała damo.


III.
Teraz jest czas.. Na to abym się struł.
Na to abym zginął. Tak faktycznie się stało. Gdy zadbany milczeniem
Ja- odszedł głową w dno.

Dzwonisz. „Jesteś pijany” Piję

Zapitego

-Prezydenta-

Poczekaj. Poczekaj. Jeszcze ze sobą nie kończę. Jeszcze chce Cię usłyszeć. Gdy swoim myślą powiesz-tak. Możesz zacząć się leczyć. Nie chce. Pani o nazwie

Wódka.

Jej usta. Były pełne od moich łez. Jej usta. Były. Zerwane ze spadochronu.

Teraz jest czas. Na to abym mógł się pożegnać.
Na to abym zdradził samego siebie. Nie myślę niepoważnie. Gdy wczorajszego wieczoru
Ty- zabrałaś dłoń.

N i e r ó b tego. Ciągle starasz się oddychać. Napij się.
Wczoraj byłeś ćmą.
dzisiaj
Trupem pożegnanym przez niebo.


IV.
Masz być Ci.

Masz być Masz być
Masz być
Masz być Ci.
Masz być Ci. Szą.
Masz być Ci. Cho
Masz być Ci. Erpiącym.
Masz być Ci.

Wyciśnięty sok.
Smak. Szok.
Świr. Ja.
Show. Parodia.
Żałosna brutalność. Prawdziwość.
Marmolada Chrystusa. Przemyślenie.
Dobroć. Samobójstwo. Bóg przebacza. Wszystko.
Nie zawsze. Trzeba. Pisać. Że się to robi. Brutalnie. Ocierając pochwą o stukniętą butelkę wina. Nie zawsze. Trzeba słuchać. Wymyślonych bzdur „poetów”. Kiedy się zatrzymam umrę.
Oglądam siebie.

KIEDY ŚMIERĆ W OCZACH MATKI PŁACZE
USTA KOCHAJĄ ODOSOBNIENIE... .

Zgniotłem was. Zgniotłem cały świat. Mam ochotę się zabić. O pani siedząca na księżycach.
Spokojnie .Usiądź i pomódl się za Bozie. Boże ! ! jestem szczęśliwym lekomanem. Boję się. Boję się was.

W as

Moja rodzina zmartwychwstała. Kazała mi śpiewać. Ale ja nie chcę. Mam tego dosyć. Ale ja nie chcę. Śpiewać. Jestem panem. Niczego co żyje. Już

W as

Nie kocham

Mam

W as .

W as .

W as .



V.
Nastała jesień. Mam osiemnaście lat. Siedzę. W pokoju bez okien. Z prawdziwymi przyjaciółmi. Ludzie kochają niespodzianki. Przyszedł ojciec. Ubrany w czarny szal. Moje oczy- mało widzę. Dziś na obiad była zmiażdżona papryka. Owoce wynaturzenia. Jego kroki.. były szybkie. Jak na niego za szyb ki. E. Chciałem zobaczyć Słowację. Podobno to piękny kraj. Chciałem zobaczyć Norwegię. Podobno to piękniejszy kraj niż Słowacja. Ojciec spojrzał na mnie. Po raz pierwszy. Zobaczył swojego syna. Może mnie kocha ? Może mnie zobaczy .. jeszcze kiedyś. Za rok. W taki sam . Jak ten .. jesienny dzień. Ojciec przyszedł z liściem na głowie. Spojrzałem na niego. Powiedział że mnie. Kocha. Powiedział że mnie. Kochał. Powiedział że mnie.

Pochowa.

Pokocha.

Polubi.

Potrąci.

Pozabija.

Porozdaje.


Usiadł na moim łóżku. Już długo mieszkam . Tu. Już długo mieszkam na tym łóżku. Czasami słyszę głosy. I boli mnie głowa. Nikt. Mnie nie chce. Nikt. Nikt mnie nie chce stąd wypuścić.
A ja chcę przecież tak mało. Ojciec poszedł. Przyszła ona. Moja. Nazywała się Ryba . Miała długie ciemne włosy. Lubię ją. Ale ja przecież. Umarłem.

VI.
N a w ą c h a ł e m się jabłoni z twego sadu
Pani przyniosła o oczach zielonych
I piersiach tak wielkich jak słońce

Naćpałem się rękami wyrwanymi z twego ciała
Pani przyniosła o oczach
Bez źrenic
Płacząc łzami
Barwami tęczy

Najadałem się członkami jego ciała
Pani przyniosła na talerzu
Przykrytym wielkim drzewem
Z korzeniami

Napiłem się jej łez
Pani przyniosła w kieliszku
Zwierciadle moich grzechów

Namalowałem białe
Kraty
Drzwi i spodnie
Pani przyniosła bez głowy i rąk

Naplułem sobie na kark
Pani przyniosła ślinę
Zżerającą me ciało

Narobiłem sobie na udo
Pani przyszła ubrana tylko w biały szal
Zakryta szydełkami
Lasem spalonym rodzinnie

Nakłamałem sobie w serce
Pani przyniosła kraciastą
Miednicę
I kości wyrwane z mego ciała

Nalałem sobie jej oczy
Pani przyniosła ukradzioną od matki chorobę
Hipochondrię zakrytą
Rękami bezsensu

N a o g l ą d a ł e m sobie miłość
W telewizji
Pani przyniosła kontakt
I kabel przecięty

Nastraszyłem sobie mózg
Pani przyniosła zamarznięty w galarecie
Ochlapany czerwoną farbą
Z czarnym kołnierzem przy szyi
A więc jestem.
Umarłem.

Nacierpiałem sobie w usta
Pani przyniosła ogromny lek
Zapakowany w trumnę po starszym bracie

Patrzcie ludzie
Światło
Mózg
Nadzieja
Wszystko zgasło.


VII.
Jest piękna. Jestem zakochany.
Jej oczy płaczą- moim bólem i strachem. Zielone niebo. Mój czarny płacz.
Moje pragnienie(usta przepełnione- spirytusem) Pragnę Cię spotkać- kobieto.
Kobieto od szczęścia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właściwie... początkowo byłam na nie, drażniło mnie na przykład dzielenie myśli na "zdania" = pojedyncze słowa oddzielane kropkami, jednak coś ciągnęło dalej, byłam ciekawa jak się zakończy :)
przyznaję Mateuszu, że masz wyobraźnię (bo nawet nie chcę mysleć, że część z tego jest autobiograficzna)
miejscami melodramatyzm bohatera wydawał mi się zbyt narzucający i niepotrzebny, ale chyba taki właśnie miał być, wprawia czytelnika w osobliwy nastrój, który im dalej (się czyta) tym bardziej zaczyna być zrozumiały.
trochę bym pewnie pozmieniała, z pewnością ograniczyła kropki hamujące czytanie, ale to Twój tekst, widzę że nie pierwszy, więc i poprzedni z chęcią przeczytam (w chwili wolnej, bo nieco dluższy :))
z pewnością interesująco tu u Ciebie, szczególnie gdy można się czasem zahaczyć o własne wspomnienia czy myśli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Duch7millenium właściwie daleko nie odbiegłes od prawdy, czasem jest pusto w kredensie i jeszcze taka pogoda na nieszczęście. Czemu bierzesz wszystko tak dosłownie, przecież te matki to przykład prostoty uczuć zgodnych z naturą, że nie wspomniałam o ojcach? Tu sprawa nieco bardziej skomplikowana, bo faktycznie niekiedy jest tak, że rola ich sprowadza się li tylko do aktu zapłodnienia, ale to także jest zgodne z naturą, bo wielu samców w przyrodzie tak postępuje, wielu mężczyzn chciałoby tak postępować, ale normy społeczne im na to nie pozwalają. Oczywiście wielu i to zdecydowana większość, chyba, uczestniczy i chce uczestniczyć w opiece nad potomstwem. Zgoda są też wyrodne matki, ale to przecież nie o tym. Chciałam powiedzieć, że im bliżej natury jesteśmy, tym bardziej jesteśmy prości i nie zepsuci , cywilizacja nas wynaturza , stajemy się zagubieni , nie wiemy w co mamy i komu uwierzyć. Tu kłania się też religia, niektórzy w niej szukają drogi. Gdybyśmy się nie starzeli i nie umierali ta kwestia też by wyglądała inaczej. No ale jest jak jest , a biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że Ziemia to drobinka pędząca w kosmosie i nasza niewiedzę o nim, no to bardzo wciąż aktualne, to wiem, że nic nie wiem. Ale właśnie tak musimy żyć i wierzyć w nas, bo kogo innego mamy? Kredens 
    • No i da rad: odmiana im doda rad. I on.   Jada jaja - kilo - kurze, bez rukoli Kaja jadaj.   O, nadane; Iwona, Liwa w Wilanowie nadano?   Do Kazimierza gaz/Re im, i za kod.   O, nadzorca - pac - rozdano.    
    • On i pion? Goni Lech Celino twaróg, a góra w toni. Lech, Celino gnoi pion.
    • @Stary_Kredens No teraz to skisłem. W sumie właśnie najbardziej lubię słuchać wróżenia z fusów i życzeniowego myślenia. Ale stricte w temacie - szlachetne matki same budowały domy i same się zapłodniły. Coś czuję, że ten stary kredens jest już pusty.
    • Los rozdzielił nam drogi Tobie wybrał dobrobyt jesteś teraz bogata biegniesz sprintem przez lata drogie ciuchy podróże mówisz, że się nie nudzisz tylko śpiew nocnej ciszy który czasem usłyszysz wciąż powtarza Ci to nie to   los rozdzielił nam drogi mi dał szlak dla samotnych idę wolno przed siebie może gdzieś spotkam Ciebie nie zapomnę co było co się nam wydarzyło te upojne wieczory w hotelowym pokoju pisaliśmy scenariusz że warto   ciągle żyję nadzieją że coś w końcu się zmieni ja nią żyję - a Ty tego nie wiem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...