Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wiesz, z wiatrem. Odwracają liście brzuchami do góry.
Opalizują w słońcu, głównie srebrzyście, choć czasem
dodadzą mleczną nutkę. Wtedy wydają się miękkie, jak
martwe ryby grające z powietrzem w nadymanie
brzuchów.

Wzdęte ryby liści, kierują się wiatrem i brzuchami
ku górze. A tam, na podchmurzu siedzi wierny kibic,
łowi ryby i patroszy liście wzrokiem.

Mówi się, nie patrz, oślepi cię jego blask.

Liście mają to za nic, falują podmuchami. Podają sobie
powietrze z brzucha do brzucha aż gałęzie
i całe topole podnoszą do nieba.

Opublikowano

no proszę...Pani ostatnio opowiada (tak, czy nie tak?),a opowiadanie jest smaczne jak się umie dodawać przyprawy- ty umiesz...chociaż generalnie ja wolę na ostro, ale co tam moje smaki...(a tak nawiasem- zauważyłam, że topole to bardzo przez poetów lubiane drzewa).
ostatnio też odkryłam (boże jaka ja bystra jestem), trochę dzięki tobie, a trochę nie;), że interpunkcja wcale nie ogranicza, może nawet przeciwnie...nadaje wyrazistości i od razu wydaje mi się, że autor dokładnie wie co chce powiedzieć..
następnie 'ryby liści'... zastanawiam się czy to miało być tak: ryby liści=ryby chwil, ale to już moje bajanie. całość czytam mrucząc (ciekawy rytm- to tak przy okazji) bez 'oślepi cię jego blask', bo burzy mi to całą interpretację. serdeczności

Opublikowano

a opowiadam sobie, opowiadam ;]
blask jest częścią "nibyludowego" przesądu, potrzebny mi tutaj
możesz zawsze czytając omijać, polecam ;]

dziękuję za komentarz
(inni chyba nie mają odwagi)

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na początku była pewność. Zawzięcie splecione z przekonaniem, że nic nie stanie na drodze. A jednak - los rozplątał moje nadzieje. Zostałam sama. Śmiech wypełnił czas, twarze wokół tańczyły w radości. I wtedy - on. Spojrzenie, co zatrzymało chwilę. Uśmiech, co zahipnotyzował. Rozmowa jak dotyk skrzydeł. Zdjęcie skradzione w ułamku sekundy. Numer zapisany w pamięci jak sekret. Potem powrót do pustego pokoju. A zaraz po nim - jego głos w telefonie. Kilka słów, ciepłych, a jednak zbyt krótkich, by nasycić pragnienie. Dni mijały. Wiadomości spadały jak krople deszczu - rzadkie, chaotyczne, czasem niezrozumiałe. Nie odpuszczałam. Słałam mu obrazy, jakby zdjęcia mogły zapełnić ciszę. On przyjmował je pozytywnie, lecz bez iskry, a ja pytałam siebie: czy widzi mnie, czy tylko moje ciało? Minął miesiąc. Cisza wciąż trwała, aż wreszcie wysłał swoje zdjęcie. Jakby uchylił drzwi do świata, którego wciąż nie znałam. Rozmowa rozkwitła. Obietnica spotkania  zakwitła w moim sercu jak wiosenny pąk. Czekałam jak ziemia na deszcz - a on odwołał. Przeprosił. Obiecał. I niespodziewanie zadzwonił. Jego głos - ciepły, kojący, lecz pełen tajemnic, których nie chciał wyznać. Rozmowa była tańcem pragnień, a nie opowieścią o nim. Nalegał na zdjęcie, jakby moje ciało było ważniejsze niż ja. I wreszcie - dzień spotkania. Poranek - napięcie. Południe - czekanie. Wieczór - radość. Zawahał się: czy warto? Czy ma to sens? A jednak przyjechał. Milczący, niepewny. Jak cień człowieka, którego chciałam poznać. Pragnienie płonęło w jego oczach, ale słowa gasły na ustach. Trzydzieści minut  uciekło jak piasek przez palce. Odwiózł mnie. Pożegnał. Zniknął. A ja wciąż wiedziałam o nim tak niewiele, jakbym nigdy go nie spotkała. Teraz dni mijają, jeden za drugim. A on milczy. Wołam -  a echo nie odpowiada. Moje pragnienie rośnie w ciężar, ściska serce coraz mocniej. A odpowiedzią jest tylko  cisza.
    • @Alicja_Wysocka …dzięki, pozdro.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Nie znam angielskiego, więc nie potrafię ocenić wierności przekładu względem oryginału  ale jako osoba, która czuje rytm i muzykę, widzę (a właściwie słyszę!), jak trudna to musiała być praca. Tłumaczenie poezji przypomina mi układanie słów do piosenki - słowa muszą pasować do melodii, do czasu trwania nut. A tutaj każda fraza ma swój rytm i ciszę. Dla mnie to prawdziwa sztuka. Piękna robota, chwalę i dziękuję.
    • @Jacek_Suchowicz  Bóg nie chciał ich śmierci Klub 27- nie poradzili sobie z życiem
    • @Andrzej P. Zajączkowski – najlepsza metoda: powiedzieć na głos

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...