Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nad czarnym bezmiarem
Rozpościerają się skrzydła
Zewsząd dobiegają jęki i płacz
Z góry słychać szyderczy śmiech...

Wokół tylko krew!
Oczy wypełnione strachem
W domu dziecka płacz
Odszedł kolejny z nich...

Czerwone okopy
Wypełnione spragnionym robactwem
Rozkaz-naprzód!
Polegną kolejni!

Białe oko
A w nim lśniąca kosa budząca trwogę
Zdobi ją kropla krwi
Ludzkie ciała ronią ich miliony

XX wiek to ich czas
Demony Wojny przychodzą i dzierżą
Ludzki żywot w swych "dłoniach"
Żywi je widok naszych ran!

Matka ziemia spija ciecz
Ojciec wiatr odprowadza duszę
Demony Wojny silniejsze od stworzenia
Możni świata mają je na usługach

Zewsząd krzyk!
Sieją spustoszenie
Roznoszą szczepionki
Przeciw litości

Nie mają uczuć
Kraina bólu to ich dom
Pola zagłady miejscem rozrywki
Przychodzi wieczny sen!

Nie mają duszy
Kraina dziecięcych łez to ich sanktuarium
Cmentarzyska miejscem kontemplacji
Przychodzi wieczny sen

Podsycają umysły
Poszerzając zastępy umarłych
Ktoś z bólem na twarzy
Zadał pytanie!

Gdzie jest Bóg?
Kiedy zabijają Nas!

... ShadowWinter

Opublikowano

na pohybel skur...synom!!
a tak na serio - zastanawial sie Pan wogole nad tym tekstem?
kilka kwestii chcialbym zeby mi Pan wyjasnil:
1.mrok - czy o to w nim chodz, kiedy wspominany jest bog, anioly, smierc itd? bo ja tu nawet jego namiastki nie znajduje a takowym wierszu mrok powininen sie znalezc ... widac Pan sie lekko zachlysnal liryka P. Kostrzewskiego - nauki radze pobierać nadal.
2. strofy - niektore to namiastka prozy - poszukiwania pozostawie Panu.
3. historia - wspominasz Pan o wieku XX (rozumiem wojny, nihilizm, trauma), ale na mlilosc boska jak sie Pan bierzesz, w wierszu za takie tematy to jakos to uszczuplic a nie pisac kolejnej dlugiej i nudnej epopeji.
moja porada (mozesz ja Pan zignorowac zanim przeczyta, albo wziasc pod uwage) - radze przeredagowac wiersz i zamiescic nowy (co sadze to lepszy niz ten). pomoc moge bo to zaden klopot, ale nie teraz bo nie mam czasu.

pozdrawiam serdecznie!

Opublikowano
grostesco w takim wydaniu niewiele zdziałasz
przede wszystkim dlatego, że chciałeś zagrzmieć, wzbudzić grozę, zamiast czego wzbudziłeś uśmiech politowania
trzeba trochę więcej niż tylko operacje patosem i silnie nacechowanymi pojęciami, to zabiegi trywialne, tak samo tanie są te wykrzykniki i wielokropki
po lekturze tego tekstu nasuwa się wniosek na temat warsztatu autora — autor do tej pory niewiele przeczytał, więc proszę czytać jak najwięcej i zastanawiać się, jak to się dzieje, że czytany tekst wzbudza takie a nie inne emocje lub przemyślenia
pozdr

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...