Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

własny grunt pod nogami cz.III (całkiem od nowa napisana:)


Rekomendowane odpowiedzi

http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=20651
http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=20844
(linki do I i II części)

III

Na dworze panował mrok. Okno było szeroko otwarte, krople deszczu stukały delikatnie w parapet. Zapach wilgoci wtargnął do pomieszczenia i bez żenady panoszył się po całym domu. Muzyka już dawno ucichła, ale Pola nawet tego nie zauważyła. Zasnęła na fotelu, zwinięta w „kłębek” jak kot. Otuliły ją marzenia senne. Ale nie było w nich łąki, kwiatków ani chmurek. Zwyczajnie- śniła, że potrafi zdejmować z siebie skórę. Tak jak zdejmuje się rajstopy czy koszulkę. W swoim śnie ściągnęła skórę z nóg. Okazało się,że spod spodu wyłoniły się bardzo kobiece, ponętne nogi. Była zachwycona- żadnych niedoskonałości! Niestety przy najdrobniejszym dotyku na nogach robiły się siniaki i krwawiące rany. Pola założyła z powrotem wierzchnie odzienie skórne i odetchnęła z ulgą, że ma zdrowe, dalekie od ideału kończyny dolne... Nagle do snu wtargnął niespodziewany dźwięk- sygnał oznajmiający nadejście smsa.
Pola otworzyła oczy. Była lekko zdziwiona, że leży skulona na fotelu. Chwilę czasu zajęło jej ustalanie faktów: „chyba zasnęłam...Co za sen! Trzeba go zapamiętać i opowiedzieć...Zimno...Sms...” Podniosła się z fotela i zaczęła prostować obolałe od nienaturalnej pozycji kończyny. Przeszedł ją dreszcz z zimna. Rozejrzała się po ciemnym pokoju w poszukiwaniu swetra. Stała tak chwilę nieprzytomnie wypatrując. „Chyba byłoby mądrzej zapalić światło. Jejku, która to właściwie godzina...Właśnie! Sms!” Spacerowała pomiędzy chaotycznymi myślami nim w końcu zapaliła lampkę nocną. Przeciągnęła się jeszcze, po czym dostrzegła swój czarny sweter w kącie pokoju. Pospiesznie go założyła. W końcu wzięła do ręki komórkę. „2.47! Co za nieludzka pora na wysyłanie smsów! Kogo postrzeliło?” Wcisnęła klawisz po lewej stronie i jej oczom ukazała się wiadomość treści:

„09.07.04 2.42
2000209968251
Miasto Plusa, Mery:
Wyślij swoje zdjęcie
Pod numer 5555.
Niech ludzie zobaczą
Że są większe
Katastrofy niż Tsunami
J)))) hehe, właśnie
wróciłam z romantycznego
spaceru z Robertem;)
A co u Ciebie?
Musimy spotkać się
na ploty;) mam nadzieję
że Cię nie obudziłam. Pa”

Pola lubiła swoją komórkę- nie dzieliła smsów wysłanych z Internetu.

„Co u mnie?...” Zawiesiła się na moment we własnych myślach i nagle zaczęło do niej docierać jak wygląda jej sytuacja. Stała w bezruchu z komórką w ręku. Po jej policzkach zaczęły spływać ogromne łzy. W jednej chwili zdała sobie sprawę, że coś się skończyło. W myślach odtworzyła całą sytuację z dnia poprzedniego. Starała się sobie przypomnieć każdy najdrobniejszy nawet szczegół. Zapragnęła,żeby ktoś ją przytulił, czuła smutek a jednocześnie jakąś dziwną ulgę. Wiedziała, że dłużej już nie mogła z Nim być. Mimo to płakała. Chciała wylać nadmiar emocji na dywan, a potem wysuszyć, odparować na zawsze...
Jej kotka- Chwila- przeciągnęła się leniwie i zeskoczyła z półki, na której drzemała. Zaczęła ocierać się o nogi swojej pani mrucząc nieprzyzwoicie głośno. Pola otarła ręką łzy i przytuliła do siebie futrzastą istotę, która zdawało się, że wszystko rozumie.
Koty ją uspokajały. Sprawiały, że nawet najgorszy smutek czy zdenerwowanie mijały szybko, kiedy były blisko. Pola wzięła głęboki oddech i uśmiechnęła się do Chwili.
-Co mała? Mówisz, żebym się nie przejmowała? Pewnie masz rację, w końcu każdy facet to pijak i złodziej, bo każdy pijak to złodziej. Hehe.
Huśtała się często na emocjach, toteż nie trudno było jej łzy zastąpić uśmiechem. Uczuciowo i nerwowo uprawiała sporty ekstremalne. Nie pozwalało jej się to ze sobą nudzić.
Deszcz wciąż padał. Krople bawiły się jak zwykle w „odbijanego” na parapecie. W rynnie szeleściła rozbawiona spadaniem woda. Chmury brały udział w konkurencji, w której liczyła się ilość zmoczonej powierzchni.
Pola o tym wszystkim wiedziała. Nie zastanawiając się długo postawiła kota na podłodze, pospiesznie włożyła sandały i wybiegła na dwór.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak...

Bardzo podoba mi się przenośnia: wilgoci, która panoszy się bez żenady po pokoju.
Sprawnie napisane, z niezwykłą lekkością, no i te koty, miałem jednego ale pewnego dnia nie wrócił :(( "Konradowi dłoń podając) przepraszam za autolanserę, ...koty faktycznie uspakajają ale czy wszyscy faceci to złodzieje :) ? hmm, może masz rację...

Duży plusik, i ten liniejący sen :)
Popracowałaś wyobraźnią...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie popracowałam wyobraźnią- sama to zrobiła...sen mój prawdziwy:)
dziękuję za opinię:) szczerze mówiąc sama jestem dumna z tego tekstu, co wynika z tego,że do niego wróciłam. Mam duży kłopot z pisaniem w dużych odstępach czasowych- piszę spontanicznie- pierwsze 2 części szybko poszły...a do tej parę mięsięcy się przygotowywałam:) uff....:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • On i pion? Goni Lech Celino twaróg, a góra w toni. Lech, Celino gnoi pion.
    • @Stary_Kredens No teraz to skisłem. W sumie właśnie najbardziej lubię słuchać wróżenia z fusów i życzeniowego myślenia. Ale stricte w temacie - szlachetne matki same budowały domy i same się zapłodniły. Coś czuję, że ten stary kredens jest już pusty.
    • Los rozdzielił nam drogi Tobie wybrał dobrobyt jesteś teraz bogata biegniesz sprintem przez lata drogie ciuchy podróże mówisz, że się nie nudzisz tylko śpiew nocnej ciszy który czasem usłyszysz wciąż powtarza Ci to nie to   los rozdzielił nam drogi mi dał szlak dla samotnych idę wolno przed siebie może gdzieś spotkam Ciebie nie zapomnę co było co się nam wydarzyło te upojne wieczory w hotelowym pokoju pisaliśmy scenariusz że warto   ciągle żyję nadzieją że coś w końcu się zmieni ja nią żyję - a Ty tego nie wiem
    • Za lasem za rzeką  Gdzie diabeł ziewa do snu  W krainie czaru i bzu  Gdy światło nigdy nie gaśnie i całkiem inne są baśnie  Raz weszła Alicja z wielkimi oczami  W różowej sukience i Misiem Krzysiem. I zobaczyła krainę ze snu . Misia przytulasia, Piękną lalkę Barbie  Co zawsze jest piękna  I czasem ma dąsy . I kota w butach, co ma czarne wąsy, kręci nim dla uciechy , by się pośmiać do dechy. I był teżI Clown, zakochany Clown co ma takie duże serce. Była też zimna Królowa  Co rozkazy wydawała . I król był też co, jeżył się jak jeż.  I pajacyk co rozśmieszał . Był i kapturek czerwony  I wilk co za babcie się przebierał. Efy na dużych kwiatkach się bujały, były ciche i posłuszne.  I kopciuszek również był, ale balu nie było a książę zamienił się w ropuchę, która dusił  wąż.  Mała Alicja jak to zobaczyła to oniemiała.  Wpadła w zachwyt i chciała tam być. Bawić się z nimi wszystkim, ot tak dla czasu zabicia . Grać w berka i skakać po rurze i gadać do znużeń. I nagle zrozumiała, że to nie zabawa  o jakiej myślała, że oni są inni niż w bajkach , co mamą czytała.  Zabrała misia Krzysia i krainę pożegnała. Kiedyś w drogę wyruszyła  Nowa kraina się otworzyła. Popatrzyła  wzięła Misia Krzysia  I wróciła . Morał dzisiejszej bajki Dziś są już tylko dziwne bajki.
    • @FaLcorN wzajemnie:) @Jacek_Suchowicz Bardzo dziękuję:))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...