Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Obsesja cz.2


Rekomendowane odpowiedzi

Drżąc podbiegłam do niego, dotykałam szorstkiej od zarostu twarzy. Aby upewnić się że to naprawdę on; głaskałam oczy, usta, policzki, pieszczotliwie mierzwiłam czarne, kędzierzawe włosy. Zamknięta w jego szerokich ramionach odczytywałam pocałunkami kształt jego wilgotnych ust. Obdarzając mnie najczulszymi słowami, budził w nas utajone tęsknoty. Niecierpliwie rozpinałam niebieską koszulę którą tego dna miał na sobie. Pozwoliłam zdjąć sukienkę i dotykać najczulsze miejsca.
Moje piersi spragnione pocałunków i pieszczot, wnosiły się jak wulkan pod dotykiem jego dłoni. Muskając moje stopy, kolana, podsycał do tej pory tlący się we mnie wewnętrzny płomień. Pocałunkami znaczył ślad do upragnionego miejsca. Cicho szepcząc: - Jeszcze, jeszcze. - Jak kwiat otwierałam się dla niego.
Trzask odpinanej sprzączki męskiego paska zapowiadał nadchodząca namiętność. Uczyłam się jeszcze raz na pamięć jego ciała, które niczym nieznany ląd wabiło mnie swoim zapachem Opuszkami palców wyczuwając gęsią skórkę na jego silnych, umięśnionych nogach, szepnęłam:
- Pragnę Ciebie tam pocałować. - Słowa same wcisnęły się na usta.
Wokoło mnie, we mnie rozchodził się cudowny zapach oszałamiającego imbiru. Już nic nie było w stanie powstrzymać nas. A jednak, pozostało we mnie uczucie niespełnienia.
- Solaris, musisz wracać – patrząc mi w oczy, mówił drżącym, stłumionym
głosem. - To nie nasz czas. Nasz związek nie ma żadnej przyszłości – dodał po chwili.
W geście przeproszenia podał mi sukienkę. Po chwili odezwał się : - Nie gniewaj się na mnie. Tuląc się do niego trochę oszołomiona odezwałam się:
- Tak, syn na mnie czeka. Widząc jak pogrążam się w myślach, których treści mógł tylko domyślać się, patrzył na mnie z ufnością a zarazem z pewnym niepokojem. Jego oczy były niczym dwie boje na tafli jeziora. Wyznaczały granice, których przekroczenie grozi utonięciem. Wiedziałam, czułam, że pociągnę go za sobą.
- Żegnaj Darck, a może do zobaczenia.
Nie mogłam wymówić ani słowa więcej.
Spoglądając za siebie widziałam tylko zaniedbany ogród, przez mgłę przebijały się pierwsze poranne promienie słońca.


II

Teraz, patrząc wstecz zaczynam dostrzegać co było tą równią pochyłą z której powoli zaczęłam spadać w swoją samotność.
Bez entuzjazmu, skrupulatnie wypełniane codzienne obowiązki zapełniały moje myśli. Dni rozciągające się jak guma do żucia nie miały dla mnie smaku. Apatia była częstym stanem mojej duszy. Wmawiałam sobie, że tak musi być. A może nie chciałam znać prawdy, że wszystkie najpiękniejsze chwile już na nami? Różniliśmy się tak bardzo, jak tylko dwoje ludzi może różnić się od siebie.
Tęsknota nadal we mnie tkwiła, ale z czasem zdawała się być coraz mniej dokuczliwa.
Paweł najczęściej milcząc obdarzał mnie dziwnym, przenikliwym spojrzeniem. A jego nieobecny wzrok kładł się cieniem na moje życie.
W domu przestrzeń smutku w którą wchodziłam, była tak różna od przestrzeni w którą, jeszcze przed chwilą rzucałam się z radością.

Nie przypuszczałam, że jeszcze kiedyś zobaczę Darcka. Lecz czasem wystarczy przypadkiem usłyszana znikąd drobna muzyczna fraza, aby powrócić do tego co było.
Tak było ze mną, gdy miesiąc później przechodząc koło tego zagadkowego ogrodu, usłyszałam płynącą z oddali muzykę Vivaldiego. Była dla mnie i dla niego symbolem zobojętnienia na świat toczący się gdzieś poza nami.
Zatrzymałam się. Czy to był tylko zbieg okoliczności, przypadek, że właśnie wtedy ją usłyszałam? Nie były dla mnie ważne żadne argumenty, które powstrzymałyby mnie przed decyzją, aby tam wejść. Wiedziałam, że tam czeka na mnie Darck. Brama - jak wówczas - bezszelestnie się otworzyła. Idąc zielonym kobiercem przetykanym rumiankami czułam ich odurzający ciężki zapach. W ogrodzie jeszcze niedawno krzykliwe w swych kolorach maki, teraz przystroiły się w zielone główki nasion.
- Wiedziałem, że przyjdziesz. – Stał przede mną tak pewny. To był ten moment, kiedy wszystko we mnie krzyczało: - Zatrzymaj się! Jak długo można to ciągnąć? Stwarzać iluzję szczęścia.
Lecz moje wewnętrzne wątpliwości zniknęły, gdy przytuleni do siebie, rozmawiając spacerowaliśmy między drzewami. Niewidoczne jeszcze owoce, ukryte wśród soczystej zieleni listowia, leniwie wylegiwały się w blasku czerwcowego słońca.
Niespodziewanie pierwsze krople deszczu zaczęły wypełniać rozgrzane powietrze.
Tańczyłam w strugach deszczu a Darck z pobłażaniem, wręcz bezradnie patrzył na mnie.
Biegnąc między owocowe drzewa zwołałam: - Zobacz, jak piękny parasol utworzyły gałęzie. Czekałam na niego pod rozłożystą koroną jabłoni. Czekałam, a serce biło mi z radości. Cały przemoknięty szedł wolnym krokiem a duże, ciężkie krople spływały po jego policzkach. Nie zdążyłam wyślizgnąć się z jego silnych ramion gdy stanowczo przycisnął mnie do drzewa, obejmując moje plecy swoimi mocnymi dłońmi. Spojrzałam na niego; w kącikach oczu ujrzałam ukryte pragnienia. Delikatnie jak motyl skrzydłami, muskał, całował mnie w tym cudownym miejscu za uchem.
Trzymając się za ręce zaczęliśmy biec w stronę drewnianej chaty, która skryje nas przed ciekawskim wzrokiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucy, garść uwag, klasycznie :)

Uklękliśmy na trawie z omdlenia - to uklękli czy omdleli? czy może omdlały im tylko poszczególne części ciała? błędem logicznym zalatuje.
płomień do tej pory - przecinek jest potrzebny po płomieniu.
szepcząc: - Jeszcze - tutaj uwaga edytorska: wydaje mi się że przedobrzyłaś; albo tylko dwukropek, albo przecamy jeszcze do następnej linii z myślnikiem, jak dialog. Tekst zyska na przejrzystości.
Po: drżącym, stłumionym - jest niepotrzebna pauza. Zlikwiduj to, przecież to nie wersyfikacja ;)
do zobaczenia. Nie mogłam - jakimś myślnikiem trzeba by oddzielić dialog od narracji.
Wówczas nie przypuszczałam, że wydawałoby się ekscytująca zabawa przybierze całkiem inny obrót niż na początku myślałam - kilka uwag. Po pierwsze: "wydawałoby się" trzeba oddzielić myślnikami albo przecinkami z obu stron (powiedz sobie to zdanie na głos; widać? :); po drugie - "wówczas nie przypuszczałam" pełni w tym zdaniu dokładnie tę samą rolę co "niż na początku myślałam". Warto by to przeredagować, po co dublować znaczenia.
W domu, przestrzeń smutku - ten przecinek powinien znajdować się po "smutku". W tymże zdaniu pada dwa razy "w którą"; nieco za dużo. Zresztą drugie "w którą" nie jest poprzedzone przecinkiem, a jeśli już się tu znajduje to powinno być.
zdawała się być - kalka składni łacińskiej; być jest zupełnie niepotrzebne.
Patrząc wstecz teraz zaczynam dostrzegać co było tą równią pochyłą z której powoli zaczęłam ześlizgiwać się w swoją samotność - brzydkie to zdanie; chcesz dużo powiedzieć i powoli brakuje tchu. Przecinki powinny się znaleźć: po "wstecz", po "dostrzegać", po "pochyłą". Wywaliłbym "teraz" i "zaczęłam". Warto przeredagować.
drobna, muzyczna fraza - tutaj akurat przecinek jest niepotrzebny. Nie wymieniasz cech; to przecież tak samo jak powiedzieć "drobna fraza muzyczna".
przed tą decyzją, aby tam wejść - za dużo zaimków. Wywal któryś.
Idąc zielonym kobiercem z traw przetykanym rumiankam,i czułam ich odurzający ciężki zapach - albo "i" albo "idąc" :)
Wiedziałem że przyjdziesz - przecinek.
wątpliwości uniknęły - czego uniknęły? zniknęły :)?
Czekałam a serce - przecinek.
duże ciężkie - a tu już wymieniasz. Więc jak wyżej :)
wręcz mocno przycisnął do drzewa - gdzieś tu trzeba jeszcze zmieścić "mnie" :)

Lucy. Ten tekst przed wklejeniem przeczytałaś chyba odrobinkę mniej uważnie niż poprzednie ;) niemniej jest poprawa, jest nieźle. Bardzo słabo znam się na fantastyce, a ciągle jakieś choćby nikłe wątki fantastyczne się u Ciebie przewijają. Dla mnie jako laika zadziwiające jest zatem jak wplatasz do fantastyki elementy sentymentalne (te, które wcześniej trochę niegramotnie nazywałem rzewnymi ;P). Jako przebrzydłego formalisty, nie urzeka mnie to, co piszesz swoją zawartością, niemniej z przyjemnością spoglądam na kolejne odsłony.

Pozdrowienia :)
F.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucy, temat "Jakub W. a doznania artystyczne" to kiepski temat i w ogóle się nim nie przejmuj. W zamierzchłym dzieciństwie wbrew zakazom rodziców wypiłem całą flaszkę z etykietką "przebrzydły formalizm" i tak mi już zostało :P pamiętaj, że zawsze to ja jeden marudzę a reszcie się podoba ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miło mi że tak ożywiona dyskusja między Wami sie nawiązała- dialog że hohoho!!! i w dodatku bardzo metyrotyczna!
usnać można...
Piotr Rutkowski
a tak oprócz podziwu dla Freney/ hehehe Kuba ten ma zacięcie!!/
moze by tak dla mnie coś na ostatku miłego ????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobrze aksjo...

Skoro obie formy poprawne, niech będzię, ale i tak uważam, że zdanie na początek, jako otwierające się nie nadaje. Źle brzmi.

Tekst jest niezły, nie tak mocno interesujący jak poprzednia część ale jest mimo to jest dobry. Seksowny akapit, działa na męską wyobraźnię na pewno.

to chyba tyle...zauważyłem ciekawą rzecz, jak Freney wspomniał, że nie można uklęknąć z omdlenia, poprawiłaś i ...to zdanie, krótsze, nabiera większej estetyki (nadal fatalnie brzmi...ten czasownik :( ) ale skoro bohaterka uklękła z nim....to co zrobić...
Do czego zmierzam, literatura wymaga czasami niedopowiedzeń,
czasem lepiej być oszczędnym w słowa.

Mniej niż ostatnio , ale podobało mi się. Wykonałaś kawał niezłej roboty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotrze, masz absolutną rację, dlatego zawsze chciałbym żeby traktować moje komentarze zwłaszcza stylistyczne (bo chyba każdy chce dbać o poprawność językową swojego tekstu - mam przy tym wielką nadzieję, że sam nikogo nie wprowadzam w błąd) jako sugestie i polemizować z nimi.

Akurat odczuciem estetyki wszyscy się różnimy, a ja - jak już wiele razy mówiłem - wstrzymuję się często w tej materii od głosu, żeby nie zachować się jak słoń w składzie porcelany :)

Pozdrowienia,
F.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotr
dzięki za podzielenie sie ze mną swoimi rzeczowymi i artystycznymi uwagami
i masz troszke racji nie ścina tak z nóg jak cz.1
lecz daj mi troszke odetchnąć! mam już 3. cz. i koniecznie napisz mi czy akcja nabrała więcej rozpędu i powiedzmy dramatyzmu.

Kuba
i dzieki za komentarze i konstruktywny dialog
sądzę że po to jest ta stronka cos w rodzaju warsztatów, lecz czasem pomoszą emocje i to też jest naturalne, w końcu po drugiej stronie / ekranu/ jesteśmy Ty, Ja, Piotr prawdziwi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...