Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

(sekstyna)droga przez niebo


Rekomendowane odpowiedzi

Kiedy rozprzestrzenimy niebo
złożymy nas na ręce. Pójdziemy
wzdłuż nieznanego, a trawa
będzie miała szczególnie zielony bezmiar.
Zbierzemy echa i wszystkie gołębie. Mamy
ich zapas i włosy się plecie

w warkocze, mówią. Plecie
się również przestrzenne niebo.
I my, którzy mamy
zieloności przesyt i którzy pójdziemy
przez stały ziemi bezmiar
usychający jak skoszona trawa.

Na placu przejść wyrośnie z nas trawa.
A w tunelu pod ziemią słońce plecie
od rzeczy, że jego bezmiar
rozpala wszystko plus nasze niebo,
w które pójdziemy
gdy już nie mamy

dokąd. Stąd, gdy nie widać co mamy
sięgając zielonej jak trawa
nadziei, zaśniemy a w śnie tym pójdziemy
w miejsca, gdzie miasto nie plecie
się niepokornie w niebo,
a każdy oddech ma własny bezmiar.

Ten oddechu bezmiar
jest potrzebą tego, czego nie mamy
co nam ziemia a co niebo
pochowały i co trawa
porosła i plecie
że po niej pójdziemy.

Nieprawda! Nie pójdziemy!
Po nas już tylko negatyw i bezmiar
odcisków ciał zgrzanych. Niech plecie
o nas. Niech mówi, że mamy
najlepsze co trawa
i najlepsze co niebo.

Wsłuchując niebo do wewnątrz, pójdziemy cicho
- tak usycha trawa. Mierząc się w bezmiar, którego
nie mamy, a który ciasno nas plecie ze sobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

muszę przyznać, że (mnie) trochę ciężko się czytało i z tego powodu musiałam czynność powtórzyć. cieszę się niezmiernie, bo było warto.
"Na placu przejść wyrośnie z nas trawa.
A w tunelu pod ziemią słońce plecie
od rzeczy, że jego format
rozpala wszystko plus nasze niebo,
w które pójdziemy
gdy już nie mamy"- to jest kapitalne. zielono Kocico ostatnio, w mojej głowie też. serdeczności ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ten utwór spleciony plotkami trawami słońcami zieleniami...nie przepadam za takim przeciąganiem dużo powtórzeń być może celowe...bardziej na piosenkę niż wiersz...oczywiście to moje indywidualne odczucia...jak to już pisałem na jednym z wierszy

Jedna negacja nie będzie masową pogardą

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Stał na rogu młody muzyk Szarpał struny niestrudzenie Lecz cisza na burzę wróży Przerwał gdy dostał z kałuży  Od merola z zadaszeniem   Wnet w afekcie niewerbalnie  Dał znać co o owej sprawie sądzi  By móc niepowetowane Straty natury moralnej  Wziąć zaraz jak za pas nogi 
    • @egzegeta   Może pana to zaboleć, jednak: w Polsce mieliśmy tylko i wyłącznie trzy dyktatury - wojskowe: naczelnik Tadeusz Kościuszko, marszałek Polski Józef Piłsudski i generał Wojciech Jaruzelski - ci wszyscy byli Polakami pochodzenia szlacheckiego i ja jako skromny obywatel Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej z niesamowitą przeszłością i jeszcze większą tradycją rodzinną - serdecznie pana zapraszam na mój esej pod tytułem - "Saga" - niech pan sam zauważy - ten profil ma zielony kolor i żaden użytkownik na własnym profilu nie reklamuje innych flag - jak na innych - non stop ukraińskie, de facto: chazarskie - proste i logiczne? Jest pan na wojskowym profilu, owszem, czasami jest ostro przez kretów..   Łukasz Jasiński 
    • @viola arvensis dziekuję bardzo:))
    • 3 Listopada 1939. Piątek.   Zamęt ciężki dostał nam się, cięmiężone plemię, widzieć rozkrwawione Świętokrzyskie ziemie ciężka nasza pora, listopadowa słota wschód słońca, złota pora krucha gdzie każdy gaj oliwny, każda sosna to Golgota   i nie było nigdy chwili takiej za mojego życia by świat wyszedł przede mną ze swą urodą z ukrycia tkały puste korony w górze złote pajęczyny gałęzi rozświetlanych ciepłym rannym światłem na dole nadal trwała ciemność, sens metaforyczny którego zdolności wam przepisać nie posiadłem   odezwał się całym lasem lament świętokrzyski wczoraj znaleźli ciało, umarł prezydent Artwiński ciągną nas za miasto, tacy sami, tacy różni pochyl ku nam głowę, Boże, rozłóż się na Bruszni   proszę Ciebie, Chryste, kiedy zejdę w spokój wieczny by niebo było jak dzisiejsze nad stadionem leśnym buki skrzypią nam hosanny, mroźne błoto twardo stuka idziemy by moralności Polak nie musiał daleko szukać  
    • @Magda1973 bardzo fajny wiersz. Wróciłam i znow czytam z przyjemnoecią

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...