Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

bez wykształcenia — to żadne kryterium
przykład: Hłasko, co nie znaczy, że koleś nie wiedział, co pisze i dlaczego
problem w tym, że literatura to sztuka „zimna”, która wymaga niemal całkowitej koncentracji, pozostałe sztuki są gorące
analogicznie do podziału McLuhana dot. mediów
(nie, nie chodzi o wodę zimna i gorącą:P)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



bardzo byłbym wdzięczny, gdybym otrzymał wyjaśnienie, czym jest to „coś”, co sprawia


To "coś" czego nie da się wyrazić od tak. Bynajmniej ja nie potrafię w kilku czy kilkunastu zdaniach napisać co sprawia, że siedząc na ławce w parku, na przerwie w szkole czy w jeszcze innej wolnej chwili czytam Stachurę albo Wojaczka, jednakże robię to. Sprawia mi to więcej przyjemności niż inne rzeczy, które mógłbym przez ten czas zrobić.
Są takie rzeczy, których nie potrafimy wytłumaczyć, ale wiemy (może tylko wierzymy), że istnieją. To "coś" do takich rzeczy osobiście zaliczam, jeśli się z tym nie zgadzasz nie będę Cię na siłę przekonywać do swojej racji.

Trochę (a nawet więcej niż trochę) wymijająca jest moja wypowiedź, ale innej nie potrafię Ci udzielić.
Opublikowano

ja osobiście wiersze i prozę piszę spontanicznie- i często pierwszy efekt okazuje się najlepszy...co innego z malowaniem, rysowaniem, rzeźbą- tam wkładam jak najwięcej pracy...czasem wymaga to ode mnie powiedzenia 100 razy "nienawidzę malować":))) tworzenie zależy od podejścia i tego jak bardzo powżnie podchodzimy do tego co robimy...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



natchnienie i ekstaza twórcza — fe, rzygać się chcę, panie kochany
także samo ekstatyczne podejście do cudzej twórczości
mogę jedynie mieć nadzieję, że ci przejdzie
ja lubię różne rzeczy — jednak ani mi głowie czynić z tego misterium, słuchając niektórych utworów muzycznych doznaję stanu, w którym łzy napływają do oczu i ściska gardło — i co z tego? znaczy to nie więcej niż to, że ta muzyka na mnie działa, dobrze jak coś na człowieka działa, może, ale nie musi
akurat Stachura i Wojaczek nigdy nie wydawali mi się twórcami, którzy wytwarzają u czytelnika stany ekstatyczne, przynajmniej nie ze względów literackich
jeszcze jedna rzecz — czytanie poezji (zwłaszcza klasyków) to zupełnie inna rzecz niż pisanie, ponieważ tutaj znajdują się sami niemal autorzy, w komentarzach starają się o ton krytyczny, co w założeniu ma przynieść podniesienie poziomu autora, który napisał oceniany wiersz
są tacy, którzy traktują pisanie mniej lub bardziej poważnie — są też tacy, którzy traktują zbyt poważnie
i to pozostawiam pod twoją rozwagę
pozdr
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie chodzi o nakład pracy, chociaż on też często koreluje ze sztuką
chodzi o to, że przy pisaniu (przy czytaniu) wymagana jest specyficzna koncentracja, weźmy sobie różnicę pomiędzy czytaniem gazety, a oglądaniem telewizji — które medium wymaga więcej uwagi?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



natchnienie i ekstaza twórcza — fe, rzygać się chcę, panie kochany
także samo ekstatyczne podejście do cudzej twórczości
mogę jedynie mieć nadzieję, że ci przejdzie
ja lubię różne rzeczy — jednak ani mi głowie czynić z tego misterium, słuchając niektórych utworów muzycznych doznaję stanu, w którym łzy napływają do oczu i ściska gardło — i co z tego? znaczy to nie więcej niż to, że ta muzyka na mnie działa, dobrze jak coś na człowieka działa, może, ale nie musi
akurat Stachura i Wojaczek nigdy nie wydawali mi się twórcami, którzy wytwarzają u czytelnika stany ekstatyczne, przynajmniej nie ze względów literackich

pozdr

Nie znasz się :)
Opublikowano

Kwestia gustu kogo lubimy czytać. Osobiście nie pociąga mnie to co stworzył Mickiewicz, co nie zmienia faktu, że umiał pisać, ale mniejsza z tym.

Nie chodzi tu o ekstazę czy osiąganie nirvany podczas czytania poezji. Po przeczytaniu wiersza nie potrafię powiedzieć, że najbardziej przeszkadza mi przecinek w trzecim wersie czwartej strofy, ale jestem w stanie ocenić czy mi się podoba utwór czy nie.
Jeśli dany tekst przypadł mi do gustu, to chyba nie powinienem zabijać tego wrażenia sprawdzając wersyfikację, rymy czy rytmiczność. Po co?
Jeśli coś mi się podoba to akceptuje to takie jakie do mnie trafiło, a jeśli nie, to nie będę tego zmieniał podporządkowując tylko pod siebie.

Spadam do łóżeczka, bo oczy same mi się zamykają.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jest jeszcze paru innych autorów — choćby wymieniony przez Oskara Barańczak

i nie ciekawi cię, dlaczego ci się podoba? osobliwe

nie chodzi o sprawdzanie — chodzi o wyrobienie czytelnicze, które powoduje, że na takie elementy zwraca się uwagę automatycznie, nie tyle ze względu na „test”, czy autor jest dobry, ale jako nośniki treści, środki, które powodują, że odbiór może być taki, a nie inny, to tak jakbym powiedział: podoba mi się słowo „immanentny”, w związku z czym już nie muszę sprawdzać, co ono oznacza, bo po co? po co zabijać wrażenie? podoba mi się i koniec, fajne słowo, kropka — tak czuję i basta

a w jaki sposób wyobrażasz sobie zmianę cudzego tworu? poza przypadkiem, gdy masz zgodę autora, jest to łamanie prawa autorskiego, możesz natomiast przekazać uwagę, wskazówkę, która może okazać się cenna dla kogoś, dlaczego ktoś ma nie mówić, co mu się nie podoba, skoro może mówić, co mu się podoba? tzn może się podobać, a nie podobać już nie? a autor? nie interesuje go, dlaczego komuś się nie podoba? ktoś może powiedzieć: nie trafiło do mnie, ok, ale może też powiedzieć coś o formie, która, uważasz, jest w poezji dość ważna
po co krytycy i historycy literatury rozpisują się o poezji? analizują elementy? czy w ten sposób odzierają się z wrażeń? nie sądzę, możliwe, że dochodzi do pewnego skrzywienia u specjalistów, ale świadomość formalna pozwala na bardziej intensywny i bogatszy odbiór poezji, zresztą nie tylko poezji — w ogóle świadomość pozwala patrzeć na świat w sposób bardziej bogaty i różnorodny
pozdr
Opublikowano

To może i ja wtrącę słówko:
Otóż niestety, a może i stety - warsztat to moim zdaniem, bardzo ważna sprawa. Weźmy np. pod uwagę jakieś nasze wewnętrzne przeżycia, kłębiące się emocje. Często mamy poprostu ochotę podzielić się nimi z otoczeniem. Odczuwamy potrzebę pisania. I co? Ano różnie, kwadratowo bądź podłużnie. W tym momencie sięgamy do naszej "torby", wyciągamy odpowiednie narzędzie i do roboty!
Czytam własne "utwory" sprzed powiedzmy 10 lat, których nigdy nie zamieszczę na ty forum, a część z tych, które tu zamieszczam, po głębszej analizie też się chyba nadają do przeróbki.
Proszę mnie źle nie zrozumieć - ja nie popieram całkowitego wyzbycia się emocji, jakichś uniesień podczas "tworzenia". Niejednokrotnie zdarza mi się podczas pisania doświadczyć małego "odlotu". Poziom adrenaliny wzrasta, to takie przyjemne ;-)
Zresztą - co tu dużo mówić. Wystarczy przyjrzeć się warsztatowi ALTER NET-ki (moim skromnym nr 1 w dziale poezji), czy też ASHERA wiodącego prym w dziale prozy. Wydaje mi się, że twórczość tych autorów może nauczyć nas wiele pokory.
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów? Żółtodziób :-)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przypaść do gustu może Ci na przykład psia kupa. W zasadzie nie bedzie o czym rozmawiac. Zrobmy wystawe psich kup i umieszczajmy pod nimi komenty w stylu: "ta do mnie trafiła", albo "ta zupelnie sie nie nadaje. w zasadzie, to jestem ciekaw czym tego psa sie karm?", "jestem zachwycony: biore ja ze soba"
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie wystarczy tylko pisać o uczuciach.
należy je przelewać na papier w sposób szczególny, nie tak, by przy każdym kolejnym czytaniu chciało się wymiotować z przejedzenia. poezja z łaciny jest określeniem dziedziny twórczości, określającej utwory głównie wierszowane. aczkolwiek, jako, że jesteśmy gatunkiem myślącym i wciąż posuwamy się do przodu, podzieliliśmy poezję na 'fragmenty' tj. sylabiki, sylabotoniki, wiersze białe etc. stworzyliśmy również specyficzny język, który sprawia, że odbieramy coś jako poezję, a nie np. zwykłe, wyniosłe, dłuższe stwierdzenie. coś musi poezję wyróżniać, w przeciwnym razie każdy z nas byłby poetą i poezja nie miałaby już takiej specyfiki. dlatego poezja jest zarówno sztuką jak i rzemiosłem. tak jak rzeźbiarz tworzy swoje dzieła w sposób szczególny, tak, że każde jego 'dziecko' jest inne, tak my - poeci piszemy (lub staramy się) pisać w sposób szczególny, nietypowy. jesteśmy rzemieślnikami pióra, tak jak rzeźbiarz jest rzemiślnikiem dłuta. jeśli nie bylibyśmy takowymi, to ktoś, kto 'maluje zabawki z jajka niespodzianki' ( w końcu są ręcznie malowane) powinien być stawiany na równi z dalim. czyż nie?



(chyba coś mi odbiło, że piszę takie rzeczy...)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2Bardzo wzruszający tekst. Masz niesamowitą wrażliwość i umiejętność łączenia ludzkich, pojedynczych losów z wielkimi wydarzeniami. Wiersz z pięknymi metaforami - to również symbol niezrealizowanych marzeń i nadziei. Przerwane młode życia - Basi i Krzysztofa Kamila wzruszyła mnie do łez. Tak delikatnie przywołujesz tragiczną historię Kolumbów. Właśnie takie słowa najbardziej tworzą pamieć zbiorową narodu. 
    • bawię się AI, wersja klasyczna tego tekstu z chata gpt brzmi:    Gdy życie było szorstkie, twarde, i niosło ciężar dni nieżartych, dziś pragnę tylko iść w jedwabiu, bez blizn, bez chłodu, bez rozkazu.   Jedwabne myśli snuć w poranki, wstążkami wiązać włos i wianki, nieść w sobie lekkość, jak motyle, co znów zaplatają mi chwile.   Mów do mnie czule, szeptem błogim, jak słońce – miękkim i łagodnym. Niech promień spływa po mej duszy, co w cieniu stała, w milczeniu, w suszy.   Wystaw mnie, świecie, wprost na słońce, niech wiatr otuli mnie – gorący. Weź mnie na ręce – jak swe dziecię, chcę znów pokochać życia kwiecie.   I wersja eksperymentalna:    szorstkość   (już była zbyt wiele)   teraz:   jedwab.   chodzę miękko myślę wstążką rozpuszczam włosy   i idę   lekko   mów   nie krzycz nie twardo nie jak beton,   lecz jak   słońce przez firankę   rozświetl mnie   (od środka)   wystaw mnie – nie na próbę   na słońce   rozpuść mnie   w tym ciepłym wietrze   przytul, świecie jak się tuli   coś delikatnego   jeszcze nie całkiem gotowego   do życia   ale już chcącego   żyć.  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - miło że fajny - dziękuje -                                                                 Pzdr.serdecznie.
    • Roman Lipiec ps. Adam   "By nikt nie zapomniał, po co to zrobiliśmy"          
    • Bo tej krwi żal...*             Powstanie Warszawskie było potworną zbrodnią, a jego wybuch: bezsensownym - marnowaniem polskiej krwi i co roku przypominam własny tekst z - "Myśli Polskiej" - ze zmienioną datą rocznicy - robię to również teraz, aby nie wchodzić w jałową dyskusję...             Mija osiemdziesiątą pierwsza rocznica powstania w Warszawie - to jeden z najbardziej tragicznych rozdziałów naszej - historii polskiej - na bezsensowną śmierć, kalectwo i obłęd - poszło wtedy czterdzieści tysięcy żołnierzy - w tym najbardziej ofiarni i najlepiej wykształceni - młodzi Polacy i zginęło dwieście tysięcy naszych rodaków, a stolicę zmieniono w kupę trupów, zgliszczy i gruzów.             I przepadły skarby kultury narodowej - zabytki, infrastruktura, przemysł, księgozbiory i archiwa, otóż to: powstanie lepiej spełniło polityczne cele - Adolfa Hitlera.**             Z punktu widzenia historycznego jest ono błogosławieństwem, że Polacy to robią - po sześciu tygodniach wyjdziemy z tego, a po tym Warszawa - stolica - głowa i inteligencja byłego już - siedemnastomilionowego Narodu Polaków będzie zniszczona - Narodu Polskiego, który od siedemset lat blokuje nam Wschód i od czasu pierwszej - Bitwy pod Tannenbergiem - leży nam na przeszkodzie i wówczas: historycznie - polski problem nie będzie już wielkim problemem dla naszych dzieci i dla tych wszystkich - co po nas przyjdą, ba, nawet już dla nas - ten polski problem...             I tak właśnie: radośnie - meldował Adolfowi Hitlerowi - Heinrich Himmler.***             Po 63 dniach walk Warszawa padła. Zamiast jakiejkolwiek analizy, zadumy i wyciągania wniosków znów będzie patriotyczne bicie piany. Gdzie są ci wszyscy fetujący 1 sierpnia rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, 3 października w rocznicę kapitulacji? Jaki był polityczny i militarny sens tego Powstania? Jaki był jego cel i czy mogło ono cokolwiek Polsce dać? Przy uroczystych obchodach jego tragicznej rocznicy znów powtarza się jałowe pretensje do Stalina i twierdzenie, że nastroje były już tak rewolucyjne, iż nie dało się tego wyhamować i rozkaz do powstania musiał paść. Ale czyż aż tak trudno było ówczesnym analitykom przewidzieć jak może się zachować i jak zachowa się Stalin? Dokładnie wiedzieli jaka jest optyka ZSRR i co jest celem nadrzędnym. Słyszę wspominki że liczyliśmy na większą pomoc Anglików. Naprawdę? Dlaczego nie wyciągnięto wniosków z wiarołomnej postawy aliantów w 1939 roku, tylko znów naiwnie postawiono wszystko na jedną kartę? Czy w ogóle coś robiono, aby gorące serca i głowy studzić i wlewać do nich więcej rozsądku? Gdzie była wtedy praca polityczna ówczesnego kierownictwa i dowództwa? Ile był wart „rząd londyński”? Nie sprawdziły się ówczesne elity. Umiały tylko ulec romantycznemu nastrojowi ulicy. Odpowiedzi na te pytania dostarcza zresztą i dzisiejszy stan świadomości Polaków, który wciąż jest w ogólnym zarysie do tamtego podobny. Tamte elity mają kontynuatorów na dzisiejszej scenie politycznej. Obowiązuje od wielu lat schemat irracjonalnej nienawiści do wszystkiego, co ze Wschodu, i wciąż ta sama naiwna wiara w automatyczną pomoc z Zachodu. Wciąż to samo kretyńskie przekonanie, że tam wymusimy jakąś wdzięczność, albo że mamy tam obowiązek przynależenia. Idiotyczne są deklaracje polityków, że tym powstaniem coś udowodniliśmy światu i sobie. Skandaliczne są wypowiedzi mówiące o tym, że dzięki powstaniu być może uniknęliśmy losu którejś z republik ZSRR. Zapomnieli ówcześni przywódcy i dzisiejsi nie pamiętają przestrogi Romana Dmowskiego: „Bytu Polski ryzykować, jej przyszłości przegrywać nie wolno ani jednostce, ani organizacji jakiejkolwiek, ani nawet całemu pokoleniu. Bo Polska nie jest własnością tego czy innego Polaka, tego czy innego obozu, ani nawet pokolenia”. Powstanie Warszawskie na długo pogrążyło nas jako naród w kadrowej i moralnej niemocy. Henryk Sienkiewicz pisał że „krwi nie żal, byleby na marne nie szła”. Ale tej krwi żal. Żal, bo przelana na daremnie w imię romantycznych bzdur wciskanych młodym ludziom przez nieodpowiedzialnych polityków. Nie wystarczy znicz i pamięć – tę ranę trzeba rozdrapać i wyciągać wnioski. Czasem trzeba umierać za ojczyznę, ale ważniejsze by mądrze dla niej żyć. I aby więcej nie powtarzać tych niewybaczalnych błędów trzeba promować trzeźwy patriotyzm i uczciwe myślenie o polityce. Chwała dzielnym Powstańcom – tym z AK, AL, BCh, NOW i NSZ. Hańba sprawcom tragedii. Na koniec trzy opinie o powstaniu w Warszawie: Paweł Jasienica (1909-1970) miał rację „Powstanie Warszawskie było skierowane militarnie przeciwko Niemcom, politycznie przeciwko Rosjanom a faktycznie przeciwko samym Polakom”. Prof. Wiesław Chrzanowski (1923-2012) pisał – „Wywołanie Powstania jest karygodną zbrodnią, za którą ponoszą odpowiedzialność pewne polskie ośrodki. Tak te wypadki ocenia polskie społeczeństwo, tak wyglądają one w rzeczywistości. Winni muszą ponieść odpowiedzialność”. Prof. Jan Ciechanowski (1930-2016) stwierdził: „Powstanie zakończyło się straszliwą klęską, katastrofą i ruiną, która nie dotknęła żadnej innej stolicy w Europie od czasu najazdu Hunów na Rzym. 200 tysięcy ludzi zginęło, 500 tys. wygnano i skazano na poniewierkę. Miasto zrównano z ziemią. To największy błąd popełniony przez dowództwo AK.”   Źródło: Myśl Polska  Autor: Łukasz Jastrzębski   *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian    **to austriacki malarz żydowskiego pochodzenia    ***to Niemiec - notoryczny narkoman i umarł z przedawkowania morfiny 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...