Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

“nieszczęścia chodzą parami
tragedie stadami”

zielone światło
czerwone trampki stoją
nie przejdą
ania lat 12
na ogniu garnek
ziemniaki obrane w kwadrat
się nie zjedzą
krzyś lat 9
żółty autobus śmiesznie bulgocze
mniej zabawnie wrzeszczący tonie
nie zaśpiewa
pierwsza klasa lat 7

gdzie one są
wszystkie nasze te nadzieje
zabrakło ich
chociaż miało być tak wiele
nie zadbał nikt
o kwiaty naszej przyszłości
zdeptał je zły los
wraz z ludzką głupotą
o oddechu pijanego dróżnika

Opublikowano

“nieszczęścia chodzą parami
tragedie stadami"- cytat. jak to cytat ma autora, a ten taki bezdomny...

"zielone światło
czerwone trampki stoją
nie przejdą
ania lat 12
na ogniu garnek
ziemniaki obrane w kwadrat
się nie zjedzą
krzyś lat 9
żółty autobus śmiesznie bulgocze
mniej zabawnie wrzeszczący tonie
nie zaśpiewa
pierwsza klasa lat 7"- konwencja antydużych liter-ok, ale Krzysiowi i Ani, mogłoby byc przykro.... ten fragment jest nawet zjadliwy, chaos stwarza specyficzmny klimat i o ile jest on konsekwetnie realizowany nie jest tragicznie

"gdzie one są
wszystkie nasze te nadzieje
zabrakło ich
chociaż miało być tak wiele
nie zadbał nikt
o kwiaty naszej przyszłości
zdeptał je zły los
wraz z ludzką głupotą
o oddechu pijanego dróżnika"-patos i dosłownosc nie wzbudzają we mnie smutku ( a tak chyba powinno być, bo piszesz o sprawach bardzo powaznych) ale drażńią, bo czyjaś smierć zamienia się w banał, podmiot liryczny skupia sie bardziej na swoich słowach ,odczuciach i frazach niż na wypadku. Poza tym potępienie pijaka w ostatniej strofie jest dosłowne i przewidywalne od poczatku owej strofy

Ok, takie wiersze pisze się w bezsilności, złości jest tu dużo emocji a one są podobno w poezji wazne: ale nie można uzywać frazesów wytartych przez nauczycielki w szkole, jeśli takowe pisanie pomaga Ci :pisz jak najbardziej,...ale potem odstaw całość przynajmniej na tydzień zeby ochłonąc: wiersz musi przekazywac uczucia (a ten je tylko zawiera-tzn tylko Ty masz dreszcze przy czytaniu owego utworu, innych pewnie nudzi)-tu jets tlyko górnolotość dosć nieudolnie zastosowana "kwiaty naszej przyszłości" kojarzą mi się z komunistycznymi terminatorami.. najtrudniej pisac o rzeczach prostych, codziennych i takie wiersze są najpiękniejsze
Pisz jak najwięcej , staraj się nabrać dystansu do tematów sowich prac i jednoczesńie niezatracic liryczności :)

Pozdrawiam ciepło
Agata

Opublikowano

potworny, ledwo przebrnęłam:
np to:
nie zaśpiewa
pierwsza klasa lat 7
- najpierw wymieniasz imiona - to skąd tutaj ta pierwsza klasa?
grupowo, że tak powiem? w dodatku klasa ma lata, co tez jest absurdalne

i te dramatyczne rymy w części drugiej

koszmarny bohomaz, przykro mi

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...