Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marcin_Marcińczyk

Użytkownicy
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marcin_Marcińczyk

  1. Witam... Dla tych co linków nie lubią odpalać ;) : Rodzaj zdarzenia: Slam Miejsce: Suwałki Termin: 28-11-2014 Kto może wystąpić: Każdy chętny Czas zgłaszania się: 24-11-2014 Nagroda: 500 PLN Zapraszam wszystkich chętnych i nie;) Dawno mnie tu nie było, grom wierszy zamieściłem pod loginem Marian Koń (http://www.poezja.org/poeci/5411/Marian%20Ko%C5%84) , ale nie pamiętam maila do tego konta i piszę z tego co miało być zamiast, ale jakoś nie wypaliło... Zresztą jak moja kariera poety ;) p.s. Jak ktoś pamięta lub ma kontakt do nijakiego Jay Jay Kapuścińskiego to proszę kontakt tu albo na priv...
  2. po co te "i" ? burzy wszystko. jednak w pracy przy kawce dobrze weszło
  3. jeśli twierdzisz że cię nie kocham może być to w jedynym miejscu na świecie twojej głowie kiczowate włosy jak złoto polskich pól puszczę lekko na ramiona pierś z sutkiem na baczność brzuch silny jedwabną halką okryję pończocha z podwiązką udo przytuli suknią z bzem czarnym całość podsumuję myślą słowem uczynkiem po trzykroć każdym z tych noży w serce duszę marzenia trafiałem w słońcu niedzielnym podwójny grzech bo praca ciężka karę przyjmę choć cierpię nie żałuję za czyn okrutny wielka nagroda jestem spokojny nie boję się o ciebie
  4. “nieszczęścia chodzą parami tragedie stadami” zielone światło czerwone trampki stoją nie przejdą ania lat 12 na ogniu garnek ziemniaki obrane w kwadrat się nie zjedzą krzyś lat 9 żółty autobus śmiesznie bulgocze mniej zabawnie wrzeszczący tonie nie zaśpiewa pierwsza klasa lat 7 gdzie one są wszystkie nasze te nadzieje zabrakło ich chociaż miało być tak wiele nie zadbał nikt o kwiaty naszej przyszłości zdeptał je zły los wraz z ludzką głupotą o oddechu pijanego dróżnika
  5. bąble na piętach żółć zalewa żółądek wyścig szczurów
  6. maślana bułka kusi mnie francuzeczka życiodajna czerń
  7. wróciłem do pisania po ponad dwóch latach, powód przerwy? diametralna zmiana trybu życia , ustatkowała się chłopina. Wódeczka papierosy prochy tabletki wina piwa orgie .... wszystko poszło w kąt. za czym idzie musiał zmianie ulec styl tworzenia, zamiast błysku geniusza przy zasypianiu na ławce w parku lubi pisania przy samotnym opróżnianiu flaszki. zamiast tego pojawiła się praca, czyli chwytanie myśli przelotnej i nadawanie jej kształtu. Na początku było ciężko, wręcz nie możliwie trudno znaleźć natchnienie bez uprzedniego spulchnienia mózgu jest już lepiej. Np. zacząłem tworzyć na rowerze ;-)
  8. dziękuję i o regułkę również proszę
  9. na konicu każdej historii zawsze się okazuje że rzeczy które miałeś mają ciebie wziąłem tuzin kroków rozpędu wybiłem się z samego skraju dachu i poszedłem prostu w dół nosem tknąłem lekko ziemię wystrzeliłem do góry wprost przed siebie zrobiłem parę kółek nad osiedlem trochę pętli beczek towarzyszyło mi oooooo zazdrosnego tłum tkwiącego w zdziwieniu na koniec opadłem cichutko jak kot na cztery łapy poszedłem na piwo miałem naśladowców wielu kończyli zawsze tak samo wpisywano im w akt zgonu różne głupoty a powód zawsze był jeden tęsknota za stepem szerokim przyczyna równie jednaka przywiązanie do chleba co ściąga w dół
  10. nazywam się jak widać torchę tu poczytam i popiszę słneczne dzień dobry wszystkim mm.
  11. Marcin_Marcińczyk

    komar

    miłe zgrabne
  12. biją za grosz gwałcą co noc chociaż mięso zdrowe
  13. błysk świec czar lamp tak się nuty śmierci tka
  14. “na koniec historii zawsze się okazuje że rzeczy które miałeś mają ciebie” wziąłem tuzin kroków rozpędu wybiłem się z samego skraju dachu i poszedłem prostu w dół nosem tknąłem lekko ziemię wystrzeliłem do góry wprost przed siebie zrobiłem parę kółek nad osiedlem trochę pętli beczek towarzyszyło mi oooooo zazdrosnego tłum tkwiącego w zdziwieniu na koniec opadłem cichutko jak kot na cztery łapy poszedłem na piwo miałem naśladowców wielu kończyli zawsze tak samo wpisywano im w akt zgonu różne głupoty powód zawsze był jeden tęsknota za stepem szerokim przyczyna równie jednaka przywiązanie do chleba co ściąga w dół
  15. wstrząs wieczorową porą ktoś umarł znany miliony wyległy na ulicę tryliony wtopione w transmisję krzyczą megafony drzewa same zamieniają się w gazety wszyscy zawieszeni pod księżycem czekają ja w tawernie przy piwie wyjątkowo bez dziwek ba nawet w wielką filozofię wtulony trwam z nimi świt nic zmiany nie przyszły nawet koła historii które bez wątpienia musiało przemknąć gdzieś obok też nikt nie zauważył dużo osób płakało wiele podało Pana do sądu przecież miało być tak inaczej szarość miała się przełamać ja spokojnie wskoczyłem w nurt dotychczasowy żyję pełną mordą nic zmieniać na chama nie muszę na cud odmiany czekać czasem ulegnę zbiorowej histerii przecież zawsze chce się lepiej
  16. jest mi zimno przykrywam się tobą nie myślę
×
×
  • Dodaj nową pozycję...