Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Chciałabym iść tam,
Przez wzgórza nadzieji
Do krainy świętości
Tam gdzie nikt ani nic
się nie starzeje ani nie umiera
Chciałabym iść gdzieś
gdzie nieznany jest grzech
Gdzieś gdzie nie dotrą podniebne
pioruny i błyskawice

Poprostu iść najdalej, najszybciej
Nie oglądać się za siebie

Iść niepostrzeżenie
i nigdy nie zgubić cząstki duszy własnej.

Opublikowano

strasznie ładny ten Twój wierszyk tylko na końcu lepiej brzmiało by: nigdy nie zgubić własnej cząstki duszy a nie zgubić cząstki duszy własnej..tak mi sie wydaje, ale tak ogólnie to jest napradę świetny...

Opublikowano

fatalny.... przykro mi ale patos, dosłowność, nuda i tragizm rozchwianego nastoletniego hormona przelewa się z wersów;/ ok, nie poddawaj się jełśi poezja rzeczywiscie Cie interesuje, ale poczytaj sobie wiersze znanych, albo chociaz tych którzy zawsze zbierają pozytywne opinie na forum to powinno wyrobic Twój smak na poezje i kicz

Pozdrawiam
Agata

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wakacje :/

Rzeczywiście - czasami lepiej rozwiązywać krzyżówki albo hodować jedwabniki... No ręce i gacie opadają - błędy i banał w jednym... A co na to MOD? Może naprawdę jakieś kryteria a propos rejestracji by się przydały? Po co marnować serwer...
Opublikowano

ooou, zgrzytanie zębów. nie, na nie. po co tyle inwersji, nie rozumiem puenty, metafory marniutkie, jarmarczne. oh, nawet mi sie pisać nie chce. przypominam mój wniosek o wprowadzenie ograniczenia wiekowego bo te szesnastki źle trafiły. nie, nie, zapraszam na strony bravo i innych takich. krócej, pomyłka.

Opublikowano

NIEWIEM DLACZEGO WSZYSCY MYŚLĄ ŻE MAM 16 LAT I CHODZĘ DO GIMNAZJUM. MOI DRODZY JESTEŚCIE W BŁĘDZIE. WIERSZ JEST PIERWSZYM JAKI NAPISAŁAM KILKA LAT TEMU, NADAL SIĘ UCZĘ PISAĆ POEZJĘ I WIEM ŻE JESZCZE DUŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻO MI BRAKUJE DO DOSKONAŁOŚCI. ALE NIESTETY NIEKTÓRYM Z WAS TEŻ, CHOĆ UWAŻAJĄ SIĘ ZA BOGÓW A JEDNAK NIMI NIE SĄ. a CO DO BŁĘDU ''NADZIEJI'' ZROBIŁAM GO PRZYPADKOWO. I JESZCZE JEDNO SŁOWNIK ORTOGRAFICZNY MAM W MAŁYM PALUSZKU. POZDRAWIAM I DZIĘKUJĘ ZA SZCZERE OPINIE.

Opublikowano

to jeżeli po kilku latach intesywnej nauki, nadal uważasz ze to powyżej warte publikacji było, to spokojnie możesz sobie odpuścić "pisanie poezji" i zająć się czymś co Ci lepiej wychodzi (np. recytacja słowników ortograficznych)
pozdr

Michał - absolutnie żadnych totalitarnych rozwiązań! - niech slekcji dokonuje ogół czytelniczy (za dużo dobrych poetów stąd wyleciało, bo nie mieściło się w ramy "dobrego portalowicza"...
myślę że po takim przyjęciu, następny wklejny tekst autorki będzie o niebo lepszy, a jak nie to zawsze ją będize można zbanować, za używanie wielkich liter :)) )
pozdr :)

Opublikowano

:))) jak widze gorąca impreza powitalna trwa. eh, prawda, prawda, pokora by sie przydała, tak samo jak umiejętność czytania. otóż napisane jest (ja to zawsze pow\tarzam kiedy 'poeci' są zbulwersowani krytyką, ich duma cierpi w agoni ;]) w poście do wszystkich od administratora że autor zamieszczając tutaj swój wiersz musi zdawać sobie sprawe z tego że poddany jest krytyce tym ostrzejszej że komentujący oczekują że coś niecoś umiesz. twierdzisz że owszem podczas gdy zamieszczasz tu takie COŚ. coś tu nie gra. może nie masz szesnastu lat ale wszystkie kochane pierwszolicealistki na tym forum polubiły twój wiersz. jeśli nie pasuje ci krytyka która mogłaby wprowadzić troche do twoich umiejętności to publikuj wiersze szesnastkom które z pewnością nie dadzą słowa krytyki. zabolało? najwidoczniej zapisując sie tu świadomie wysłałaś swoją dume do obozu koncentracyjnego ;). pozdrawiam, do refleksji.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • BITWA MRÓWEK część druga - ostatnia.

       

      Pierwsze rzędy zatrzymały się w bezpiecznej odległości. Nastała grobowa cisza. Słychać tylko było szelest liści na pobliskich drzewach poruszanych powiewem. Nawet wiatr nie chciał przeszkadzać.
      Po prostu zdębiałem, coś takiego zdarza się tylko w opowieściach fantastycznych. 
      Zdumienie moje było nie do opisania, a moje oczy z niedowierzaniem analizowały ten widok, bo kogo by nie zaskoczyło takie zachowanie małych istot.
      Dwie duże armie mrówek stają na przeciwko sobie gotowe do okrutnej walki, a polana z zielonego koloru zamieniała się w czerwono czarny dywan. 
      Przelotna myśl otarła się o mój umysł: Co było powodem tej konfrontacji?! Z ludzkiego punktu widzenia będą toczyć bój o cały pobliski teren, czyli taki mrówkowy terytorialny spór. 
      Coś zaczęło się dziać i musiałem zaprzestać swoich domysłów o co w tym wszystkim chodzi koncentrując się na działania dwóch armii.
      Pierwsze szeregi ruszyły na siebie i rozpoczęły się bezlitosne i okrutne działania obu stron. Wszystkie mrówcze żeby, a raczej żuwaczki nie pozostawały bierne. Trupy i ranne mrówki gęsto pokrywały drogę swoimi małymi ciałkami.
      Musiałem pozostać cichym świadkiem tej masakry, nie w mojej mocy było zakończenie tego konfliktu. Żałowałem tylko, że nie mam że sobą aparatu fotograficznego, a jeszcze lepiej kamery do filmowania.
      Mrówki bezlitośnie kontynuowały swoje dzieło zniszczenia i trudno było określić na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa.
      Słońce już zaszło, gdy losy bitwy rozstrzygnęły się na korzyść czarnych mrówek. Niedobitki i resztki czerwonych mrówek uciekały w głąb lasu, lecz nie dane im było przeżyć, czarne mrówki zniszczyły wroga doszczętnie. Polanka należała do niech.
      Pamięć o tym wydarzeniu pozostała mi głowie na zawsze. Zmęczony, wróciłem późnym wieczorem do domu. Nie mogłem zasnąć, a mój umysł wciąż analizował to coś co było na pograniczu fantastyki naukowej i rzeczywistości.
      Na drugi dzień poszedłem zobaczyć pobojowisko, a moje zdziwienie znów ogarnęło umysł. Na polance nie było żadnego dowodu stoczonej bitwy. Zauważyłem jednak, że czarne mrówki budują duże mrowisko i zagospodarowują się na zdobytym terenie.
      Pomyślałem wówczas, że ta bitwa tylko mi się przyśniła, lecz ku mojemu zaskoczeniu odkryłem dowód na potwierdzenie całego wczorajszego zajścia, czyli stos zwłok czerwonych mrówek przygotowanych do konsumpcji i ułożonych w grupie małych kopców.
      Zawsze podziwiałem pracowitość i mądrość mrówek, ale po tamtym zdarzeniu pozostał mi niesmak ponieważ mrówki jak ludzie są w stanie eksterminować swój własny gatunek.

       

      Styczeń 1977 roku.

       

      KONIEC

       

       

       

       

      ******************************************************

      Edytowane przez Wiechu J. K. (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • BITWA MRÓWEK część druga - ostatnia.   Pierwsze rzędy zatrzymały się w bezpiecznej odległości. Nastała grobowa cisza. Słychać tylko było szelest liści na pobliskich drzewach poruszanych powiewem. Nawet wiatr nie chciał przeszkadzać. Po prostu zdębiałem, coś takiego zdarza się tylko w opowieściach fantastycznych.  Zdumienie moje było nie do opisania, a moje oczy z niedowierzaniem analizowały ten widok, bo kogo by nie zaskoczyło takie zachowanie małych istot. Dwie duże armie mrówek stają na przeciwko sobie gotowe do okrutnej walki, a polana z zielonego koloru zamieniała się w czerwono czarny dywan.  Przelotna myśl otarła się o mój umysł: Co było powodem tej konfrontacji?! Z ludzkiego punktu widzenia będą toczyć bój o cały pobliski teren, czyli taki mrówkowy terytorialny spór.  Coś zaczęło się dziać i musiałem zaprzestać swoich domysłów o co w tym wszystkim chodzi koncentrując się na działania dwóch armii. Pierwsze szeregi ruszyły na siebie i rozpoczęły się bezlitosne i okrutne działania obu stron. Wszystkie mrówcze żeby, a raczej żuwaczki nie pozostawały bierne. Trupy i ranne mrówki gęsto pokrywały drogę swoimi małymi ciałkami. Musiałem pozostać cichym świadkiem tej masakry, nie w mojej mocy było zakończenie tego konfliktu. Żałowałem tylko, że nie mam że sobą aparatu fotograficznego, a jeszcze lepiej kamery do filmowania. Mrówki bezlitośnie kontynuowały swoje dzieło zniszczenia i trudno było określić na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa. Słońce już zaszło, gdy losy bitwy rozstrzygnęły się na korzyść czarnych mrówek. Niedobitki i resztki czerwonych mrówek uciekały w głąb lasu, lecz nie dane im było przeżyć, czarne mrówki zniszczyły wroga doszczętnie. Polanka należała do niech. Pamięć o tym wydarzeniu pozostała mi głowie na zawsze. Zmęczony, wróciłem późnym wieczorem do domu. Nie mogłem zasnąć, a mój umysł wciąż analizował to coś co było na pograniczu fantastyki naukowej i rzeczywistości. Na drugi dzień poszedłem zobaczyć pobojowisko, a moje zdziwienie znów ogarnęło umysł. Na polance nie było żadnego dowodu stoczonej bitwy. Zauważyłem jednak, że czarne mrówki budują duże mrowisko i zagospodarowują się na zdobytym terenie. Pomyślałem wówczas, że ta bitwa tylko mi się przyśniła, lecz ku mojemu zaskoczeniu odkryłem dowód na potwierdzenie całego wczorajszego zajścia, czyli stos zwłok czerwonych mrówek przygotowanych do konsumpcji i ułożonych w grupie małych kopców. Zawsze podziwiałem pracowitość i mądrość mrówek, ale po tamtym zdarzeniu pozostał mi niesmak ponieważ mrówki jak ludzie są w stanie eksterminować swój własny gatunek.   Styczeń 1977 roku.   KONIEC         ******************************************************
    • @infelia Coś trzeba liniom pokazać, skoro tęsknią za sprawiedliwością.
    • @truesirex   dziękuję truesirex :) a Perfect Blue …uwielbiam :) 
    • @huzarc Zapachniało Norymbergą.
    • @Radosław Krótka forma, ogrom treści.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...