Tu jest jedna bardzo interesująca fraza - "monochromatyczne sny". Możnaby oprzeć na nich całą konstrukcję. Te łzy mrożące krew w żyłach też byłyby świetne gdyby je przeformatować i odejść troszeczkę od potoczności. Ogólnie aura tekstu fakycznie wprowadza w klimat zimowego wieczoru. Tylko (to moja indywidualna preferencja jak wszystko powyżej) z korzyścią dla wiersza byłoby mniej dosłowności (płatki śniegu) i rezygnacja z metafory "zaspa wspomnień", bo nie jest aż tak rewelacyjna.