No cóż... Gdyby psychologia nie starała się ujmować zjawisk w mierzalne pęczki, przy zachowaniu zasad naukowości, to tym łatwiej zamienić mogłaby się w czary-mary, myśl pozytywnie, weź się w garść i nie marudź.
Ale co do zasady - zgadzam się. Psychologii nie da się uprawiać w oderwaniu od uwarunkowań kulturowo-społecznych, a to one tworzą te ramy. A wtedy mamy całą dyskusję co to jest "norma", a co "już nie". To widać, na przykład, w "Locie nad kukułczym gniazdem".