Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Serce przebite strzałą

— i ja nią jestem.

 

Ta jej choroba nie może trwać wiecznie —

choć długa —

tak będę się czuł do końca.

 

Sam, zatopiony na łóżku krańcu,

pościel nie otula jak puch,

to tortura.

 

Ona już nie mała i bezbronna — a wciąż

tylko dziecko,

co nie doli nie chce,

i brak jej matczynej miłości.

 

To boli…

 

Ja wesprę.

Oprzyj głowę na moim ramieniu

bez skóry.

Parzy, piecze,

ale nie cofnę się przed ideałem.

 

Smagam się po rękach batem —

przed nią uklęknę,

by nie czuła się sama.

 

Wydłubię oczy,

by mogła czuć się widziana.

Zawsze razem —

w kieszeni jej spodni, jak amulet,

zaszyte maszyną, od zaraz.

 

To nie dzieje się naraz —

krew upuszczam, gdy czuję jej marazm.

Maluję nią, operuję.

Czerwoną cieczą piszę miłość,

bo taka jest wola Boża:

 

„Przy tej kobiecie jest twoje miejsce.

Służ jej.

Do końca.”

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...