Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Będziemy ubierać choinkę, hurra!
Ale pod nadzorem rodziców, łeee.
W mieszkaniu pachnie żywicą i lasem,
A z ust cicho pobrzmiewa kolęda.

 

Bombki i lampki czekają w kartonie.
Ja tymczasem z Emilką, usmarowani klejem,
Lepimy łańcuch z kolorowych pasków,
A ma mieć aż pięć metrów długości,

 

Bo inaczej Mikołaj podobno nie przyjdzie.
Światło zgasło... „co to, wojna?” pyta mama.
Nie, to tata bawi się w elektryka – zawodowca,
Aż iskry sypią się z drzewka na dywan.

 

Gotów, start – i ruszyli z przystrajaniem,
Łamiąc gałązki, świecidełka wypadały im z rąk,
A pierniki chowali po kieszeniach zuchwale.
Bombki jedna po drugiej dźwięki wydawały,

 

Spadając na parkiet: pyk, pyk, pyk, brzdęk.
Zimowy wiatr tańczy za szybą w ciemności,
A my wokół choinki dłonie splatamy,
Pełni radości, dzieląc się ciepłem i uśmiechem.

 

Kot spod łóżka turla nosem wielką bombkę
Zapodzianą, jakby chciał się do nas przyłączyć,
A pies oddaje skradzionego tajemniczo renifera.
I choć cały salon wygląda jak po huraganie,

 

Serca mamy pełne miłości, nadziei i dumy,
Bo choinka, choć trochę koślawa i łysa,
Jest piękna, dokładnie taka, jak ją wymarzyliśmy.
Pełna kolorów, zapachów i zagadkowych mrugnięć…

 

Opublikowano

@infelia u nas to jedliśmy po ściągnięciu bombek z choinki. Obecnie dla mnie boże narodzenie jest cudem, mam inne refleksje. Lubię oglądać filmy o narodzinach Jezusa i płaczę przy oglądaniu, zwłaszcza jak jest poruszany werset z tych narodzin, że na podstawie ewangelii. Kiedyś choina była dla mnie zabawką, teraz nie musi być. Lubię zielone gałązki ozdobione kokardami. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Pas z grubą sprzączką wisiał na drzwiach i tylko pytał się o lanie.
    • Biznesmen Jan Nowak, po powrocie z Kobe, obwieścił, że na gwałt - kowala chce, w dobę! Wieś przybyła z Grania* - po odszkodowania. Dziś, gdy chcesz dać anons zatrudniaj 'o s o b ę'.        * -

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @infelia a co byś oberwał:)
    • @violetta Cała frajda polegała na tym jak je ukraść.
    • Dostałem almanach – miło, z czerwoną okładziną poplamioną tłuszczem - trudno. Trafiłem na ćpuna – pożegnał mnie wulgaryzmem, przepadł za drzwiami kwadratu. Ikona. Wieszajcie święte obrazy zamiast portretów - Egalite, upojna francuska dziwko, twoja latarnia rottes Milieu świeci zabójczym światłem. Dałem ćpunowi en liberté provisoire sutrę, świętą sutrę poety – zwrócił drukowaną kartkę z pionowym gryzmołem przeciętym w poprzek: lokomotywy mogą mieć kolor słonecznika, zielony korpus, żółte koła, można przetworzyć puszki na kolory, a wprawny ogrodnik wypełni je żużlem ze spalin, oleistą cieczą, zbierze nasiona, które się wysiały - bezwiednie, nada sens sutrom przerwanej melancholii. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, nadbrzeże myśli o rdzawej wodzie, gdzie uschłe kielichy, wgłębki, piwisi domki dla krabów, nowe molekularne wiązania, nasiona dające życie kwiatom. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, srebrzystym drzewie Mondriana, neoplastycyzmie, pionie żółtej lokomotywy, czerwonym almanachu leżącym na stole – poziomym, brudnym dopełnieniu dwóch, krzyżujących się szpalt niebieskiej przestrzeni bez przedmiotowości, formy, wyzwaniu. Smutny almanachu, wypasiony wierszami, tłusty, stekiem kłamliwych sutr. Siedzę sam od godziny, palę - dla zgorszonej kobiety, odbieram kretyński telefon – od kretynki, palę – znów, piszę o wypalonych ćpunach i papierosach (za dużo o papierosach), czytam bluźniercze wiersze innych, swój – równie brudny, słucham The Tallis Scholars. Nic wcześniej nie było tak puste, plugawy almanachu, żadna myśl, żadna wyschnięta studnia, żadne serce - pustynnych ojców, morderców, wdowców, maszerujących w krucjatach dzieci. Nic nigdy nie było tak brudne, plugawy almanachu, posłuchaj ze mną riffu zacinającej się płyty. A Ty, Wielki, Niewymowny Tetragramie, jeśli jesteś - czarny na białym, pewny, zawisły w rogu szeptuchowej chaty albo i willi pokrytej boniami (jak we florenckim siodle Medyceuszy), gotów wciąż do tworzenia: wulgarnego słowa, ćpunów i poetów, ikon, zmaż wszystkie winy słonecznikowego znaku, skrop w skwar hizopem według twojej sutry, zasadź w oliwnym gaju, oto stoję z tłustym, plugawym almanachem pod pachą – nie gardź.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...