natychmiast staje się to piękne
automatycznie - bez najmniejszego wahania
lśni jak złoto
choćby było czarne
jak głęboka bezgwiezdna
noc listopadowa
natychmiast staje się to piękne
automatycznie - bez najmniejszego wahania
lśni jak złoto
choćby było czarne
jak głęboka bezgwiezdna
noc listopadowa
natychmiast staje się to piękne
automatyczne - bez najmniejszego wahania
lśni jak złoto
choćby było czarne
jak głęboka bezgwiezdna
noc listopadowa
Wysoko nad ziemią unoszą się cienie
powstaje z obłoków król światła wezwany
w tańcu wiruje szept sennych oddechów
grą burzy i wiatru głęboko splątany.
Horyzont się kłania słońcu na przekór
początek i koniec świetlistej ciemności
noc cicho odchodząc zostawia wyśnione
niebieskie marzenie miłości spragnione.
W błękitnej sukience, na plaży skalistej
siłą tęsknoty wzburzając fale
kroplami nadziei spogląda w przestrzenie
czekając na smoka samotna na skale.
Gdy niebo rozplata cichutki szmer skrzydeł
namiętność się budzi, przyciąga do siebie
spełnieniem pragnień w ramionach smoka
skrzydlatą bliskością szybują po niebie.