W mojej klatce gniazdko sobie
urządziłeś
ni z czułością cię przegonić,
ni na siłę.
Wiercisz się i kręcisz, i mnie
bujasz stale
wlazłeś tam znienacka jest ci
doskonale
A mi ciężko tak z tą klatką
chodzić wszędzie,
to jest balast, co go nigdy
nie ubędzie.
No bo nawet gdy udaję,
że go nie ma,
to za chwilę mnie ogarnia
wielka trema.
Chyba siebie chcę okłamać
dla zasady,
z taką klatką iść przez życie
nie dam rady!
A ty śpiewasz sobie słodko
pogwizdujesz,
w takiej klatce jesteś królem
i to czujesz.
Nie wiesz nawet, że ja słabnę
dniem i nocą,
mógłbyś leniu wyjść z uwięzi
przyjść z pomocą!
Ja się zemszczę, słowo daje
tak nie będzie,
jeśli myślisz, że uciekniesz,
jesteś w błędzie.
Sam zacząłeś no to dalej
karm się słowem,
nie wypuszczę cię już z klatki
mej piersiowej!