Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pewna Sowa zwichnęła skrzydło.

Dzięki temu nie mogła fruwać.

Zyskała jednak dar biegania.

No i biegała wesoło.

  

Jednakowoż pnącza okolicznych krzaków,

wyszarpały połowę piór.

Przez to zmarzła jak jasna cholera.

Biegała więc raźniej i szybciej, dla rozgrzewki,

tym bardziej, że była lżejsza.

 

Wtem walnęła głową w drzewo

i odpadło jej połowę dzioba.

To ją nie zniechęciło.

 

Nic a nic.

Hu hu.

Ani ociupinkę.

uj z tym.

 

Zaczęła biec dalej,

by radować świat swoim widokiem,

lecz potknęła się o wspomnianą połówkę,

by załamać drugie skrzydło.

 

Hu hu.

Po co mi.

Pomyślała logicznie.

 

Ponownie biegła dalej.

Aż złamała nogę.

 

Świr świr.

Zaćwierkała, bo się nauczyła,

w międzyczasie.

 

Skakała na jednej.

  

Hej siup.

Hu hu.

Hej siup.

 

Z przyczyny wstrząsów, pogubiła resztę piór.

Przy okazji złamała drugą nogę.

To ją też nie załamało.

  

Wczołgała się na wzniesienie,

by zjechać na dupie, zamiast biegania.

Aż w końcu jednak się zdyszała.

  

*

Wtedy przyszła mysz.

Pogadali.

Mysz dowiedziała się wiele ciekawostek,

z życia swojego wroga,

a sowa zaspokoiła

nie głód...

  

(bo myszy i tak by nie dogoniła,

gdyż nie miała jak)

    

...lecz ciekawość,

jak to życie,

takich obiadów upływa.

 

Wcale też nie takie,

siup siup.

 

Mysz sowę podnosiła na duchu,

i odwrotnie.

Tylko duch narzekał,

bo musiał dźwigać naprzemiennie.

 

I tak,

od pi pi,

do hu hu,

Zostali przyjaciółmi.

 

Do czasu.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • czymże ta lekkość bezowa w raju cukierni dniem ponurym rodzi ochotę na małą słodycz rozpływającą się w buzi czule podwoje zburzę nieprzyzwoicie sycąc zmysły cudeńkami - galaretki drżące w malinie trufle z kokosem i orzechami przytulę torcik czekoladowy z rozkoszą oblizując słodkie usta jeszcze tylko ekler karmelowy och - i napoleonka puszysta!    
    • Witaj - podoba się -                                           Pzdr.
    • Nastrojowy. Nie jestem pewna, czy całość jest przemyślana. Metafory są tak intensywne, że balansują na granicy sensu. Przykładowo, nie słyszałam, żeby ktoś kiedyś poił czkwakę. Na pierwszy rzut oka wygląda jak zbitek efekciarskich fraz. Niemniej jednak, ten wiersz się mieni, a ja jestem sroczką, więc podoba mi się. Nie zważając, czy to brylant czy cyrkonia :)
    • Tekst satyryczny, rzecz jasna:))     jestem sprawnym naprawiaczem krytykuję co zobaczę jeśli byłbym całym rządem to bym zrobił wnet porządek     chyba dziś podobnych znajdę pokrzyczymy chociaż fajnie przesmarować przecież trzeba wazeliną wspólne trzewia     jakiś czubów wokół horda chcą przygarnąć nasze dobra oj koryto nie w mej głowie wolontariat tyle powiem    nie zmieniła by mnie władza sobie bym wszak nie dogadzał dbałbym o nas i idee o przydatnych których wiele    jestem słuszny sądzę w ciemno skończą w cyrku lecz nie ze mną my właściwi i zaradni oni jakieś durne błazny    *~*    póki co to wciąż dyskusje aż zasadę wyznać muszę w polityce gości często powtarzana z wielką chęcią     całe zło to oponenci   całe dobro my bo święci
    • @Migrena Poezja z głębi żałoby, bólu, kosmicznej próby. Tekst mierzy się ogromnym brakiem i próbuje go objąć językiem,  bardzo wysokiego lotu, co składa się na metaliczny traktat, filozoficzną modlitwę i potężną elegię egzystencjalną.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...