Zamykali antykwariat, a ja -
widziałam jego śmierć.
Opróżnione półki, jak bezzębne dzieci, pragnęły poczuć szorstki papier.
Było słychać negocjacje,
okładki drżały.
Książki skazane lub niepewne przyszłości.
I ta melodia końca istnienia, którą słyszą nieliczni, w rytmie żółtych kartek.