SOLIDARNOŚĆ ZWYCIĘŻY KOMUNĘ
wylało się ze mnie
białą farbą olejną z niepokalanej puszki
na tablicy ogłoszeń
w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym siódmym
co w naszym niemieście
zakłóciło hierarchię plotek
wśród ludzi pobożnych
ze słabością do czynów lubieżnych
o posmaku
wyrobów czekoladowo podobnych
na pamiątkę walki z systemem
Szczygielski zakopał młode wino
na długie
długie lata
w ruinach kościoła ewangelickiego
z którego przedmioty ruchome
i te mniej
po drugiej wojnie światowej
wyszły z duszpasterską wizytą
do nowych mieszkańców...
(tuż pod gzymsem
gdzie dziś gniazduje pustułka
i zwiastuje drugie przyjście)
i ruszyły młyny wyobraźni
przy akompaniamencie
spadających kasztanów
w szpaler czerwonych kałuż
na pohybel siwej mgle
po czym
pukanie do drzwi
przywróciło mnie teraźniejszości
na dnie butelki