Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

To tam spacerowałaś
każdego ranka,
kroplami deszczu,
gestem odprowadzana,
bezszelestnie —
jak pocałunek z ust
wydarty za wcześnie.

 

W czerwonym fartuszku,
o poranku się kładąc,
kolanem waliłaś mnie w jaja,
a potem spacerkiem
ruszałaś w świat zaułków,
prosto do
Niewiernego Tomasza.

 

Sieroty, co do teatru
Ewy Demarczyk wchodziły,
a nie do McDonalda nocą,
kucając pod Barbakanem,
o jeden uśmiech Cię prosiły,
w słodkich barwach Loch Camelotu,
zazdrość w kolorach neonów topiąc.

 

A ja — jak wariat jakiś —
w cieniach uliczek
się kryjąc,
wzrokiem pobladłym
w Twoją stronę patrzyłem,
nozdrzami woń Twoją,
słodką,
wciągając jak heroinę.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...