Historia edycji
Moje ciało opanował granat,
nozdrza zatrute smrodem
spalonego sprzęgła
bo trafiłem w środek Zachodu.
Ciemność jesieni okiełznał
huk okropnych hamulców,
zimną ziemię parkingową,
rozświetliły neony podwozia.
A granat przemakał
przez wiązki świateł samochodów.
Alkohol, potrzebuję cię teraz,
bo przysłaniają mi światło
czarnymi jak lakier kurtkami.
Trzymając mój zachodni obraz -
wciąż twierdzą, że nie umiem zahamować.
Gdy mnie popychają,
Widzę rozmazane światło ulic
wpadające do tafli wody,
ukazujące się w dziesiątkach
nieregularnych odbić.
Myślą że jest prosto,
lecz moja droga stała się kręta -
zboczyłem świadomie.
Moje ciało opanował granat,
nozdrza zatrute smrodem
spalonego sprzęgła
bo trafiłem w środek Zachodu.
Ciemność jesieni okiełznał
huk okropnych hamulców,
zimną ziemię parkingową,
rozświetliły neony podwozia.
A granat przemakał
przez wiązki świateł samochodów.
Alkohol, potrzebuję cię teraz,
bo przysłaniają mi światło
czarnymi jak lakier kurtkami.
Trzymając mój zachodni obraz -
wciąż twierdzą, że nie umiem zahamować.
Gdy mnie popychają,
Widzę rozmazane światło ulic
wpadające do tafli wody,
ukazujące się w dziesiątkach
nieregularnych odbić.
Myślą że jest prosto,
lecz moja droga stała się kręta -
zboczyłem świadomie.
Moje ciało opanował granat,
nozdrza zatrute smrodem
spalonego sprzęgła
bo trafiłem w środek Zachodu.
Ciemność jesieni okiełznał
huk okropnych hamulców.
A granat przemakał
przez wiązki świateł samochodów.
Zimną ziemię parkingową,
rozświetliły neony podwozia.
Alkohol, potrzebuję cię teraz,
bo przysłaniają mi światło
czarnymi jak lakier kurtkami.
Trzymając mój zachodni obraz -
wciąż twierdzą, że nie umiem zahamować.
Gdy mnie popychają,
Widzę rozmazane światło ulic
wpadające do tafli wody,
ukazujące się w dziesiątkach
nieregularnych odbić.
Myślą że jest prosto,
lecz moja droga stała się kręta -
zboczyłem świadomie.
Moje ciało opanował granat,
nozdrza zatrute smrodem
spalonego sprzęgła
bo trafiłem w środek Zachodu.
Ciemność jesieni okiełznał
huk okropnych hamulców.
A granat przemakał
przez wiązki świateł samochodów.
Zimną ziemię parkingową,
rozświetliły neony podwozia.
Moje nozdrza zatrute,
smrodem spalonego sprzęgła.
Alkohol, potrzebuję cię teraz,
bo przysłaniają mi światło
czarnymi jak lakier kurtkami.
Trzymając mój zachodni obraz -
wciąż twierdzą, że nie umiem zahamować.
Gdy mnie popychają,
Widzę rozmazane światło ulic
wpadające do tafli wody,
ukazujące się w dziesiątkach
nieregularnych odbić.
Myślą że jest prosto,
lecz moja droga stała się kręta -
zboczyłem świadomie.
Moje ciało opanował granat,
bo trafiłem w środek Zachodu.
Ciemność jesieni okiełznał
huk okropnych hamulców.
A granat przemakał
przez wiązki świateł samochodów.
Zimną ziemię parkingową,
rozświetliły neony podwozia.
Moje nozdrza zatrute,
smrodem spalonego sprzęgła.
Alkohol, potrzebuję cię teraz,
bo przysłaniają mi światło
czarnymi jak lakier kurtkami.
Trzymając mój zachodni obraz -
wciąż twierdzą, że nie umiem zahamować.
Gdy mnie popychają,
Widzę rozmazane światło ulic
wpadające do tafli wody.
Ukazujące się w dziesiątkach
nieregularnych odbić.
Myślą że jest prosto,
lecz moja droga stała się kręta -
zboczyłem świadomie.
Moje ciało opanował granat,
bo trafiłem w środek Zachodu.
Ciemność jesieni okiełznał
huk okropnych hamulców.
A granat przemakał
przez wiązki świateł samochodów.
Zimną ziemię parkingową,
opanowały neony podwozia.
Moje nozdrza zatrute,
smrodem spalonego sprzęgła.
Alkohol, potrzebuję cię teraz,
bo przysłaniają mi światło
czarnymi jak lakier kurtkami.
Trzymając mój zachodni obraz -
wciąż twierdzą, że nie umiem zahamować.
Gdy mnie popychają,
Widzę rozmazane światło ulic
wpadające do tafli wody.
Ukazujące się w dziesiątkach
nieregularnych odbić.
Myślą że jest prosto,
lecz moja droga stała się kręta -
zboczyłem świadomie.
Moje ciało opanował granat,
bo trafiłem w środek Zachodu.
Ciemność jesieni okiełznał
huk okropnych hamulców.
A granat przemakał
przez wiązki świateł samochodów.
Zimną ziemię parkingową,
opanowały neony podwozia.
Moje nozdrza zatrute,
smrodem spalonego sprzęgła.
Alkohol, potrzebuję cię teraz,
bo przysłaniają mi światło
czarnymi jak lakier kurtkami.
Trzymając mój zachodni obraz -
wciąż twierdzą, że nie umiem zahamować.
Gdy mnie popychają,
Widzę przysłonięte światło ulic
wpadające do tafli wody.
Ukazujące się w dziesiątkach
nieregularnych odbić.
Myślą że jest prosto,
lecz moja droga stała się kręta -
zboczyłem świadomie.
-
Ostatnio w Warsztacie
-
APM 1
Na święta
Dzień szary
Bez ludzi
Z kłopotami
Worek nieszczęść rozwiązał się i przyprószył mą głowę
Szukam klucza do schowka
Odejść
Rozpłynąć się
Nie istnieć
Ale w schowku jest marchewka, pietruszka i …
Ugotuję zupę
Kłopoty spalą się żywym ogniem
Utopią we wrzątku
Będą miękkie i potulne jak baranki
Ofiarowane Panu Bogu na święta
1
-
-
Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach
-
- 58 odpowiedzi
- 1 072 wyświetleń
-
- 46 odpowiedzi
- 573 wyświetleń
-
- 32 odpowiedzi
- 675 wyświetleń
-
- 30 odpowiedzi
- 701 wyświetleń
-
- 29 odpowiedzi
- 596 wyświetleń
-