Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Bartłomiej Rudy


Rekomendowane odpowiedzi

-Bartłomiej Rudy-przestawił się, wyciągąjąc piszczelowatą rękę. Jak tam Mazury?- Zapytał, z lekka skrzypiącym, jak opadająca z wyżyn zardzewiała huśtawka głosem. Na jego widok, a może na ton jakim wypowiadał słowa zerwało się stado wron.
- A ..Bartek -powiedziałem, zastanawiając się nad tym, czy w ogóle dalsza konwersacja będzie z nim możliwa. Nie wyglądał na „szlifierza” mowy, ani też magnata naftowego. Wyrwałem więc cichcem dłoń z suchego uścisku i odwracając głowę w stronę słońca rzekłem:
-Ładna dziś pogoda, prawda?(Zapomniałem, że mogę mówić o żonie, czy ma, albo o dzieciach.) Ale on nie podjął tematu i nawet nie popatrzył w niebo.
-Ma mnie pan za idiotę?
Zamurowało mnie. W zmieszaniu pomyliły mi się słowa i powiedziałem - nie tylko... Zapominając o przecinku. I chcąc kontynuować myśl wtrąciłem -nie tylko ty..
...urwałem, chcąc powiedzieć- nie, tylko ty mi przerywasz ...
Ale on już zrobił się czerwony i wyglądał na wściekłego. Po czym podniósł z krzesła swoją marynarkę i otrzepując z niej kurz, którego na niej nie było, odszedł bez słowa.

Nazajutrz, po nocnych rozważaniach na temat tej dziwnej sytuacji, znowu go spotkałem.

-Bartłomiej Rudy-przedstawił się ponownie, wyciągając kościstą dłoń. My się nie znamy? Rzekł tym samym skrzekliwym głosem.
-Chyba nie...odpowiedziałem, myśląc, że uniknę dalszego kontaktu poprzestając na tym.
Niestety.
- Bartek jestem, nie wiesz?-Zapytał.
-Ja? No, skąd mam wiedzieć?-Udawałem.
-Wiedzieć, że Bartek nie musisz, ale że Rudy, to widzisz.
No, nie widzę. Ale co z tego?
-A nic, bo to moje nazwisko. To nie widać.
-Rudy nie jesteś-wtrąciłem, I sam już zacząłem się w tym plątać.
-Mój ojciec był Rudy, moja matka była Ruda i siostra Leosia, też Ruda.
-No, to cała rodzina piegowata, zażartowałem; oprócz ciebie...zaśmiałem się.
-Nie to, machnął ręką, jakby odganiał się od muchy. Oni już nie żyją, bo ja ich otrułem.

W tym miejsu odechciało mi się śmiać.Wariat? Myślałem, że niegroźny, ale teraz...

-Ha, ha, ha, ha, ha, ha-zaczął się śmiać histerycznie.

Chciałem odejść jak najszybciej, by mieć za sobą to całe poplątane zajście. Zastapił mi drogę.
A ty Rudy?-zapytał.
Ja? N...ie.
No, to masz szczęście, bo gdybyś był Rudy, to też bym cię zabił. Ha, ha, ha, ha, ha, Zaśmiewał się jak gdacząca kura.
-Dziwne, pomyślałem, gdyż właśnie byłem rudy. Pewnie nie zauważył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jasne? Ten przygłupii mówił o nazwisku (Rudy), a tamten myślał cały czas, że o kolorze włosów. No i tak sobie gadali. "Gdybyś był Rudy, to też bym cię zabił"-powiedział przygłupii .Tamten się zdziwił, że nic mu od niego nie grozi, skoro był rudy, ale w końcu pomyślał, że tamten tego chyba nie zauważył.
Pewnie to jakoś sama pokręciłam skoro jest niezrozumiałe. Napisz, czy to rozumiesz teraz, bo już samej mi się w głowie pokręciło przy tym tłumaczeniu. A tak ogólnie-to miała być tylko taka mała scenka-spotkanie z przygłupim. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...