Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Gosława

Gosława

Anna nie ma ojca
pochowała go dawno temu
na skraju sennej wsi
takiej co to szemrze zbożem

tamtego ranka było ciepło
mgły otaczały zagajnik
równe stygi skoszonej trawy
w połączeniu z kapliczką przy drodze
stworzył sielski obraz

w to miejsce kolumna żałobników
taszczyła ciężką dębową skrzynię
płaczki jedna po drugiej ocierały łzy
rąbkami cienkich chusteczek

do jelcza przesiąkniętego zapachem benzyny
ktoś włożył ławki
sękate pałąki wieńcy ocierały łydki pomocnych malców
+++++++++++++++++++++++++++++

szła z opuszczoną głową
krok za krokiem
łza za łzą
czasami którąś zlizała z górnej wargi

słona

tak jak spracowane ciało taty
który szeroko rozwierał ramiona
aby po chwili unieść ją nad głową

Dedykacja
Ojcom których już nie ma 

 

Gosława

Gosława

Anna nie ma ojca
pochowała go dawno temu
na skraju sennej wsi
takiej co to szemrze zbożem

tamtego ranka było ciepło
mgły otaczały zagajnik
równe stygi skoszonej trawy
w połączeniu z kapliczką przy drodze
stworzył sielski obraz

w to miejsce kolumna żałobników
taszczyła ciężką dębową skrzynię
płaczki jedna po drugiej ocierały łzy
rąbkami cienkich chusteczek

do jelcza przesiąkniętego zapachem benzyny
ktoś włożył ławki
sękate pałąki wieńcy ocierały łydki pomocnych malców
+++++++++++++++++++++++++++++

szła z opuszczoną głową
krok za krokiem
łza za łzą
czasami którąś zlizała z górnej wargi

słona

tak jak spracowane ciało taty
który szeroko rozwierał ramiona
aby po chwili unieść ją nad głową

Dedykacja
Ojcom których już nie ma 

Gosława

Gosława

Anna nie ma ojca
pochowała go dawno temu
na skraju sennej wsi
takiej co to szemrze zbożem

tamtego ranka było ciepło
mgły otaczały zagajnik
równe stygi skoszonej trawy
w połączeniu z kapliczką przy drodze
stworzył sielskie obraz

w to miejsce kolumna żałobników
taszczyła ciężką dębową skrzynię
płaczki jedna po drugiej ocierały łzy
rąbkami cienkich chusteczek

do jelcza przesiąkniętego zapachem benzyny
ktoś włożył ławki
sękate pałąki wieńcy ocierały łydki pomocnych malców
+++++++++++++++++++++++++++++

szła z opuszczoną głową
krok za krokiem
łza za łzą
czasami którąś zlizała z górnej wargi

słona

tak jak spracowane ciało taty
który szeroko rozwierał ramiona
aby po chwili unieść ją nad głową

Dedykacja
Ojcom których już nie ma 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...