Pojęcie własności w przewrotnym świecie
wciąż się rozmywa w przeróżne formy.
Co jest już czyjeś, może być przecież
tego, co władzę ma, tworzy umowy.
Biednieją ubodzy, bogaci się mniejszość,
zmieniają się tylko tryby systemu,
sprawniejsze co roku w tym, by nie uszło
fiskalne przestępstwo komuś biednemu.
Bogatych nie wzrusza, tak bardzo prawo,
choć wisi nad nimi również siekiera,
zazwyczaj przychodzi im raczej łatwo
swoje pomnażać, cudze odbierać.
Pojęcie własności bywa też złudne,
bywają w dzierżawie dobra przechodnie,
niestety, czasami bywa też trudne,
ponieważ obciążać może i pognieść.
Choć kradną biedni, kradną bogaci,
to wszystkim wybije jedna godzina,
ten tylko w niej wygra i nic nie straci,
kto dobra zostawił albo ich nie miał.
Gdy wokół hołdują tłumnie zyskowi
jak echo powraca znów prawda stara,
że mogą jedynie dusze uzdrowić
uczciwe ciężarki i równa miara.
Wersja śpiewana przez AI: