Pisano gdzieś dużo wierszy nienapisanych
Ociekały krwią i potem dni i nocy nieprzespanych
Ból złość żal gniew gorycz były ich osnową
Jak myszy struchlałe w swojej norze
drżące przed światem chorym i drapieżnym
Pytały gdzież jest to miejsce
gdzie można poczuć się bezpiecznym
I szczęśliwym przy wspólnym stole
Z lampą która rozprasza wszystkie niepokoje
Więzienia świata gdzieś z kątem najczarniejszym
Nikt tam nie napisze i nie przeczyta
żadnych wierszy
Ale pisze je co dzień i co noc
w bólu i udręce
Gdybyś je kiedyś jakimś cudem dostał w swoje ręce ...
Ale nie nie mury są nieme
niema jest ziemia
ale jeśli jednak może
to kto wie
może byś czytał
i ziewał