Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

mija lato 

życie spogląda 

zza zasłony marzeń

patrzy na motyle 

ich krótkie chwile

pełne zachwytu 

radości kolorów 

powoli …

 

odfruwają z czasem 

w nieskończoność 

zabierając z sobą sny

nie zawsze spełnione 

 

a my …

my jeszcze mamy czas 

poczujemy ich smak 

jeśli …

 

9.2025 andrew 

 

Opublikowano

@andrew Berenika zwróciła mi uwagę, że aby coś dostać, trzeba coś dać... słusznie. Nic nie jest za darmo! No to jadę. 

Hmmm… twój wiersz, taka refleksja o kruchości chwili. Lato się kończy, jesień zaczyna. Ulotność przemijanie…. i dobrze. Atmosfera jest, motyl jest, i firanka. Fajnie się to czyta. Smakuje jak słodki lizaczek. Tysiąc sto czterdziesty piąty jesienny lizaczek. Za pozwoleniem, jeśli mogę. Nie chcę analizować wszystkiego, skupię się na motylu. Twoje motyle otacza smutek, radość, kolory, podglądanie….takie…ogólnokształcące... bla, bla… Niech dla przykładu ten motyl, lecąc, weźmie i stłucze szybę. Niech jakichś plam dostanie, niech mu pyłek się osypie i zostanie szpetna narośl….Niech jakiś jesienny koszyczek chorej babci, jak dron bombę, zaniesie… Niech nawet Emmanuel on będzie. Myśle, że wiersz o wiele bardziej będzie wtedy interesujący…Poza tym jest kilka wyrazów które powinny być wpisane na listę wyrazów zakazanych piszącym poezję! Oto przykład: życie, marzenia, kolor, nieskończoność, sny…te wyrazy w poezji powinny przestać istnieć.  Czym zastąpić wyraz „życie”? Nie wiem… otwórz słownik synonimów i znajdź coś co cię pociągnie…. Coś z Twojej pięciolinii. Byle by nie był to wyraz „życie”.

Tak myślę, ale czy sam tak robię?… Piąteczka.

Opublikowano

@Krzemek Gorai

Super 

Widzę podobnie, ale piszę. 

Żona to nazywa pisaniem o dupie maryni, czyni myśli podobnie jak Ty.

Trochę sobie przeczysz. Chcesz uszkodzonego motyla, czy taki wiersz nie jest nim właśnie, a jednak nie widzisz w nim piękna. 

Cieszę się, że zajrzaleś.

Zajdę do Ciebie. 

Ogólnie wszystkie portale, tak koledzy itd. to kółka wzajemnej adoracji. 

Gdyby oceny,komentarze były anonimowe, łyknęłyby odrobinę prawdy. 

 

Pozdrawiam serdecznie

Miłego popołudnia 

Opublikowano

@andrew  Andrew, ja niczego nie chcę!!! Przeczytałem... Dzielę się wrażeniem i tyle. Taka tam, cieniutka sugestia, co mogło by być według mnie lepiej. Jedyne prawo jakie mną kieruje, to fakt, że obaj tu trafiliśmy, a więc z automatu powinniśmy sobie pomagać, a nie smalić duby prawione. Alfred H. kiedyś powiedział; najpierw trzęsienie ziemi, a potem akcja wzrasta. Napisz mi proszę kilka zdań, dlaczego piszesz? Ja też chętnie napiszę. Potem wypierdziel wszystkie przymiotniki i do mnie wyślij. To nie jest mój pomysł. Przeczytałem to w książce. Zależy mi na tym, aby zgrać grupkę ludzi która rozmawiałaby na temat, a nie o temacie. P.S. Poproś żonę, o nadchodzące życzenia w poetyckim stylu. Może złapie bakcyla  "pierdół " i się przyłączy. Hej!

Opublikowano

@Krzemek Gorai

Piszesz, bo tak przeczytałeś. 

Tak mi przyszlo na myśl. 

Ptaki ogniste Hasiora u nas w Szczecinie. Bardzo je lubię .

Miał wiedzą książkową...w twórczości się na niej nie opierał. Warhol, puszka Coli.

Lubisz książki,to ładnie, ale idź swoją drogą. 

Dzisiejszego białe wiersze, widzisz je w XV wieku. 

Pozdrawiam 

Miłego dnia 

 

 

Opublikowano

@andrew Dopiero zaczynam, więc chętnie sięgam po wiedzę książkową — bo wiedza to zawsze wiedza, nawet jeśli z drugiej ręki. Można się z niej wiele nauczyć i ominąć niektóre podstawowe błędy. A jak już człowiek opanuje ten „rowerek”, to droga w swoją stronę staje się nie tylko możliwa, ale i niemal konieczna. Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1Bardzo dziękuję za przeczytanie i komentarz! Chyba coś źle napisałam, bo był jeden wódz. Miał na imię Herkus - tak nazwali go pruscy rodzice, a Monte - aby podkreślić jego pochodzenie z pruskiego rodu Montemidów (ważnych nobiles w ich strukturze plemiennej). Natomiast zjednoczyć plemiona pruskie było bardzo trudno, Herkus Monte miał opozycję - przybył z Niemiec i był ochrzczony. To budziło podejrzenia. Ta historia ma swoje korzenie w kronikach, Adam Mickiewicz zainspirowany tą postacią, napisał Konrada Wallenroda.  Anegdodę z Goeringiem znałam .... od Ciebie, drogi Autorze. :)))) Serdecznie pozdrawiam. :)
    • a to moje dzieło z przed jakichś ośmiu lat     

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Zgadzam się z Tobą, aczkolwiek reakcja czytelnika niekoniecznie musi zależeć od samego wiersza. Duże znaczenie ma jego erudycja, umiejętność odczytania utworu na wielu poziomach, zastosowane narzędzia, przy pomocy których dokonuje on analizy i interpretacji - to jedna strona medalu. Dochodzi do tego szereg zjawisk zupełnie pozapoetyckich, takich jak stosunek do autora, czy zamiar, z jakim ktoś przychodzi pod czyjś wiersz (pochwalić, bo lubię, albo żeby się autor nie obraził, albo żeby potem pochwalił mój, albo...).   Masz rację, że ważne jest operowanie konkretem. Ja bym jeszcze dorzuciła szacunek do języka, bo przecież za jego pośrednictwem buduje się tę rzeczywistość (wiersza), która, jak słusznie zauważasz, ma być rodzajem modelu; ma wprowadzić czytelnika w obraz świata,który ktoś poprzez ten poetycki język próbuje odtworzyć.    
    • Szanowny Autorze @Migrena   Pozwalam sobie na pochylenie się nad Twoim dziełem. Żywię nadzieję, że mogę.    Ergo:    1. Pierwsze wrażenie   „Upojony zimą” to jest proza poetycka na sterydach. Masz tu wszystko: kości ptaków, martwe dorsze, księżycowe monety, obrzęd przejścia, anatoma, kapłana, księgę, relikwię, rentgen z błyskawicy, szklaną misę, milion metafor zimy. Czyta się to trochę jak bufet szwedzki obrazów: od wszystkiego po trochu, wszystkiego dużo, aż człowiek po trzecim talerzu zaczyna tęsknić za jednym, prostym kawałkiem chleba.   To jest tekst kogoś, kto naprawdę umie pisać zdania i ma bardzo sprawną wyobraźnię , ale nikt mu nie powiedział: „dobra, teraz wyrzuć połowę”.   2. Co jest naprawdę mocne   Żeby było uczciwie: tu jest kilka naprawdę znakomitych momentów:   „jakby każdy oddech był odłamkiem zbitego lustra, w którym ktoś przeglądał się po raz ostatni” – to jest obraz, który pamiętam. „biel, która nie rozjaśnia - tylko kasuje świat po kawałku, cierpliwie, profesjonalnie, jak gumka, która zna moje imię, mój podpis, moje wszystkie wahania” – bardzo dobra, osobista metafora; tu nagle zima nie jest tylko „światem”, tylko ingerencją w JA. „But od nart, pogryziony przez psa, leży jak relikwia nieprzeżytego planu – świadectwo śmiechu, który nigdy nie miał okazji zabrzmieć” – kapitalny szczegół, konkretny, ludzki, wreszcie coś zwyczajnego w tym kosmicznym natężeniu. Pointa z „nie trzeba nart, żeby spadać” – to jest zdanie, które powinno świecić w tym tekście jak latarnia. Bardzo dobre. „Lód jest nauczycielem, wiatr jest kapłanem, śnieg jest księgą, a ja jestem atramentem, który zamarza na marginesach” – to akurat fragment, który broni się jako osobny mini-wiersz.     Gdyby cały tekst był tak skupiony jak te fragmenty, mielibyśmy naprawdę bardzo dobry wiersz/prozę poetycką.   3. Gdzie zaczyna się problem?!   a) Przegadanie i inflacja metafor Ten tekst cierpi na klasyczną chorobę zdolnych autorów: „Skoro umiem, to dam wszystko naraz.”   Tu naprawdę nie trzeba aż tylu rzeczy:   kości ptaków, tłuczona noc, odłamki lustra, rentgen z błyskawicy, martwe dorsze w katafalkach, zwierzę z noży, anatom, kapłan, księga, szklana misa, monety księżyca, elektrokardiogram planety, itd.     Po pewnym czasie zima przestaje być zimą, a staje się pokazem slajdów z kursu kreatywnego pisania. Niektóre obrazy wzajemnie się zjadają – zamiast budować jedną, coraz głębszą metaforę, mamy serię kolejnych efektownych ujęć.   To tak, jakbyś w jednym drinku wymieszał wszystkie alkohole z barku. Da się, ale nie po to wymyślono koktajle.   b) Brak oddechu – zero pustego miejsca Wiersz nie zostawia czytelnikowi żadnej dziury na własny oddech. Wszędzie coś się dzieje: skrzypi, parzy, drży, tłucze, wypala, wcina się, rozkłada, prześwietla, płonie, migocze.   Zima w Twojej wersji jest tak intensywna, że człowiek zaczyna się zastanawiać, czy przypadkiem nie czyta opisu apokalipsy w odcinku specjalnym „Gry o tron”.   Paradoksalnie – jak na tekst o mrozie, jest tu za gorąco od słów.   c) Miejscami wjeżdżasz w autoparodię Kilka momentów jest zwyczajnie za dużo:   „Samochody stoją jak martwe dorsze pochowane w lodowych katafalkach” – to brzmi jak żart z ćwiczeń z poetyckich porównań: „znajdź możliwie dziwne porównanie do samochodu pod śniegiem”. „Zima potrafi kochać okrutnie. Ale kocha uczciwie” – to już balansuje na granicy mema. Jak slogan z reklamy perfum „Frost – for real men”. „świat dzwoniący lodem - jakby wielka szklana misa właśnie pękała nad moją głową” – to już trzecie czy czwarte „jakby” z mocną sceną dźwiękową; robi się melodramat.     Tu aż się prosi o redakcyjne cięcie: zostawić 1–2 najmocniejsze obrazy, resztę wyrzucić.     4. Co bym zrobił jako redaktor   Gdybym miał pracować z tym tekstem jako redaktor:   Wyciąłbym spokojnie 40–50% metafor. Bez litości. Zostawiłbym: gumkę, co zna imię, but od nart, atrament zamarzający na marginesach, świecę/aparat/elektrokardiogram planety – do wyboru, nie wszystkie naraz.   Podzieliłbym tekst na wyraźne segmenty / strofy. Teraz to leci jednym ciągiem – czytelnik się męczy. Zostawiłbym tylko jedną oś metaforyczną: np. „zima jako obrzęd przejścia / inicjacja” ALBO „zima jako brutalny nauczyciel anatomii” – nie oba naraz. Uprościłbym końcówkę. Zostawiłbym: „Śmieję się pod nosem: nie trzeba nart, żeby spadać.” i może jeszcze 2–3 wersy po tym. Reszta to już dopisywanie tego, co czytelnik i tak zrozumiał.   5. Co jest naprawdę obiecujące   Żeby było jasne: to nie jest grafomania. To jest tekst autora, który ma:   słuch do frazy, potężną wyobraźnię, świadomość obrazu i rytmu.     Czyli: jest z czego rzeźbić. Na tym etapie największym wrogiem tego wiersza jest… brak okrucieństwa wobec własnych fajnych pomysłów.   Umiesz zrobić 20 efektownych metafor? Super. W następnym tekście spróbuj zrobić trzy – ale takie, które zostają pod skórą tydzień, nie pięć minut.
    • @Migrena Ponoć z Piotra Bałtroczyka, słowa się sypią jak z barana bobki :) Tu na szczęście, mamy płatki śniegu.  Z podobaniem, pozdrawiam.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...