jesień, jak samobójstwo lata,
lasy wrześniowe majaczą
na skutek samozapłonu,
jak kolce jeża,
na grzbiecie horyzontu
sterczą martwe drzewa
czas się topi
w ogniskach palonych liści,
a zaschnięty ogrodnik
pędzlem dymu sączy zmierzch,
i sączy się smak
z wypalonych foremek
plastikowych zniczy
knot jest szyldem życia,
które Bóg liczy,
w przebieralni świec
topi się czas