Wierszyk takich sobie lotów, bo hejt to jednak bardziej złożone zjawisko, choć obiegowo sprowadza się je do zawistnego dowalania tym, którzy coś w życiu osiągnęli (sławnym ludziom, politykom, itd.). Od tego najbardziej rzucającego się w oczy oblicza hejtu można jednak stosunkowo łatwo się odciąć i zdystansować, bo jest wpisany w cenę popularności. O wiele gorszy jest hejt polegający na wybieraniu sobie w jakiejś grupie ofiary i systematycznym niszczeniu jej psychicznym. Dokonuje się to zazwyczaj przy zachowaniu pozorów normalności, nawet życzliwości wobec innych osób, aby utwierdzić otoczenie w przekonaniu iluzorycznego obiektywizmu i obciążyć hejtowanego pełną odpowiedzialnością za jego konsekwentną dewaluację. Dzieje się tak często np. w grupach rówieśniczych (zjawisko "kozła ofiarnego" w klasie, np. rozpowszechnianie złośliwości o koledze, z dodatkową klauzulą - np. sam jest sobie winien, bo gruby i głupi), ale też w innych internetowych zbiorowościach, jeśli ktoś intencjonalnie i nierzadko w białych rękawiczkach nęka konkretną osobę wmawiając jej, najogólniej ujmując, że jest z nią jakiś problem. Takie zachowanie, o ile ktoś nie zna jego podłoża i mechanizmu (prawie zawsze prowodyrem jest jednostka narcystyczna, zaburzona) to najbardziej toksyczna forma hejtu.