@Naram-sin dziękuję Ci za ten komentarz i za to spojrzenie.
Może napisałam ten wiersz nie tak, jak chciałabym by był czytany.
Dla mnie Mary była po prostu zmęczona ciągłym uciekaniem w to co nierealne. Chciała raz solidnie stanąć na nogach. I właśnie przestawała być bezradna i zniewolona. Choć nadal czeka na cuda, to tym razem bardziej przyziemne, a przy tym może i bardziej wartościowe.
No cóż, trzeba popracować nad tym jak układać słowa, by nie tracić sensu :)
Niepokojące studium kobiety u progu życia., upatrzonej na ofiarę. Po zrzuceniu z siebie magiczno-baśniowej otoczki, która zapewniała bezpieczeństwo i komfort, bohaterka liryczna staje się bezbronna w swoim ufnym oczekiwaniu. Usidlenie jej nic niewartą przynętą (emocjonalną) oraz uczynienie z niej obiektu służący zaspokajaniu własnych potrzeb wydaje się wyjątkowo łatwe. Fragment o utracie zdolności latania przygnębia jako symbol wyuczonej bezradności i zniewolenia przez kogoś, kto ma bardzo mętne intencje. Utrata pierwotnych zasobów (wszystkiego, co stanowiło o sile i tożsamości) pozwala na wzorcowe przeprojektowanie, zwłaszcza że ukształtowana przez zupełnie inną rzeczywistość Mary wydaje się kompletnie nieświadoma zagrożeń w tej konkretnej relacji.
@Roma
Chwila liminalna,
swoiste przejście między bajką a pragmatyzmem.
Ciekawy jest finałowy, karykaturalnie długi neologizm.
Uniewaznia patos, ujawniając głód cudu w świecie który uczy stąpania po ziemi.
Nawet w sierpniowy upał.
Niezwykle udany wiersz.
Podoba mi się :)
@Sylvia jak to u kobiet bywa :)
Dziękuję i również pozdrawiam :)
@Bożena De-Tre to dobrze :) niech nie śpi, po co spać jak noc taka piękna? Pozdrawiam :)