Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Kamil Olszówka

Kamil Olszówka

I.

 

      Z wolna zarysowujący się świt,

Przed tysiącleciami prymitywnych koczowników budził,

By swe dzidy, maczugi zebrawszy,

Przed wschodem słońca wyruszyli na łowy…

A z każdym upolowanym w zasadzce mamutem,

Z każdym przyrządzonym na ogniu posiłkiem,

Zapoczątkowane niegdyś ludzkości dzieje,

Posuwały się z wolna ślimaczym tempem…

A sypiące się z ognisk złociste iskry,

Zwiastunem były wieków kolejnych,

Naznaczonych postępem technologicznym,

Naznaczonych rozwojem całej ludzkości…

 

To jest nasza Odyseja ludzkości...

Od drewnianych maczug prymitywnych

Przez średniowieczne żelazne topory,

Aż po dalekiego zasięgu hipersoniczne rakiety…

Od pierwszych czarnoprochowych garłaczy,

Przez rozdzielnie ładowane muszkiety,

Po lśniące wielostrzałowe rewolwery,

Po pierwszy w historii karabin maszynowy…

 

I pierwotni ludzie mieli swą dumę…

Dzierżąc niewzruszenie swe maczugi drewniane,

Choć niedbale z drewna wyciosane,

Zdolne zadawać obrażenia dotkliwe…

I pierwotni ludzie mieli swą dumę…

Choć ubogą w słowa posiadali mowę,

Wysoko dumnie nosili głowę,

Czując instynktownie swego życia sens…

Choć ułomne było ich postrzeganie świata,

W licznych szczegółach tak różnili się od nas,

Przez tysiąclecia przyświecała im ta sama,

Właściwa wszystkim ludziom wola przetrwania…

Przed tysiącleciami figurki rzeźbili,

Z kłów, kości, kamieni,

Martwym kamieniom formę zwierząt nadawali,

By na polowaniach pomyślność im przynosiły…

Może nawet od niebezpieczeństw chroniły,

W otaczającej naokoło nieprzewidywalnej przyrodzie,

Niczym prehistoryczne amulety,

Choć wyrzeźbione tak nieporadnie…

 

II.

 

Kiedy piorun z jasnego nieba,

W czasach u ludzkości zarania,

Przeszył koronę starego, spróchniałego drzewa,

Otulając ją płaszczem ognia,

Gdy przeszyta piorunem w płomieniach stanęła,

Z wolna popielona przez żar,

Pierwotnemu człowiekowi dar ognia tym ofiarowała

By łatwiejszą była jego ciężka dola…

Tlącego się żaru ciepło,

Ulgą było dla przemarzniętych rąk,

A poniesione ku jaskiń czeluściom,

Pomogło stawić czoła chłodnym nocom…

 

To jest nasza Odyseja ludzkości...

Od zimnych jaskiń mrokiem spowitych,

Przez średniowieczne warowne zamki,

Po Białego Domu Gabinet Owalny…

Od prymitywnych naszyjników z kości,

Spowitych aurą tajemnicy amuletów szamańskich,

Przez skrzące złotem królów korony,

Po przypinane do piersi ordery…

 

Dziwił się latami świat nauki,

Że ludzie pierwotni potrafili sztukę tworzyć,

Mimo iż tak bardzo od nas dalecy,

Zdolni byli o dalekiej przyszłości marzyć…

Choć tak prymitywną była ich natura,

Mieli świadomość swego człowieczeństwa,

Mieli poczucie swej tożsamości i istnienia,

Bezlitosnego czasu powolnego upływania…

Zachowały się naszym czasom naskalne malowidła,

Przedstawiające kontury niewielkich dłoni,

W ukrytych przed światem prastarych jaskiniach,

Niektóre z nich z brakującymi palcami,

By po tysiącleciach badacze teorię wysnuli,

Sami żyjący w zachłyśniętym nowoczesnością świecie,

Iż to niewidzialnemu duchowi jaskini,

Prehistoryczne kobiety ofiarowywały swe palce…

Lecz co by na to powiedziały,

Gdyby z prehistorii mogły na nas spojrzeć

I gdyby dzisiejszą ludzkość ujrzały,

Która pogoni za postępem zaprzedała duszę…

 

Neanderthal_Flintworkers_(Knight_1920).thumb.jpg.4db31b5b05e79ad60fed57b991f96ac3.jpg

 

III.

 

Kiedy przed tysiącleciami ogniska rozpalali,

Pocierając o siebie parę suchych kamieni,

Mistyczną iskrę tym wykrzesali,

Która to roznieciła rozwój całej ludzkości…

A kiedy migoczące ognia płomienie,

Zatańczyły na suchych drzew wiązce,

Pozwalając ogrzać zziębnięte dłonie,

Przyrządzić także gorącą strawę…

Sutym posiłkiem pokrzepieni,

Choć tak prymitywni ludzie pierwotni,

O dalekiej przyszłości ośmielali się marzyć,

Spoglądając nocami na księżyc w pełni…

 

To jest nasza Odyseja ludzkości...

Od ognisk prymitywnymi metodami skrzesanych,

Przez pierwszy w historii piec kaflowy,

Po centralnego ogrzewania stalowe kotły…

To jest nasza Odyseja ludzkości...

Gdy czas odmierzają stare zegary,

Wciąż piszemy kolejne jej karty,

Z nieśpiesznym upływem kolejnych dni…

 

Znający smak niedoli ludzie pierwotni,

Do wszelakich niewygód przez lata nawykli,

Nigdy nikomu się nie skarżyli,

Ukradkiem niekiedy roniąc łzy…

W surowych wnętrzach zimnych jaskiń,

Choć skórami zwierząt otuleni,

Przenikliwym chłodem nocą przeszyci,

Dygocąc z zimna niekiedy drżeli…

Zimnymi nocami bronili swych jaskiń,

Przed srogimi tygrysami szablozębnymi,

Przed potężnymi niedźwiedziami jaskiniowymi,

Zasłaniając się ogniem płonących pochodni…

Przed tysiącleciami gorejąca pochodnia,

Odbita w oczach groźnego drapieżnika,

W srogim zwierzu wzbudzała strach,

Utrzymać pozwalała go na dystans…

Broniąc swego zagrożonego potomstwa,

Nie wahali się poświęcić własnego życia,

Zupełnie jak i my dzisiaj,

Gdy tyloma wojnami targany jest świat…

 

IV.

 

Niegdyś zażarta walka o ogień,

Prymitywnych plemion była nadrzędnym zmartwieniem,

Dziś rozpędzone wyścigi zbrojeń,

Milionom ludzi spędzają z powiek sen…

Przed tysiącleciami wynalezienie koła,

Odcisnęło się trwale na ludzkości dziejach,

Dziś rozwijana sztuczna inteligencja,

Lepszym pomaga uczynić współczesny świat…

Niegdyś niedbale ociosany krzemień,

Służył ludziom za podstawowe narzędzie,

Dziś już pierwsze komputery kwantowe,

Pomagają badać galaktyki odległe…

 

To jest nasza Odyseja ludzkości...

Od prehistorycznych malowideł naskalnych,

Przez tajemnicze egipskie hieroglify,

Po znany nam wszystkim alfabet łaciński…

Od sumeryjskich tabliczek glinianych,

Przez kroniki spisywane piórem gęsim,

Przez pierwsze do pisania maszyny,

Po sterowane głosem smartfony…

 

Nie bacząc na bezlitosnego czasu upływ,

Wciąż piszemy kolejne jej karty,

Z nieśpiesznym biegiem wieków kolejnych,

Czapkując także zamierzchłej przeszłości.

W cieniu wielkich wydarzeń wiekopomnych,

Pisząc kolejne historii podręczniki,

Wielkim wodzom stawiając pomniki,

Oddajemy hołd ich czynom bohaterskim.

I stawiamy czoła potędze natury,

Zdobywając kolejne nieprzystępne szczyty,

Zgłębiamy wciąż meandry nauki,

Dając światu kolejne wynalazki…

Aż gdy z biegiem kolejnych lat,

Upłynie naznaczony nam czas,

Ci którzy nadejdą po nas,

Napiszą o nas w ciepłych słowach…

Tak jak i my dziś,

Piszemy z szacunkiem o ludziach pierwotnych,

Czy to na kartach barwnych powieści,

Czy pełnych refleksji wierszy zaplatając strofy…

 

Piers_Sellers_spacewalk.thumb.jpg.ad305d7760556525e06d8629a04a4c21.jpg

 

 

Kamil Olszówka

Kamil Olszówka

I.

 

      Z wolna zarysowujący się świt,

Przed tysiącleciami prymitywnych koczowników budził,

By swe dzidy, maczugi zebrawszy,

Przed wschodem słońca wyruszyli na łowy…

A z każdym upolowanym w zasadzce mamutem,

Z każdym przyrządzonym na ogniu posiłkiem,

Zapoczątkowane niegdyś ludzkości dzieje,

Posuwały się z wolna ślimaczym tempem…

A sypiące się z ognisk złociste iskry,

Zwiastunem były wieków kolejnych,

Naznaczonych postępem technologicznym,

Naznaczonych rozwojem całej ludzkości…

 

To jest nasza Odyseja ludzkości...

Od drewnianych maczug prymitywnych

Przez średniowieczne żelazne topory,

Aż po dalekiego zasięgu hipersoniczne rakiety…

Od pierwszych czarnoprochowych garłaczy,

Przez rozdzielnie ładowane muszkiety,

Po lśniące wielostrzałowe rewolwery,

Po pierwszy w historii karabin maszynowy…

 

I pierwotni ludzie mieli swą dumę…

Dzierżąc niewzruszenie swe maczugi drewniane,

Choć niedbale z drewna wyciosane,

Zdolne zadawać obrażenia dotkliwe…

I pierwotni ludzie mieli swą dumę…

Choć ubogą w słowa posiadali mowę,

Wysoko dumnie nosili głowę,

Czując instynktownie swego życia sens…

Choć ułomne było ich postrzeganie świata,

W licznych szczegółach tak różnili się od nas,

Przez tysiąclecia przyświecała im ta sama,

Właściwa wszystkim ludziom wola przetrwania…

Przed tysiącleciami figurki rzeźbili,

Z kłów, kości, kamieni,

Martwym kamieniom formę zwierząt nadawali,

By na polowaniach pomyślność im przynosiły…

Może nawet od niebezpieczeństw chroniły,

W otaczającej naokoło nieprzewidywalnej przyrodzie,

Niczym prehistoryczne amulety,

Choć wyrzeźbione tak nieporadnie…

 

II.

 

Kiedy piorun z jasnego nieba,

W czasach u ludzkości zarania,

Przeszył koronę starego, spróchniałego drzewa,

Otulając ją płaszczem ognia,

Gdy przeszyta piorunem w płomieniach stanęła,

Z wolna popielona przez żar,

Pierwotnemu człowiekowi dar ognia tym ofiarowała

By łatwiejszą była jego ciężka dola…

Tlącego się żaru ciepło,

Ulgą było dla przemarzniętych rąk,

A poniesione ku jaskiń czeluściom,

Pomogło stawić czoła chłodnym nocom…

 

To jest nasza Odyseja ludzkości...

Od zimnych jaskiń mrokiem spowitych,

Przez średniowieczne warowne zamki,

Po Białego Domu Gabinet Owalny…

Od prymitywnych naszyjników z kości,

Spowitych aurą tajemnicy amuletów szamańskich,

Przez skrzące złotem królów korony,

Po przypinane do piersi ordery…

 

Dziwił się latami świat nauki,

Że ludzie pierwotni potrafili sztukę tworzyć,

Mimo iż tak bardzo od nas dalecy,

Zdolni byli o dalekiej przyszłości marzyć…

Choć tak prymitywną była ich natura,

Mieli świadomość swego człowieczeństwa,

Mieli poczucie swej tożsamości i istnienia,

Bezlitosnego czasu powolnego upływania…

Zachowały się naszym czasom naskalne malowidła,

Przedstawiające kontury niewielkich dłoni,

W ukrytych przed światem prastarych jaskiniach,

Niektóre z nich z brakującymi palcami,

By po tysiącleciach badacze teorię wysnuli,

Sami żyjący w zachłyśniętym nowoczesnością świecie,

Iż to niewidzialnemu duchowi jaskini,

Prehistoryczne kobiety ofiarowywały swe palce…

Lecz co by na to powiedziały,

Gdyby z prehistorii mogły na nas spojrzeć

I gdyby dzisiejszą ludzkość ujrzały,

Która pogoni za postępem zaprzedała duszę…

 

Neanderthal_Flintworkers_(Knight_1920).thumb.jpg.4db31b5b05e79ad60fed57b991f96ac3.jpg

 

III.

 

Kiedy przed tysiącleciami ogniska rozpalali,

Pocierając o siebie parę suchych kamieni,

Mistyczną iskrę tym wykrzesali,

Która to roznieciła rozwój całej ludzkości…

A kiedy migoczące ognia płomienie,

Zatańczyły na suchych drzew wiązce,

Pozwalając ogrzać zziębnięte dłonie,

Przyrządzić także gorącą strawę…

Sutym posiłkiem pokrzepieni,

Choć tak prymitywni ludzie pierwotni,

O dalekiej przyszłości ośmielali się marzyć,

Spoglądając nocami na księżyc w pełni…

 

To jest nasza Odyseja ludzkości...

Od ognisk prymitywnymi metodami skrzesanych,

Przez pierwszy w historii piec kaflowy,

Po centralnego ogrzewania stalowe kotły…

To jest nasza Odyseja ludzkości...

Gdy czas odmierzają stare zegary,

Wciąż piszemy kolejne jej karty,

Z nieśpiesznym upływem kolejnych dni…

 

Znający smak niedoli ludzie pierwotni,

Do wszelakich niewygód przez lata nawykli,

Nigdy nikomu się nie skarżyli,

Ukradkiem niekiedy roniąc łzy…

W surowych wnętrzach zimnych jaskiń,

Choć skórami zwierząt otuleni,

Przenikliwym chłodem nocą przeszyci,

Dygocąc z zimna niekiedy drżeli…

Zimnymi nocami bronili swych jaskiń,

Przed srogimi tygrysami szablozębnymi,

Przed potężnymi niedźwiedziami jaskiniowymi,

Zasłaniając się ogniem płonących pochodni…

Przed tysiącleciami gorejąca pochodnia,

Odbita w oczach groźnego drapieżnika,

W srogim zwierzu wzbudzała strach,

Utrzymać pozwalała go na dystans…

Broniąc swego zagrożonego potomstwa,

Nie wahali się poświęcić własnego życia,

Zupełnie jak i my dzisiaj,

Gdy tyloma wojnami targany jest świat…

 

IV.

 

Niegdyś zażarta walka o ogień,

Prymitywnych plemion była nadrzędnym zmartwieniem,

Dziś rozpędzone wyścigi zbrojeń,

Milionom ludzi spędzają z powiek sen…

Przed tysiącleciami wynalezienie koła,

Odcisnęło się trwale na ludzkości dziejach,

Dziś rozwijana sztuczna inteligencja,

Lepszym pomaga uczynić współczesny świat…

Niegdyś niedbale ociosany krzemień,

Służył ludziom za podstawowe narzędzie,

Dziś już pierwsze komputery kwantowe,

Pomagają badać galaktyki odległe…

 

To jest nasza Odyseja ludzkości...

Od prehistorycznych malowideł naskalnych,

Przez tajemnicze egipskie hieroglify,

Po znany nam wszystkim alfabet łaciński…

Od sumeryjskich tabliczek glinianych,

Przez kroniki spisywane piórem gęsim,

Przez pierwsze do pisania maszyny,

Po sterowane głosem smartfony…

 

Nie bacząc na bezlitosnego czasu upływ,

Wciąż piszemy kolejne jej karty,

Z nieśpiesznym biegiem wieków kolejnych,

Czapkując także zamierzchłej przeszłości.

W cieniu wielkich wydarzeń wiekopomnych,

Pisząc kolejne historii podręczniki,

Wielkim wodzom stawiając pomniki,

Oddajemy hołd ich czynom bohaterskim.

I stawiamy czoła potędze natury,

Zdobywając kolejne nieprzystępne szczyty,

Zgłębiamy wciąż meandry nauki,

Dając światu kolejne wynalazki…

Aż gdy z biegiem kolejnych lat,

Upłynie naznaczony nam czas,

Ci którzy nadejdą po nas,

Napiszą o nas w ciepłych słowach…

Tak jak i my dziś,

Piszemy z szacunkiem o ludziach pierwotnych,

Czy to na kartach barwnych powieści,

Czy pełnych refleksji wierszy zaplatając strofy…

 

Piers_Sellers_spacewalk.thumb.jpg.ad305d7760556525e06d8629a04a4c21.jpg

 

 

Kamil Olszówka

Kamil Olszówka

I.

 

      Z wolna zarysowujący się świt,

Przed tysiącleciami prymitywnych koczowników budził,

By swe dzidy, maczugi zebrawszy,

Przed wschodem słońca wyruszyli na łowy…

A z każdym upolowanym w zasadzce mamutem,

Z każdym przyrządzonym na ogniu posiłkiem,

Zapoczątkowane niegdyś ludzkości dzieje,

Posuwały się z wolna ślimaczym tempem…

A sypiące się z ognisk złociste iskry,

Zwiastunem były wieków kolejnych,

Naznaczonych postępem technologicznym,

Naznaczonych rozwojem całej ludzkości…

 

To jest nasza Odyseja ludzkości...

Od drewnianych maczug prymitywnych

Przez średniowieczne żelazne topory,

Aż po dalekiego zasięgu hipersoniczne rakiety…

Od pierwszych czarnoprochowych garłaczy,

Przez rozdzielnie ładowane muszkiety,

Po lśniące wielostrzałowe rewolwery,

Po pierwszy w historii karabin maszynowy…

 

I pierwotni ludzie mieli swą dumę…

Dzierżąc niewzruszenie swe maczugi drewniane,

Choć niedbale z drewna wyciosane,

Zdolne zadawać obrażenia dotkliwe…

I pierwotni ludzie mieli swą dumę…

Choć ubogą w słowa posiadali mowę,

Wysoko dumnie nosili głowę,

Czując instynktownie swego życia sens…

Choć ułomne było ich postrzeganie świata,

W licznych szczegółach tak różnili się od nas,

Przez tysiąclecia przyświecała im ta sama,

Właściwa wszystkim ludziom wola przetrwania…

Przed tysiącleciami figurki rzeźbili,

Z kłów, kości, kamieni,

Martwym kamieniom formę zwierząt nadawali,

By na polowaniach pomyślność im przynosiły…

Może nawet od niebezpieczeństw chroniły,

W otaczającej naokoło nieprzewidywalnej przyrodzie,

Niczym prehistoryczne amulety,

Choć wyrzeźbione tak nieporadnie…

 

II.

 

Kiedy piorun z jasnego nieba,

W czasach u ludzkości zarania,

Przeszył koronę starego, spróchniałego drzewa,

Otulając ją płaszczem ognia,

Gdy przeszyta piorunem w płomieniach stanęła,

Z wolna popielona przez żar,

Pierwotnemu człowiekowi dar ognia tym ofiarowała

By łatwiejszą była jego ciężka dola…

Tlącego się żaru ciepło,

Ulgą było dla przemarzniętych rąk,

A poniesione ku jaskiń czeluściom,

Pomogło stawić czoła chłodnym nocom…

 

To jest nasza Odyseja ludzkości...

Od zimnych jaskiń mrokiem spowitych,

Przez średniowieczne warowne zamki,

Po Białego Domu Gabinet Owalny…

Od prymitywnych naszyjników z kości,

Spowitych aurą tajemnicy amuletów szamańskich,

Przez skrzące złotem królów korony,

Po przypinane do piersi ordery…

 

Dziwił się latami świat nauki,

Że ludzie pierwotni potrafili sztukę tworzyć,

Mimo iż tak bardzo od nas dalecy,

Zdolni byli o dalekiej przyszłości marzyć…

Choć tak prymitywną była ich natura,

Mieli świadomość swego człowieczeństwa,

Mieli poczucie swej tożsamości i istnienia,

Bezlitosnego czasu powolnego upływania…

Zachowały się naszym czasom naskalne malowidła,

Przedstawiające kontury niewielkich dłoni,

W ukrytych przed światem prastarych jaskiniach,

Niektóre z nich z brakującymi palcami,

By po tysiącleciach badacze teorię wysnuli,

Sami żyjący w zachłyśniętym nowoczesnością świecie,

Iż to niewidzialnemu duchowi jaskini,

Prehistoryczne kobiety ofiarowywały swe palce…

Lecz co by na to powiedziały,

Gdyby z prehistorii mogły na nas spojrzeć

I gdyby dzisiejszą ludzkość ujrzały,

Która pogoni za postępem zaprzedała duszę…

 

Neanderthal_Flintworkers_(Knight_1920).thumb.jpg.4db31b5b05e79ad60fed57b991f96ac3.jpg

 

III.

 

Kiedy przed tysiącleciami ogniska rozpalali,

Pocierając o siebie parę suchych kamieni,

Mistyczną iskrę tym wykrzesali,

Która to roznieciła rozwój całej ludzkości…

A kiedy migoczące ognia płomienie,

Zatańczyły na suchych drzew wiązce,

Pozwalając ogrzać zziębnięte dłonie,

Przyrządzić także gorącą strawę…

Sutym posiłkiem pokrzepieni,

Choć tak prymitywni ludzie pierwotni,

O dalekiej przyszłości ośmielali się marzyć,

Spoglądając nocami na księżyc w pełni…

 

To jest nasza Odyseja ludzkości...

Od ognisk prymitywnymi metodami skrzesanych,

Przez pierwszy w historii piec kaflowy,

Po centralnego ogrzewania stalowe kotły…

To jest nasza Odyseja ludzkości...

Gdy czas odmierzają stare zegary,

Wciąż piszemy kolejne jej karty,

Z nieśpiesznym upływem kolejnych dni…

 

Znający smak niedoli ludzie pierwotni,

Do wszelakich niewygód przez lata nawykli,

Nigdy nikomu się nie skarżyli,

Ukradkiem niekiedy roniąc łzy…

W surowych wnętrzach zimnych jaskiń,

Choć skórami zwierząt otuleni,

Przenikliwym chłodem nocą przeszyci,

Dygocąc z zimna niekiedy drżeli…

Zimnymi nocami bronili swych jaskiń,

Przed srogimi tygrysami szablozębnymi,

Przed potężnymi niedźwiedziami jaskiniowymi,

Zasłaniając się ogniem płonących pochodni…

Przed tysiącleciami gorejąca pochodnia,

Odbita w oczach groźnego drapieżnika,

W srogim zwierzu wzbudzała strach,

Utrzymać pozwalała go na dystans…

Broniąc swego zagrożonego potomstwa,

Nie wahali się poświęcić własnego życia,

Zupełnie jak i my dzisiaj,

Gdy tyloma wojnami targany jest świat…

 

IV.

 

Niegdyś zażarta walka o ogień,

Prymitywnych plemion była nadrzędnym zmartwieniem,

Dziś rozpędzone wyścigi zbrojeń,

Milionom ludzi spędzają z powiek sen…

Przed tysiącleciami wynalezienie koła,

Odcisnęło się trwale na ludzkości dziejach,

Dziś rozwijana sztuczna inteligencja,

Lepszym pomaga uczynić współczesny świat…

Niegdyś niedbale ociosany krzemień,

Służył ludziom za podstawowe narzędzie,

Dziś już pierwsze komputery kwantowe,

Pomagają badać galaktyki odległe…

 

To jest nasza Odyseja ludzkości...

Od prehistorycznych malowideł naskalnych,

Przez tajemnicze egipskie hieroglify,

Po znany nam wszystkim alfabet łaciński…

Od sumeryjskich tabliczek glinianych,

Przez kroniki spisywane piórem gęsim,

Przez pierwsze do pisania maszyny,

Po sterowane głosem smartfony…

 

Nie bacząc na bezlitosnego czasu upływ,

Wciąż piszemy kolejne jej karty,

Z nieśpiesznym biegiem wieków kolejnych,

Czapkując także zamierzchłej przeszłości.

W cieniu wielkich wydarzeń wiekopomnych,

Pisząc kolejne historii podręczniki,

Wielkim wodzom stawiając pomniki,

Oddajemy hołd ich czynom bohaterskim.

I stawiamy czoła potędze natury,

Zdobywając kolejne nieprzystępne szczyty,

Zgłębiamy wciąż meandry nauki,

Dając światu kolejne wynalazki…

Aż gdy z biegiem kolejnych lat,

Upłynie naznaczony nam czas,

Ci którzy nadejdą po nas,

Napiszą o nas w ciepłych słowach…

Tak jak i my dziś,

Piszemy z szacunkiem o ludziach pierwotnych,

Czy to na kartach barwnych powieści,

Czy pełnych refleksji wierszy zaplatając strofy…

 

Piers_Sellers_spacewalk.thumb.jpg.ad305d7760556525e06d8629a04a4c21.jpg

 

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...