Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

4891/Niestety/Kochany - smutno


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

 

4891

 

Poezja wolna

od wątpliwości

rodzi się nowa

pełna oddania.

Słowa w niej suną

lekko po sznurku,

algorytm wniknął w myśl!

 

Bez ratunku!

Oto jest program,

ty mu się poddaj,

po to jest konkurs.

Po to jest portal.

Po to ich pełna

umysłów władza.

 

Ty jedno musisz —

z pierwszym się zgadzać.

 

Niestety

 

Kiedy obmawiasz

kogoś na ulicy,

zwą to plotkarstwem

albo żeś wścibski,

 

ale gdy w necie 

podłapiesz słuchaczy,

dodasz dwa rymy,

możesz już wszystko.

 

Kochany mój!

 

Jak łatwo każdy

ekspertem się staje —

wczoraj był mały,

a dzisiaj wie wszystko,

gdy konkurować —

to już z klasykami.

Pod jednym dachem

z trepem nie za blisko.

 

Jak łatwo było

ten ton sarkastyczny

przyjąć mi, jeszcze

wstręt czuję do uwag —

gdybyś mógł za mnie

podrzucić aforyzm

lub znów być tarczą

i nade mną czuwać!

 

 

 

 

 

Edytowane przez wierszyki
.— (wyświetl historię edycji)
  • wierszyki zmienił(a) tytuł na 4891/Niestety/Kochany - smutno
Opublikowano

@wierszyki

"Powiedz mi", czy masz jakiś szczególny sentyment do zapisu paragonowego?

Jeśli to dla Ciebie ważne, to milkę i ani mru mru.

 

Miniaturka nr 1.

4891

Bardzo intrygujący tytuł. Może jest jakaś korelacja z treścią, ale tego nie wiem.

Znalazłam to -->

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

?

Ciekawa miniaturka, ale mam ale, jednak z uwagi, że szybko się denerwujesz i bierzesz zbyt do siebie niektóre rzeczy siedzę cicho.

 

Tak wogle to od kilku dni mam strasznego globusa

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rano jest ok, a później mózg mi puchnie i omal nie wybuchnie

 

Miniaturka nr 2

Omówiona.

 

Miniaturka nr 3

Pomyślałam o Synku, Piotrusiu.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dzieci bardzo szybko dorastają, chyba szybciej, niż kiedyś.

Za dużo internetów i są mocno przebodźcowane.

 

Pozdrawiam wierszyki :)

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

:-)

 

 

Ja piszę wiersze w sms lub notatniku, co tylko mam koślawego  pod ręką, dlatego taki paragonowy styl, ale to bez problemu mozna:

 

 

Poezja wolna od wątpliwości

rodzi się nowa pełna oddania.

 

Tylko tam jest taki myk:

 

z pierwszym się zgadzać.

 

a pierwszy wers zapisu paragonowego to:

POEZJA WOLNA

 

no i potem dlatego dalej jedno pod drugim dla podobieństwa :-)

 

1984 Orwella to od tyłu 4881, myślałam, że to łatwe :-) To może zmienię na inny tytuł.

 

 

Kto by to wszystko przeanalizował, ja czasem zbyt dużo piszę, pewnie to grafomania po prostu. W zasadzie, ja staram się przestać nieustannie.

 

 

 

Iskiereczka

W epoce krzemu
każdy z poetów
żył w awatarze
i swoje robił.

 

Jeden wyłupiał oczy o brzasku.

Drugi o wstędze Fobosa w lasku

soficką strofą gadał nieśmiało,

trzeci miał chrzciny co roku w maju.

 

Była i Prima i Złotodajka.

Były miliony za tytuł — bajka.

I było wszystko, o czym wyśnicie,

ale odchodził czasem właściciel.

 

 

 

dziękuję raz jeszcze :-)))

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Gdybym widziała sens, wzięłabym się za scenariusz, ale może się wreszcie wezmę zamiast narzekać, tylko wtedy może się skończyć na lekach,.

 

Z głową nie ma żartów, dużo wody, dużo wody, dobry sen. Nie czytać. Może pogorszył Ci się wzrok.

 

Nie czytaj już mnie , pa :-)

Opublikowano

@wierszyki

Aha. 

Ok, nie wiedziałam, ale napisał za ostro moim zdaniem. 

Tak się nie powinno nikomu pisać.

Chyba, że ktoś wkleja normalny wierszyk, który z limerykiem nie ma nic wspólnego, to ok, ale nie tak.

Jestem oburzona.

Oburzona. Oburzona.

Gdyby Maciej był zamkiem z piasku, to normalnie ciach, ciach i po zameczku z piaseczku

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dobra, trochę mi lepiej.

 

Masz anielską cierpliwość.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Starzec Wiesz, że Twój wiersz mnie zatrzymał? I teraz myślę sobie - kto tak naprawdę wie, kiedy jest za wcześnie, a kiedy za późno? Wystarczy, że jedno z Was tak pomyśli, a droga się rozminie.
    • Jego kraj może zerwać więzy uległości, Jego lud może znowu zaznać wolności, W ich sercach nadziei tysiąc zagości, Lecz jego nadzieja umarła. Promienie księżyca morze oświetlają, Swobodne fale dziko napierają, A wiatry Gondalu dostojnie grają Swój hymn o północy.   Grają na murach jego więzienia, Budząc w jego sercu wzruszenia, Bo ich dźwięk przyzywa wspomnienia Rzeczy, które się zdarzyły. Jego dusza z wichrem się złączyła I w królestwie śnieżnej ciemności kroczyła, Krainie, która wielką rozpacz kryła, A zwątpienie odebrało głos.   Ziemia Harolda zerwie więzy uległości, Jego lud może znowu zaznać wolności, W ich sercach nadziei tysiąc zagości, Lecz jego nadzieja umarła. Wolność została mu odebrana; Jego przyszłość na ziemi poznana; Jeszcze kilka lat w kajdanach, Potem więzienny grób.   O ile poprzedni wiersz Emily mógł być związany z Gondalem, tu nie ma wątpliwości. Nie jestem tylko pewien kim był ów Harold. Być może chodzi o Geralda z Exiny, uwięzionego i zamordowanego przez podstępnego rywala do tronu Juliusa Brenzaidę.      His land may burst the galling chain, His people may be free again, For them a thousand hopes remain, But hope is dead for him. Soft falls the moonlight on the sea Whose wild waves play at liberty, And Gondal's wind sings solemnly Its hollow midnight hymn.   Around his prison walls it sings, His heart is stirred through all its strings, Because that sound remembrance brings Of scenes that once have been. His soul has felt the storm below, And walked a realm of sunless snow, Dire region of most mighty woe, Made voiceless by despair.   And Harold's land may burst its chain, His subjects may be free again, For them a thousand hopes remain, But hope is dead for him. Set is his sun of liberty; Fixed is his earthly destiny; A few years of captivity, And then a captive's tomb.
    • @Roma Jakby balans między dzieciństwem a dorosłością. Pełen jest ulotnych obrazów  samolociki, taniec, tęsknota... To opowieść o potrzebie lekkości, wolności, i o pogodzeniu się z tym, że nie zawsze trzeba „latać”, by czuć sens.
    • poznaliśmy się  o dzień za późno spóźnieni łzą pod powieką wczesną wiosną bzem łaskoczącą spojrzeniami  utkani  na wieki   poznaliśmy się o noc za wcześnie zachłanni dnia rwącą rzeką późną zimą lodem płynącą uczuciami splątani na przekór   poznaliśmy się...
    • Potrafię istnieć jedynie  w lęku pierwotnym i chaosie marazmowych, zimowych wieczorów. Zatruty, niemożnością odmiany straconych lat. Ukryty przed światłem, które zamiast  ciepłym promieniem otoczyć duszę,  wypala ze mnie cząstki człowieczeństwa. Gdybym choć podejrzewał po co,  ciągle tańczą mi nad głową  tarcze słońca i księżyca. Migocą gwiazdy, przez pył początku czasu. Gdybym mógł to chciałbym wyjść  ze swego cielesnego więzienia.   Doczesność mnie goni. Tonę w stertach codziennych sprawunków. Lecz nie dla mnie ludzkie sprawy i dole. Ja potrzebuję swego boskiego wręcz zajęcia. Ucieczkę w świat ułudy i cudu istnień. I mogę tak trwać w transie aż do zaśnięcia. Dla Ciebie nic nie znaczą te karty zapisane. Te słowa otuchy i uczucia. Elegię i hymny do Twych oczu i węgielnych, turmalinowo błyszczących włosów. Ty chcesz rycerza a nie poetę. Piękno i kunszt atletycznych,  antycznych herosów. Piękno uśmiechu, twarzy bożka  o herubinowych, kręconych włosach a nie chichot szaleńczy bestii. Umorusanej w mogilnej ziemi,  złaknionej krwi swoich prześladowców. Przemierzającej bagna cuchnące siarką i lasy martwe ze ściółką wyściełaną kośćmi, zawleczonych tu z dawna  dziewic i strażniczek świątyń. Czy widziałaś kiedyś jak żeruję wilk? Jak wychyna się nagle z mroku,  pośród owocującej bogato czeremchy. Jak ślepia jego błyszczą,  niepohamowaną radością na widok,  bladego, stężałego ciała, żałobnie podświetlonego,  srebrzystym ogonem światła pełni. Nos jego najpierw przy ziemi,  sprawdza czy czuć już  niezachwiany wyrok litościwej śmierci Później węszy wokół ciała,  łaknąc wszystkimi zmysłami,  delikatnej, słodkiej zdobyczy. Przednimi łapami wskakuję  na nieruchomy żywot  i pysk wtula w gładką skórę szyi. Krew u ofiary zamarłą na wieki już taflą  nie burzy się w tętnicach. Szorstkim jęzorem zlizuję,  rześką i zimną rosę z napiętej skóry. Wreszcie siada ochoczo na ofierze  i wgryza się kłami  w narkotycznym wręcz uniesieniu. Ścięgna i żyły pękają bez trudu. Pazury rozorują młodość i sprężystość piersi. Tylne łapy posuwistymi szarpnięciami, tną jak nóż delikatne pasma podbrzusza. Po wszystkim bestia schodzi z ofiary, triumfując nad je   zbeszczeszczonym truchłem. Spełniona i radosna,  zadziera łeb umorusany w ciemnej posoce. Lodowy wicher, dmiący od bezkresu puszczy. Zastygły, mroźny księżyc, odbijający echo śmierci.     Wczesnym brzaskiem po miejskim bruku niesie się cichutkie stąpanie łap. Bezdomny kot, zbłąkany,  zerwany z łańcucha pies? Czy tylko cień,  cichcem odbijający się na  węgłach i witrynach. Zaciągnięty przez,  przeciąg kamienicznej bramy. Bezszelestnie mknący po spirali schodów pod znajomy adres. Legatus Mortis - u Twoich drzwi. Przy drzwiach Twej alkowy. Poblask, tchnących żądzą mordu oczu nad Twym pogrążonych we śnie ciele. Dotyk przeraźliwie lodowatych i mokrych,futrzanych łap na Twych krągłych biodrach. Charkot, zgniłego oddechu  nad rumianym policzkiem. Pierwszy promień słońca  przebił się przez, zakurzone, brudne szyby, grubych okiennic. Padł na Twoją anielsko wyrzeźbioną twarz, Twój luby chrząknął niezrozumiale przez sen  i cofnął gorącą, żylastą dłoń z Twoich ud, legnął wygodnie na wznak. Otworzyłaś szeroko oczy.  Odwróciłaś się i tuląc się jak kotka obdarowałaś go soczystym pocałunkiem, jedną ręką brodząc po jego wyrzeźbionym brzuchu a drugą zatapiając  w jego jasnych lokach. I on otworzył oczy oddając Ci  pieszczotę w całej pełni. Przez mgnienie wręcz, kształt jego żrenic zdawał Ci się dziwny i zwierzęco obcy, lecz po chwili i one zaznały  kojącego blasku poranka.   Wtedy to czar prysł. Nastał dzień.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...