Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ten rodzaj energii mogę ci przekazać
wyłącznie językiem. z ust  – prosto w serce.

niech rozrośnie się tam do rozmiarów opowieści o
staruszku który, w opinii współmieszkańców wsi
kompletnie oszalał w tym swoim próbowaniu...
przyciągnięcia Wenus. samorobnym Marsem.

ach, ileż dni spędził on na rozsypywaniu po podwórku
rudego piaszczydła, na obtaczaniu w nim,
niby mięsa w panierce, każdej swojej ruchomości:
od agrafek – na wersalkach i meblościance kończąc!

kto policzy, ile ton kamienisk nazwoził biedny,
jak się zdawało, pomyleniec, na posesję,
by imitowały marsjańskie głazidła?

chyba mniejsza o to. ważne było czekanie,
tęskne, z oczami skanującymi czerń dnia i
nocny błękit. to zasychanie w środku i na zewnątrz,
upodabniając się do skalnego odłamka.
ta wiara kierowana wzwyż.

aż pewnej nocy całe jego  obejście zakwitło,
z piachu i kamieni wystrzeliły łodygi.
ciepłota, niby wielki koc, miękko i powoli
rozścieliła się na dachach budynków,
rudym piasku, na studni.

ciało staruszka, nie większe od śmiejżelka,
znaleziono w zagonie petunii.
pochowano w pudełku po zapałkach
na kocim cmentarzu.

jego duch ciągle zespala się ze Ziszczoną.

...widzisz, jaka ładna historia?
powiem w sekrecie: to nie wymysły.
choć też – bajka!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...