A ja poproszę o łyk espresso
a w nim czułości zranionych kobiet
cór, które wzrosły
w przypominaniu
słów, co jak gwiezdny
pył gładził powiek.
Gdzie łyżka z kubkiem jakby od wczoraj
i w każdym kątku szyk doskonały —
opowieść krótka o braku ciebie
o tym, że z każdym
dniem stert banały.
Naparstek czasu w pokłutych palcach
z każdej gablotki
zadra Koryntu,
a ty mi jesteś tak jak anioły,
nie wiedzieć kiedy, też do naprawy.