Gdy będę zasypiał zdmuchnij z włosów ptaki
Omieć rączką swoją myśli nieborakie
Uśpij oczy moje w miraż się zanurzą
Odczaruj powoje co wspomnienia burzą
Wyrwij korzeń z głowy rozpal rozum iskrą
Upuść w słońcu wrzosy poezją rozbłysną.
Pocałuj mnie w usta zagryź wargi swoje
W piąstce ściśnij prochy odsącz soki moje
Ponad głowę podrzuć co z głębi zostało
W trawie ukryj dłonie wrośnij w brzozę białą
Całą sobą poczuj drzewo rozedrgane
Dusze zawirują ponad naszym gajem.
Samotność Cię straszy całą bezwzględnością
Nie miej na nią czasu zajmij się miłością
Bo choć niepozorną jest ta Pani duszy
Oddaj jej marzenie to kamień rozkruszy
Zawezwij ptaszęta ukwieć nimi włosy
Wstąp na nasze pole... widzisz sianokosy?!