(ćwiczenia z Leśmianienia)
Rozćwierkało ranne mglenie chcąc świat rozsłonecznić,
ciężkomyślne rozwestchnienie poszło precz, by nie cnić.
Liście w borach stralaliło, rozstukało w drzewach,
gdzieś ożyła jakaś miłość przychylił ktoś nieba.
Zaś w konarach rozdziuplonych zasnął pohukiwacz.
Jeszcze tuptuś tuląc kolce na łapkach się kiwa.
Nocne marki się chowają brzaskiem rozsennieni,
niebo słońcem się skowroni, a świat się nie zmieni.