Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Karolina, studentka czwartego roku historii, uparła się, że jej praca magisterska musi opierać się na oryginalnych źródłach. Chciała napisać całkowicie nowatorską rozprawę naukową.

Rankiem, majowego dnia jechała na spotkanie ze swoją promotorką, która miała jej pomóc w realizacji ambitnego zamysłu. Na początek trzeba było wybrać temat. Profesor Zakrzeńska przyjęła ją w gabinecie wypełnionym aż po sufit książkami i czasopismami. Seminarzystce zaproponowała przygotowanie tekstu o Mazurach, którzy przed wojną wydawali pismo religijne w języku polskim. Wszystkie źródła potrzebne do takiej pracy miały znajdowały się na plebanii pastora ewangelickiego w Polecku, miasteczku oddalonym o pięćdziesiąt kilometrów od Olsztyna. Karolina wiedziała, że będzie musiała tam pojechać. Nie wyobrażała sobie jednak spotkania z duchownym obcej, a może nawet, w jej mniemaniu, wrogiej religii. Po przemyśleniu swoich obaw, postanowiła jednak spróbować zmierzyć się z tematem.

- Dobrze - zgodziła się niechętnie studentka - pojadę do Polecka.

Profesor Zakrzeńska od razu zadzwoniła na plebanię. Po krótkiej i treściwej rozmowie, z uśmiechem na twarzy zwróciła się do swojej seminarzystki:

- Może pani śmiało jechać, pastor Kocki, gdy usłyszał temat pracy, od razu zgodził się udostępnić własną bibliotekę.

- Plebania znajduje się blisko dworca, trzeba tylko przejść przez park - dodała.

- Za godzinę mam pociąg do tego Polecka - odpowiedziała dziewczyna - pojadę jeszcze dziś. Zorientuję się w zasobach księgozbioru pastora. Bardzo pani dziękuję. Pędzę na dworzec. Do widzenia!

Opublikowano

@Berenika97  jakiś czas temu musiałam uporządkować dokumenty.

W tym celu byłam w Bibliotece Diecezjalnej  "Hosianum" w Olsztynie.

Tam były dokumenty moich  Dziadków ich Rodziców, etc...

To było wzruszające przeżycie- poznałam w ten sposób (i za pomocą Archiwum Państwowego w Olsztynie)

korzenie

Opublikowano

@Annna2O, to bardzo ciekawe! Mój brat, jako jeszcze student pracował w krakowskim biurze genealogicznym. Przy okazji odtworzył drzewa rodowe naszych rodziców. Pamiętam, jak się tym emocjonowaliśmy. A historia, którą opisuję językiem niewyszukanym, to prawdziwa historia, którą przeżyła moja ciocia. Jestem na etapie spisywania historii rodzinnej, opieram się na dokumentach i relacjach żyjących członków rodziny. Ale smaku nadają właśnie takie przeżycia, niecodzienne i zapadające głęboko w sercu. Mam zgodę cioci, aby przerabiać jej wspomnienia na opowiadania, bardzo się z tego cieszy. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...