Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

Zielóne górki i torfoziska,
jyziora, strugi i kapelki przy drodze.
Las chojinami i jeglijami tak puchnie,
takych parfinów nie łoddo.
Ptoki tak spsiywajó, jekby jam chto gwolt psieniandzow za to zapłaciuł.
I gałajzie łod szczepów co tunel robzió,
tlo jek bojki oglóndoł.

 

Codziennie z ratuszowej wieży melodię słychać.
Z Hymnem Nowowiejski miał kłopot, z tekstem.
Bo albo nie dociera na czas do Olsztyna,
albo data koncertu przekładana po raz kolejny.
Mimo to dwa tygodnie wcześniej słowa ukazują się w Gazecie.
Wszystkie ręce na pokład- Quo vadis" trwa,
propolska akcja plebiscytowa.

Z autorką Hymnu trzeba się spotkać,
a potem z drugą Marią- Zientarą- Malewską.

 

Leśne toponimy kryją niejedną historię.
Tam za wykrotem można spotkać sarnę,
pleszki, a one stare drzewa lubią pnie,
i raniuszki co budują gniazda z resztek mchu, a potem chowają w jałowcu.

"Wróćmy nad jeziora, tam gdzie noc w szuwarach śpi."
Zobaczyć kamienny obelisk- tam gitara Klenczona wciąż żywa, lśni.


Słowa ze mną zostaną, a w każdym zielony anioł.
Będą klangorem żurawi niemożliwym,
okiem czapli białej jak bazyliszek.
W nitkach dmuchawca zostaną,
białym puchem odlecą jak mniszek.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

struga- rzeka
kapelki- kapliczki
parfinów nie łoddo- takich perfum nie ma
szczepy- drzewa

(Gwara warmińska)

                                                                                                     -cdn-

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
    • Łukasz Jasiński 
    • ślicznie   gdy wersom sensy gdzieś odlatują myśli pochłania senna niemoc milknie sumienie nic nie sumując Morfeusz dzierży granat cieni   ... :))) narozrabiałaś - zainspirowałaś
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...