Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Łukasz Wiesław Jasiński

Łukasz Wiesław Jasiński

                        Wiedza komunikacyjna*

 

          Podróżują komunikacją miejską i bez względu na wiek i stan zmęczenia ładują dupska na siedziskach i już nic ich nie obchodzi - nic nie dociera.

 

          Spojrzeć chłodnym okiem - przypomina to stan zbiorowego zaczadzenia z jakiejś dystopijnej wizji i ta sama skulono-zgarbiona pozycja, łebki zgięte pod kątem prawie dziewięćdziesiąt stopni, wzrok wbity w jeden punkt i indyferencja wobec tego - co jest dookoła, istnieje tylko ekran smartfona i to ten mały przyrząd wpłynie na wygląd przyszłego homo sapiensa.

 

          Nadchodzące pokolenia postawą będą przypominać ludzkich praprzodków z plejstocenu: przygarbieni jak pitekantropy - z krótką - grubą szyją, kończynami: górnymi - zgiętymi w łokciu, przykurczonymi palcami - pazurami i szponiastymi - kciukami.

 

          Jeszcze bardziej ewoluują ludzkie głowy: czachy zgrubieją jako samoobrona organizmu przed szkodliwym promieniowaniem emitowanym przez ekrany, a za to mózgi będą miały kształt orzecha włoskiego bez skorupki - jak każdy mniej używany organ.

 

         Klapnie nam też znacząco poziom inteligencji, który to iloraz inteligencji spada co pokolenie o siedem punktów - mierząc od dziejowego apogeum poziomu inteligencji osiągniętego przez pokolenie urodzone w połowie lat siedemdziesiątych.

 

          A kiedyś lektura w środkach publicznego transportu identyfikowała czytelnika - jeden czytał kryminał, inny naukową publikację i kolejny rozwiązywał krzyżówki, teraz nos w ekranik tak samo wbija menel na fleku jak profesor zmierzający na wykład i dzieciak z podstawówki jak staruszka jadąca do wnuków - proszę nie utożsamiać tego zjawiska z ponadpokoleniowym porozumieniem czy demokratycznym upowszechnieniem dostępu do wiedzy.

 

          I skrolowanie zamiast czytania - to sposób - w jaki coraz więcej ludzi nawiązuje kontakt z tak dookolną i dalszą rzeczywistością - to ślizgi po faktach bez ich hierarchizowania, ploty obok epokowych odkryć, przepis na jajecznicę obok napadu nożownika i tanie podróże obok najdroższych kreacji, a kiedy chcesz pominąć badziewie - nie ma siły - algorytm liczy każdy klik i nie odpuszcza - nigdy.

 

          Androidowy konglomerat wymusza taką samą uwagę dla reklamy odkurzacza jak wyboru papieża i w konsekwencji wszystkie newsy splecione w guglowym uścisku śledzimy pobieżnie - bez zgłębiania detali, tła i sensu - w których - jak wiadomo, tkwi nie tyle diabeł - co istota sprawy.

 

          I pół biedy - gdy smartfonowi przeżuwacze traktują ekranowe wiadomości jako wypełnienie komunikacyjnej nudy i gorzej, że coraz więcej konsumentów apek wierzy, że dzięki nim chwycili Pana Boga za nogi i za rogi i zyskali sposób na łatwe, darmowe i bezwysiłkowe zdobywanie wiedzy i jaki zysk czasowy!

 

          Nie ma takiej specjalności, której nie można ogarnąć między stacją Młociny i stacją Kabaty - nie wspominając o dokształcie przy przesiadce na drugą linię metra. 

 

          Siedząc w komunikacji miejskiej: można nawet zwiedzić muzea z całego świata - jakiś czas temu powstała apka daily art, którą ściąga blisko milion osób dziennie - to polski - innowacyjny dokształt z historii sztuki dostępny w dwudziestu czterech językach świata - w tym - chińskim i perskim i arabskim.

 

          I każdego dnia - jedno dzieło sztuki i plus trzy-czterozdaniowy - bazowy komentarz i nawet zwykły przygłup bez problemu to zapamięta, tymczasem: czy pojmie istotę sztuki - jej piękno i głębię i wolność?

 

Autor: Monika Małkowska

Źródło: Tygodnik Solidarność

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

 

Łukasz Wiesław Jan Jasiński 

Łukasz Wiesław Jasiński

Łukasz Wiesław Jasiński

                          Wiedza komunikacyjna*

 

          Podróżują komunikacją miejską i bez względu na wiek i stan zmęczenia ładują dupska na siedziskach i już nic ich nie obchodzi - nic nie dociera.

 

          Spojrzeć chłodnym okiem - przypomina to stan zbiorowego zaczadzenia z jakiejś dystopijnej wizji i ta sama skulono-zgarbiona pozycja, łebki zgięte pod kątem prawie dziewięćdziesiąt stopni, wzrok wbity w jeden punkt i indyferencja wobec tego - co jest dookoła, istnieje tylko ekran smartfona i to ten mały przyrząd wpłynie na wygląd przyszłego homo sapiensa.

 

          Nadchodzące pokolenia postawą będą przypominać ludzkich praprzodków z plejstocenu: przygarbieni jak pitekantropy - z krótką - grubą szyją, kończynami: górnymi - zgiętymi w łokciu, przykurczonymi palcami - pazurami i szponiastymi - kciukami.

 

          Jeszcze bardziej ewoluują ludzkie głowy: czachy zgrubieją jako samoobrona organizmu przed szkodliwym promieniowaniem emitowanym przez ekrany, a za to mózgi będą miały kształt orzecha włoskiego bez skorupki - jak każdy mniej używany organ.

 

         Klapnie nam też znacząco poziom inteligencji, który to iloraz inteligencji spada co pokolenie o siedem punktów - mierząc od dziejowego apogeum poziomu inteligencji osiągniętego przez pokolenie urodzone w połowie lat siedemdziesiątych.

 

          A kiedyś lektura w środkach publicznego transportu identyfikowała czytelnika - jeden czytał kryminał, inny naukową publikację i kolejny rozwiązywał krzyżówki, teraz nos w ekranik tak samo wbija menel na fleku jak profesor zmierzający na wykład i dzieciak z podstawówki jak staruszka jadąca do wnuków - proszę nie utożsamiać tego zjawiska z ponadpokoleniowym porozumieniem czy demokratycznym upowszechnieniem dostępu do wiedzy.

 

          I skrolowanie zamiast czytania - to sposób - w jaki coraz więcej ludzi nawiązuje kontakt z tak dookolną i dalszą rzeczywistością - to ślizgi po faktach bez ich hierarchizowania, ploty obok epokowych odkryć, przepis na jajecznicę obok napadu nożownika i tanie podróże obok najdroższych kreacji, a kiedy chcesz pominąć badziewie - nie ma siły - algorytm liczy każdy klik i nie odpuszcza - nigdy.

 

          Androidowy konglomerat wymusza taką samą uwagę dla reklamy odkurzacza jak wyboru papieża i w konsekwencji wszystkie newsy splecione w guglowym uścisku śledzimy pobieżnie - bez zgłębiania detali, tła i sensu - w których - jak wiadomo, tkwi nie tyle diabeł - co istota sprawy.

 

          I pół biedy - gdy smartfonowi przeżuwacze traktują ekranowe wiadomości jako wypełnienie komunikacyjnej nudy i gorzej, że coraz więcej konsumentów apek wierzy, że dzięki nim chwycili Pana Boga za nogi i za rogi i zyskali sposób na łatwe, darmowe i bezwysiłkowe zdobywanie wiedzy i jaki zysk czasowy!

 

          Nie ma takiej specjalności, której nie można ogarnąć między stacją Młociny i stacją Kabaty - nie wspominając o dokształcie przy przesiadce na drugą linię metra. 

 

          Siedząc w komunikacji miejskiej: można nawet zwiedzić muzea z całego świata - jakiś czas temu powstała apka daily art, którą ściąga blisko milion osób dziennie - to polski - innowacyjny dokształt z historii sztuki dostępny w dwudziestu czterech językach świata - w tym - chińskim i perskim i arabskim.

 

          I każdego dnia - jedno dzieło sztuki i plus trzy-czterozdaniowy - bazowy komentarz i nawet zwykły przygłup bez problemu to zapamięta, tymczasem: czy pojmie istotę sztuki - jej piękno i głębię i wolność?

 

Autor: Monika Małkowska

Źródło: Tygodnik Solidarność

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

 

Łukasz Wiesław Jan Jasiński 

Łukasz Wiesław Jasiński

Łukasz Wiesław Jasiński

                           Wiedza komunikacyjna*

 

          Podróżują komunikacją miejską i bez względu na wiek i stan zmęczenia ładują dupska na siedziskach i już nic ich nie obchodzi - nic nie dociera.

 

          Spojrzeć chłodnym okiem - przypomina to stan zbiorowego zaczadzenia z jakiejś dystopijnej wizji i ta sama skulono-zgarbiona pozycja, łebki zgięte pod kątem prawie dziewięćdziesiąt stopni, wzrok wbity w jeden punkt i indyferencja wobec tego - co jest dookoła, istnieje tylko ekran smartfona i to ten mały przyrząd wpłynie na wygląd przyszłego homo sapiensa.

 

          Nadchodzące pokolenia postawą będą przypominać ludzkich praprzodków z plejstocenu: przygarbieni jak pitekantropy - z krótką - grubą szyją, kończynami: górnymi - zgiętymi w łokciu, przykurczonymi palcami - pazurami i szponiastymi - kciukami.

 

          Jeszcze bardziej ewoluują ludzkie głowy: czachy zgrubieją jako samoobrona organizmu przed szkodliwym promieniowaniem emitowanym przez ekrany, a za to mózgi będą miały kształt orzecha włoskiego bez skorupki - jak każdy mniej używany organ.

 

         Klapnie nam też znacząco poziom inteligencji, który to iloraz inteligencji spada co pokolenie o siedem punktów - mierząc od dziejowego apogeum poziomu inteligencji osiągniętego przez pokolenie urodzone w połowie lat siedemdziesiątych.

 

          A kiedyś lektura w środkach publicznego transportu identyfikowała czytelnika - jeden czytał kryminał, inny naukową publikację i kolejny rozwiązywał krzyżówki, teraz nos w ekranik tak samo wbija menel na fleku jak profesor zmierzający na wykład i dzieciak z podstawówki jak staruszka jadąca do wnuków - proszę nie utożsamiać tego zjawiska z ponadpokoleniowym porozumieniem czy demokratycznym upowszechnieniem dostępu do wiedzy.

 

          I skrolowanie zamiast czytania - to sposób - w jaki coraz więcej ludzi nawiązuje kontakt z tak dookolną i dalszą rzeczywistością - to ślizgi po faktach bez ich hierarchizowania, ploty obok epokowych odkryć, przepis na jajecznicę obok napadu nożownika i tanie podróże obok najdroższych kreacji, a kiedy chcesz pominąć badziewie - nie ma siły - algorytm liczy każdy klik i nie odpuszcza - nigdy.

 

          Androidowy konglomerat wymusza taką samą uwagę dla reklamy odkurzacza jak wyboru papieża i w konsekwencji wszystkie newsy splecione w guglowym uścisku śledzimy pobieżnie - bez zgłębiania detali, tła i sensu - w których - jak wiadomo, tkwi nie tyle diabeł - co istota sprawy.

 

          I pół biedy - gdy smartfonowi przeżuwacze traktują ekranowe wiadomości jako wypełnienie komunikacyjnej nudy i gorzej, że coraz więcej konsumentów apek wierzy, że dzięki nim chwycili Pana Boga za nogi i za rogi i zyskali sposób na łatwe, darmowe i bezwysiłkowe zdobywanie wiedzy i jaki zysk czasowy!

 

          Nie ma takiej specjalności, której nie można ogarnąć między stacją Młociny i stacją Kabaty - nie wspominając o dokształcie przy przesiadce na drugą linię metra. 

 

          Siedząc w komunikacji miejskiej: można nawet zwiedzić muzea z całego świata - jakiś czas temu powstała apka daily art, którą ściąga blisko milion osób dziennie - to polski - innowacyjny dokształt z historii sztuki dostępny w dwudziestu czterech językach świata - w tym - chińskim i perskim i arabskim.

 

          I każdego dnia - jedno dzieło sztuki i plus trzy-czterozdaniowy - bazowy komentarz i nawet zwykły przygłup bez problemu to zapamięta, tymczasem: czy pojmie istotę sztuki - jej piękno i głębię i wolność?

 

Autor: Monika Małkowska

Źródło: Tygodnik Solidarność

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

 

Łukasz Wiesław Jan Jasiński 

                               Wiedza komunikacyjna*

 

          Podróżują komunikacją miejską i bez względu na wiek i stan zmęczenia ładują dupska na siedziskach i już nic ich nie obchodzi - nic nie dociera.

 

          Spojrzeć chłodnym okiem - przypomina to stan zbiorowego zaczadzenia z jakiejś dystopijnej wizji i ta sama skulono-zgarbiona pozycja, łebki zgięte pod kątem prawie dziewięćdziesiąt stopni, wzrok wbity w jeden punkt i indyferencja wobec tego - co jest dookoła, istnieje tylko ekran smartfona i to ten mały przyrząd wpłynie na wygląd przyszłego homo sapiensa.

 

          Nadchodzące pokolenia postawą będą przypominać ludzkich praprzodków z plejstocenu: przygarbieni jak pitekantropy - z krótką - grubą szyją, kończynami: górnymi - zgiętymi w łokciu, przykurczonymi palcami - pazurami i szponiastymi - kciukami.

 

          Jeszcze bardziej ewoluują ludzkie głowy: czachy zgrubieją jako samoobrona organizmu przed szkodliwym promieniowaniem emitowanym przez ekrany, a za to mózgi będą miały kształt orzecha włoskiego bez skorupki - jak każdy mniej używany organ.

 

         Klapnie nam też znacząco poziom inteligencji, który to iloraz inteligencji spada co pokolenie o siedem punktów - mierząc od dziejowego apogeum poziomu inteligencji osiągniętego przez pokolenie urodzone w połowie lat siedemdziesiątych.

 

          A kiedyś lektura w środkach publicznego transportu identyfikowała czytelnika - jeden czytał kryminał, inny naukową publikację i kolejny rozwiązywał krzyżówki, teraz nos w ekranik tak samo wbija menel na fleku jak profesor zmierzający na wykład i dzieciak z podstawówki jak staruszka jadąca do wnuków - proszę nie utożsamiać tego zjawiska z ponadpokoleniowym porozumieniem czy demokratycznym upowszechnieniem dostępu do wiedzy.

 

          I skrolowanie zamiast czytania - to sposób - w jaki coraz więcej ludzi nawiązuje kontakt z tak dookolną i dalszą rzeczywistością - to ślizgi po faktach bez ich hierarchizowania, ploty obok epokowych odkryć, przepis na jajecznicę obok napadu nożownika i tanie podróże obok najdroższych kreacji, a kiedy chcesz pominąć badziewie - nie ma siły - algorytm liczy każdy klik i nie odpuszcza - nigdy.

 

          Androidowy konglomerat wymusza taką samą uwagę dla reklamy odkurzacza jak wyboru papieża i w konsekwencji wszystkie newsy splecione w guglowym uścisku śledzimy pobieżnie - bez zgłębiania detali, tła i sensu - w których - jak wiadomo, tkwi nie tyle diabeł - co istota sprawy.

 

          I pół biedy - gdy smartfonowi przeżuwacze traktują ekranowe wiadomości jako wypełnienie komunikacyjnej nudy i gorzej, że coraz więcej konsumentów apek wierzy, że dzięki nim chwycili Pana Boga za nogi i za rogi i zyskali sposób na łatwe, darmowe i bezwysiłkowe zdobywanie wiedzy i jaki zysk czasowy!

 

          Nie ma takiej specjalności, której nie można ogarnąć między stacją Młociny i stacją Kabaty - nie wspominając o dokształcie przy przesiadce na drugą linię metra. 

 

          Siedząc w komunikacji miejskiej: można nawet zwiedzić muzea z całego świata - jakiś czas temu powstała apka daily art, którą ściąga blisko milion osób dziennie - to polski - innowacyjny dokształt z historii sztuki dostępny w dwudziestu czterech językach świata - w tym - chińskim i perskim i arabskim.

 

          I każdego dnia - jedno dzieło sztuki i plus trzy-czterozdaniowy - bazowy komentarz i nawet zwykły przygłup bez problemu to zapamięta, tymczasem: czy pojmie istotę sztuki - jej piękno i głębię i wolność?

 

Autor: Monika Małkowska

Źródło: Tygodnik Solidarność

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

 

Łukasz Wiesław Jan Jasiński 



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @leo Dobry tekst i w dodatku bardzo interesujące zdjęcie, a to dużo jest :)
    • cudowny świat  a my my  nie wszyscy aniołami   niestety    uwiera wolna wola niewolnicy …   11.2025 andrew   
    • @wierszyki Dziękuję za komentarz, choć chyba trochę inaczej to widzę :) "Obserwator" w wierszu to po prostu czytelnik — każdy, kto otwiera książkę i patrzy na słowa, dzięki czemu wiersz staje się sobą. Nie przemycam tu AI ani niczego ponadludzkiego, tylko mówię o tym, co dzieje się między poetą a czytelnikiem - że poezja istnieje w tej przestrzeni między nami, w tym "przeświecaniu" przez szczelinę. Zgadzam się, że poezja nie istnieje w oderwaniu od twórcy — ale też nie istnieje bez tego, kto czyta i w tym sensie jest "stanem kwantowym" - dopiero spotkanie sprawia, że się materializuje. Cieszę się, że wiersz był miły w czytaniu, nawet jeśli się nie zgadzamy :) Ale jako czytelnik masz obsolutne prawo interpretować wszystkie teksty tak, jak uważasz. I to jest też piękne w poezji.  Pozdrawiam serdecznie.  @Waldemar_Talar_TalarZgadzam się z tym. Bardzo dziękuję za czytanie i serdecznie pozdrawiam. :) @tetu Bardzo dziękuję!  I tak, właśnie to! "Inaczej między nami wibruje" — to może najpiękniejsze zdanie o poezji, jakie dziś przeczytałam, bo wiersz to nie obiekt leżący na stole, to pole, które nas łączy i w każdym z nas rezonuje inaczej. Może dlatego wciąż zadajemy pytania i nie mamy odpowiedzi,  bo poezja nie jest odpowiedzią, jest tym pytaniem, które wciąż się zmienia, kiedy przechodzi przez kolejnego czytelnika.  "Fizyka poezji" — określenie dla czegoś, co chciałoby być zmierzone, ale istnieje właśnie w tym wymykaniu się miarom.  Dziękuję! :) @Robert Witold GorzkowskiBardzo dziękuję! :)  @lena2_Bardzo dziękuję za te miłe i ciepłe słowa. Pozdrawiam.  @JuzDawnoUmarlem@Czarek PłatakSerdeczne dzięki! :) 
    • @lena2_ Zgrabna miniaturka. Życzę sobie więcej takich słownych westchnień.
    • @huzarc To wiersz z gatunku tych, które zostają i dotykają głębi 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...