Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

gdzie jest Bóg krzyczą 

krzyczą na cały głos 

szerząc swoje ideologie 

niszczą

z ukrycia człowieczeństwo 

zabierają nadzieję 

nie tyłko ludziom 

ale I światu 

 

gdzie jest Bóg 

 

nagłośnieniej krzyczą Ci 

co burzą 

JEGO PORZĄDEK 

 

Jezu ufam Tobie 

 

6.2025 andrew 

Piątek, dzień wspomnienia 

męki I śmierci Jezusa

 

Opublikowano (edytowane)

Bogiem był Józef Piłsudski: wprowadzając Zamach Stanu - nie pozwolił na wprowadzenie anarchii społecznej, Bogiem był Wojciech Jaruzelski: wprowadzając Stan Wojenny - nie pozwolił na zadłużenie Narodu Polskiego przez międzynarodowe korporacje finansowe, Bogiem był Ryszard Kukliński: ujawniając tajne dokumenty Amerykanom - nie pozwolił na to, aby w razie wybuchu Trzeciej Wojny Światowej - Polska była terenem działań nuklearnych i Bogiem jest Sławomir Cenckiewicz: ujawniając tajne dokumenty - nie pozwolił na to, aby Polska - w razie ataku Rosji - nie była terenem działań wojennych, nomen omen: wyżej wymieniony historyk zostanie szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego przy prezydencie Karolu Nawrockim, proste i logiczne i jasne?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Łukasz Jasiński

Ciekawe spojrzenie. 

Jesteśmy na podobieństwo Boże stworzeni. 

Z błędami, ale idziemy do przodu. 

XV wiek, byliśmy...

 

Pozdrawiam serdecznie 

Niemcy kilka razy robili silną Europę.

Nie każdy to pamięta,zwłaszcza obecni...

 

 

Opublikowano (edytowane)

@andrew

 

Nie, panie Andrzeju, pański wiersz jest po prostu gniotem - do kosza, a mój komentarz był po prostu ironicznym sarkazmem i to jest właśnie charakterystyczne dla katolików - nie mają jakichkolwiek emocji, stąd: nie odbierają sarkazmu, ironii i cynizmu! Radzę panu wrócić na ziemię! To żydzi, chrześcijanie i muzułmanie są odpowiedzialni za taki stan rzeczy na świecie! Padre, perdonale, perche non sanno quello che fanno! 

 

Niech pan obejrzy dokumentalny serial pod tytułem - "Rodzina" - proste i logiczne i jasne?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@andrew

 

Niech pan przeczyta jeszcze raz własny komentarz, otóż to: pisze pan chaotycznie, niedbale i z brakiem szacunku do innego człowieka, jeśli pan nie szanuje sam siebie, tym samym: nie szanuje pan innych ludzi i jakim prawem chciałby pan zdobyć szacunek od innych ludzi? Tak samo postępują świadkowie jehowy (sekta protestancka, a protestanci należą do chrześcijaństwa podobnie jak katolicy) - tylko: BÓG i BÓG i BÓG! Kompletnie wyprane mózgi! A Opus Dei? Opus Dei to Dzieło Boga, którego celem jest przenikanie do systemu państwowego i zdobycie władzy! Kiedy pewni ludzie mają zwyczajnie dość takiej sytuacji - hipokryzji i dają kopa w tyłek...

 

- Paszoł won do Izraela i Watykanu!

 

To wy zaczynacie jęczeć o prześladowaniu i męczeństwie! Nie! Wam to bym prędzej przystawił do pustego łba bez rozumu pistolet i nauczył was ODPOWIEDZIALNOŚCI! 

 

Łukasz Jasiński 

Opublikowano

przytłoczyła to mało - wręcz zgniotła mnie ta dyskusja

 

jest w każdym z nas

 

                                "Ja walczę w duszy każdego człowieka o jego duszę i szczęście wieczne. Bronią waszą - ludzi - jest wolna wola. Moją bronią jest miłość. wasza wolna wola codziennie skazuje Mnie na różnorakie poniżenia i męki. A szatani, z którymi w tym współdziałacie (najczęściej nieświadomie), zadają Mi rany.

                                   Ja nie bronię siebie. Bronię duszę i by ją osłonić, wystawiam siebie na uderzenia. Broni każdą duszę wszelkimi sposobami. Pragnę bronić łagodnie i prowadzić łagodnie. ale gdy dusza się wyrywa i walczy o swoją własną zgubę, używam środków drastycznych i powalam, aby zakosztowała kontaktu ze złem, do którego tak ślepo dąży.

                                Wtedy jest wielkie cierpienie ukrzyżowania duszy wraz ze Mną w jej wnętrzu. I wtedy, gdy to przyjmuje i przejrzy, rodzi się jej zmartwychwstanie  do życia.Ja w niej zmartwychwstaję, bo Ja jestem Życiem jedynie.

                                    Ale jest też tak, że niejedna dusza wygrywa tę walkę o nią samą - i ta wygrana jest jej śmiercią i Moją śmiercią w niej - bez zmartwychwstania. Śmiercią Miłości, a więc piekłem- nieraz na czas jakiś, nieraz na wieczność całą."

                                                                    72 wt. 03.04.1990, g.7,30 Alicja Lenczewska Słowo Pouczenia

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...